Wagoniki kolejki górskiej nadal zapełniają się pasażerami. Nikt nie zna trasy przejazdu lecz każdy wierzy, że więcej odcinków będzie wznoszących, a te spadkowe będą krótkie i przewidywalne. Problem jednak w tym, że rollercoaster zwykle rozpoczyna jazdę na szczycie, a kończy na dole. No ale kogo to obchodzi, najważniejsza jest zabawa. Ci, którzy znają reguły będą bawić się zarówno na wzrostach jak i na spadkach. Ci, dla których jest to pierwszy raz, spróbują opuścić kolejkę podczas jazdy w dół. Jak się później okaże, nie jest to dla nich zabawa. Tu trzeba mieć ponad przeciętną odporność psychiczną i małą awersję do ryzyka. No, ale każdy może spróbować i próbują.
Gdy tylko indeksy za oceanem korygują wzrosty na naszym parkiecie inwestorzy wyrzucają papiery. Potem obserwują, czy to już. Kiedy początek kolejnego dnia przynosi uspokojenie a kontrakty terminowe na indeksy amerykańskie utrzymują się na plusie kto żyw, bieży na zakupy. Tak było i wczoraj. Fakt, że od 10.00 do 14.00 władze giełdy zorganizowały przerwę na lunch, tylko podniósł ciśnienie w żyłach inwestorów. Jak przed wyprzedażą ustawili się w kolejce do maklerskich okienek kupując przeważnie małe i średnie spółki. MIDWIG wzrósł o 2,37% a flagowy indeks warszawskiej giełdy WIG20 o 2,03%. Dziś rano giełdy azjatyckie kończą sesję wzrostami, podobnie jak wczoraj te za oceanem. Kontrakty terminowe na indeksy z Wall Street utrzymują się na plusie. Zatem wg reguł panujących na naszym parkiecie, dziś powinniśmy zobaczyć dalsze wzrosty. Warto jednak zauważyć, że inwestowanie w wartość stało się ostatnio jedynie sloganem reklamowym, a coraz to większa liczba debiutów jest dowodem na to, że łatwiej i taniej pozyskać nieświadomego akcjonariusza niż dostać kredyt w banku. No i dobrze, ktoś w końcu musi być tym, który ostatni kupi akcje, twierdząc wówczas, że to inwestycja długoterminowa, choć pierwotnie miał zamiar pozbyć się ich zaraz po planowanym natychmiastowym 30% wzroście.
Uspokojenie widać było również na rynku walutowym. Złoty lekko umocnił się do głównych walut. Dziś rano z kolei zyskuje już do dolara. Powodem jest silne poranne wybicie na EUR/USD, które prawdopodobnie zakończy trwającą od miesiąca konsolidację na tej parze. Reakcję widać również na parze EUR/JPY, gdzie w ciągu godziny kurs wzrósł o prawie pół figury. Jeśli ta tendencja się utrzyma można liczyć na umocnienie złotego. Dziś rano za euro płaci się 3,90 zł a za dolara 2,98 zł. W górę idą również notowania EUR/CHF i niebawem para ta powinna przekroczyć poziom 1,63. Już teraz poziom ten jest najwyższy od stycznia 1999 roku. Cieszą się kredytobiorcy zadłużeni we franku szwajcarskim. Wzrost EUR/CHF wpływa bowiem na spadek CHF/PLN, lub przynajmniej stabilizację.