Expander: Na GPW coraz mniej chęci do odbicia

Końcówka sezonu publikacji wyników kwartalnych to często również moment, który inwestorzy wybierają na realizację zysków. Tak było i tym razem. Spadkom indeksów towarzyszył wyższy niż w trakcie ostatnich sesji obrót – 2,21 mln zł. Skala spadków byłaby z pewnością większa, gdyby nie dane z amerykańskiej gospodarki, które spowodowały, że pod koniec sesji indeksy wybiły się w górę i zdołały częściowo odrobić straty. Z rynku nieruchomości napłynęły dane mieszane – liczba noworozpoczętych budów wzrosła o 2,5%, podczas gdy prognozowano spadek poniżej 2%. Z kolei wydane pozwolenia na budowy zanotowały 8,9% spadek przy prognozie 3% spadku, co jest wartością najgorszą od 10 lat. Odbicie na GPW wywołała dopiero informacja o produkcji przemysłowej w Stanach Zjednoczonych – wzrosła ona o 0,7% w kwietniu przy prognozie 0,3%.

W Stanach Zjednoczonych dane makro oraz kolejne informacje z rynku fuzji i przejęć stały się pretekstem do dalszych zakupów akcji. Na skutek tego średnia przemysłowa Dow Jones ustanowiła nowy rekord wszech czasów rosnąc o 0,77%. Również pozostałe indeksy znacznie zyskiwały na wartości.

W czwartek WIG20 na początku notowań nieznacznie zyskuje na wartości. Inwestorom spowszedniały już najwidoczniej kolejne rekordy na Wall Street, skoro tego typu informacja jest w stanie wywołać jedynie wzrost o ćwierć procenta. Mimo utrzymujących się dobrych nastrojów na rynku amerykańskim i stabilizacji na europejskich parkietach, GPW jest jednym z najsłabszych rynków w ostatnich dniach. Pesymistyczne nastroje są dodatkowo udziałem zasadniczo inwestorów krajowych, bowiem kapitał zagraniczny stanowi ostatnio niewielki udział na naszym parkiecie. Nie można więc mówić o pogorszeniu sentymentu do krajów emerging markets. Można zatem przypuszczać, że przy takim braku entuzjazmu krajowych graczy, jakiekolwiek pogorszenie koniunktury na świecie, odbije się u nas szerokim echem.