Expander: Czy to już koniec wzrostów?

Europejskie indeksy straciły wczoraj przeciętnie ponad 1%. Za oceanem spadki były niższe, choć początek notowań zwiastował silniejszą przecenę. Dopiero po 18.00 indeksy zaczęły odrabiać straty. W rezultacie DJIA skończył na poziomie 11950,70 pkt spadkiem o 0,3%. Niższe poziomy na zamknięciu zanotowały także S&P500 i Nasdaq tracąc odpowiednio po 0,4% i 0,8%. Należy jednak zauważyć, że dziś rano kontrakty terminowe na indeksy amerykańskie utrzymują lekki wzrost, co może świadczyć o wczorajszym korekcyjnym zachowaniu indeksów za oceanem. Argumentem dla optymistów rynkowych są także pozytywne zamknięcia większości najważniejszych indeksów azjatyckich giełd. Nikkei zyskał 0,3% a koreański Kospi wzrósł o 0,2%. Taki obraz rynku daje powody przypuszczać, iż dziś europejskie parkiety mogą odrabiać wczorajsze spadki.

WIG20 zakończył dzień na poziomie 3128,55 pkt tracąc 1,75%. W dół poszły także notowania kontraktów terminowych na indeks największych spółek, lecz dalej utrzymuje się dodatnia baza, która po sesji wyniosła 21 pkt a liczba otwartych pozycji sięga 58 tys. sztuk. Zachowanie inwestorów grających na kontraktach terminowych świadczy z jednej strony o optymistycznym nastawieniu (dodatnia baza) z drugiej jednak strony rosnąca liczba otwarty pozycji dowodzi wysokiej niepewności jaka towarzyszy ostatnio wzrostom na warszawskim parkiecie. Wiadomo jednak, iż często wzrosty indeksów na fali niepewności okazują się największe, można zatem na tej podstawie spodziewać się ich kontynuacji przerywanej takimi jak wczoraj korektami.

Wczorajsze publikacje makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych ukazały spadek inflacji producenta PPI we wrześniu o 1,3% w ujęciu miesięcznym. Powodem niższych cen płaconych przez producentów jest wrześniowa przecena na rynku surowców a zwłaszcza ropy naftowej. Widać to po wskaźniku inflacji bazowej, który nie uwzględnia cen żywności i paliw. Indeks ten wzrósł we wrześniu o 0,6% w ujęciu miesięcznym. Niższa od prognoz była również produkcja przemysłowa oraz wykorzystanie mocy produkcyjnych za oceanem. Dziś poznamy dane dotyczące inflacji konsumenta CPI. Oczekuje się spadku inflacji CPI w ujęciu miesięcznym o 0,3%, lecz wzrostu inflacji bazowej o 0,2% m/m. Powodem takich estymacji, podobnie jak w przypadku inflacji PPI, jest oczywiście spadek cen ropy naftowej. Warto jednak zauważyć, iż gdyby inflacja bazowa CPI zanotowała wzrost zgodny z prognozą ekonomistów wówczas w ujęciu rocznym wzrosłaby ona o 2,9% najwięcej od lutego 1996 roku.

Rosnąca inflacja bazowa powoduje spadek oczekiwań co do ewentualnych obniżek stóp procentowych za oceanem. Obecnie mówi się, iż FOMC może wstrzymywać się z reakcją nawet do połowy przyszłego roku. Czynnik (obniżka kosztu pieniądza), który napędzał rynki akcji słabnie na znaczeniu, jednak będące w pobliżu szczytów indeksy pchane siłą bezwładności mogą dalej rosnąc, mimo widocznego spowolnienia gospodarczego w Stanach Zjednoczonych.

Dziś również dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Oczekuje się spadku wydanych pozwoleń na budowę oraz mniejszej liczby rozpoczętych budów. Jeśli prognozy się potwierdzą wówczas liczba wydanych pozwoleń na budowę sięgnie poziomu z sierpnia 2002 roku, co ugruntuje przekonanie o słabnącym rynku nieruchomości w największej gospodarce świata.

Wczorajsze sierpniowe dane o przepływach kapitałowych netto, mimo iż wyższe od prognoz (116,8 mld USD, oczekiwano 50 mld USD), nie pozwoliły umocnić się dolarowi. Istotnym wsparciem na EUR/USD okazał się poziom 1,25. Umocnienie wspólnej waluty zaowocowało wzrostem na EUR/PLN. Dziś rano o godz. 8.50 za euro płaci się ponad 3,90 zł a za dolara 3,11 zł. Rozpoczęta korekta ostatniej fali umocnienia naszej waluty może zatem być kontynuowana.

Dzisiejsze dane z polskiej gospodarki dotyczące produkcji przemysłowej oraz inflacji PPI nie powinny istotnie oddziaływać na złotego. Oczekuje się spadku dynamiki wzrostu produkcji przemysłowej we wrześniu z 12,5% do 10,1% oraz wzrostu inflacji PPI z 3,4% r/r do 3,6% r/r. Rosnąca inflacja PPI, jeśli przełoży się na ceny płacone przez konsumenta będzie stanowiła bodziec do podwyżek stóp procentowych przez RPP. Na dane inflacyjne, jeśli będą wyższe od prognoz, może dziś zareagować wzrostem rentowności polski rynek długu.