Jak na ironię były nim gorsze dane makroekonomiczne mogące świadczyć o spowolnieniu gospodarczym za oceanem. Powodowały one osłabienie dolara i wzrost cen obligacji jednocześnie pchając rynki akcji nieznacznie do góry. Byłoby to jednak trochę nielogiczne, gdyby inwestorzy kupowali akcje spodziewając się gorszego stanu gospodarki w przyszłości. Dane z amerykańskiego rynku pracy wprowadziły na rynek otrzeźwienie. Gospodarka Stanów Zjednoczonych stworzyła w maju o 100 tys. mniej miejsc pracy niż oczekiwali tego analitycy. Co prawda zaraz po odczycie ceny akcji wzrosły, lecz później indeksy powędrowały na południe.
Dziś rano notowania w Azji zdają się potwierdzać minorowe nastroje inwestorów. O godz. 7.25 Nikkei traci 0,9%. Inne indeksy giełd azjatyckich również podążają za trendem. Spadają ceny akcji w Korei (-0,9%) i Tajlandii (-0,9%). Najwięcej jednak tracą inwestorzy na Tajwanie, gdzie indeks zniżkuje już o 3,6%. Notowania kontraktów terminowych na indeksy amerykańskie również nie wróżą dobrego otwarcia na europejskich parkietach. Wszystkie kontrakty notują spadek o 0,2%.
Na rynku walutowym po piątkowym wzroście, kurs EUR/USD utrzymuje się powyżej 1,29 co przybliża koniec trwającej od 3 tygodni korekty na tej parze. Umocnienie euro pozytywnie oddziałuje na nasza walutę. Złoty od rana umacnia się, lecz póki inwestorzy nie uwierzą w zakończenie korekty na rynku bazowym, aprecjacja naszej waluty może być traktowana jedynie w kategorii odreagowania piątkowych spadków jej wartości. O godz. 7.45 za euro płaci się poniżej 3,94 zł a za dolara prawie 3,04 zł . Nasza waluta będzie podążała za zmianami na eurodolarze i jak widać póki co uczestnicy rynku nie reagują na rządowe zapowiedzi wzrostu wydatków budżetowych. Jest to jednak bomba zegarowa z opóźnionym zapłonem i to tylko kwestia czasu kiedy działania polskich polityków odcisną swoje piętno na zachowaniu inwestorów. Jak dotąd impulsy zewnętrzne docierające ze świata są znacznie silniejsze od wewnętrznych – polskich i to one kreują notowania.
Dziś po południu o godz. 16.00 oczekiwany jest odczyt amerykańskiego indeksu ISM sektora usług. Jest on znacznie ważniejszy niż zeszłotygodniowe wskaźniki aktywności gospodarczej w sektorze wytwórczym zarówno w UE jak i w USA. Można zatem oczekiwać dużej zmienności po jego publikacji. Spodziewana jest figura na poziomie 60,1 pkt wobec 63 pkt. w kwietniu. Gorszy odczyt powinien osłabić dolara i doprowadzić do spadku rentowności amerykańskich papierów skarbowych. Powinien także negatywnie wpłynąć na rynki akcji zwiastując pogorszenie klimatu gospodarczego w amerykańskim sektorze usług, który ma decydujący wpływ na PKB za oceanem.
Ten tydzień dostarczy jeszcze wielu ważnych publikacji. Można zatem oczekiwać dużej zmienności notowań, a jeśli dane będą niekorzystne dla amerykańskiej gospodarki, możliwe jest zakończenie korekty na EUR/USD.