Expander: Odwaga polskich inwestorów przy braku sesji w USA

Wiadomością dnia były wczoraj dane o dynamice i cenach styczniowej produkcji przemysłowej. O ile ceny produkcji pokryły się z oczekiwaniami (+2,9 proc. rdr), o tyle jej dynamika okazała się miłym zaskoczeniem. Wzrost produkcji sięgnął 15,6 proc. rdr wobec prognoz na poziomie 11,8. Zapewne duży w tym udział zupełnego braku zimy, co pozwoliło na kontynuację prac budowlanych pełną parą. Co ciekawe, dane te spotkały się z szybkim odzewem wiceminister finansów K. Zajdel-Kurowskiej. Sugeruje ona, że dynamika PKB za I kwartał 2007 może być wyższa niż 6,5-6,7 proc. zanotowane w IV kw. ubr. Ze statystycznego punktu widzenia jest to dość dziwna praktyka wnioskowania o całym kwartale po jednym miesiącu. Pewnie obliczona na efekt propagandowy pośród coraz większej burzy rozpętującej się wokół raportu Macierewicza.

Same dane nie były impulsem do wczorajszego wzrostu indeksów, gdyż ten dokonał się przed ich publikacją. Indeks WIG20 zyskał ostatecznie 1,69 proc., zamykając się wartością 3431,36 pkt. Największy udział w zwyżkach miały „najcięższe” w indeksie banki, mimo że kluczowe wyniki kwartalne wciąż przed nami. Jednak obrót ledwie przekraczający 600 mln mówi sam za siebie (w tym 160 mln przypadło na PEKAO).

Przyzwoitą aktywność zanotowano na szerokim rynku. Indeks WIG wzrósł o 1,63 proc. przy obrotach przekraczających miliard złotych. Kupowano zwłaszcza akcje Opoczna, Hygieniki, Artmana i kilku NFI.

Dziś jednak będzie test prawdy wczorajszej „odwagi” kupujących. Wracają do gry inwestorzy amerykańscy. Wczorajszy wzrost w Warszawie odbył się bez poparcia rynku czeskiego i węgierskiego (które ledwie drgnęły). Jest szansa na wzrost akcji Agory, która rano pochwaliła się zyskiem 15,3 mln za ubiegły kwartał (wzrost o 77 proc. względem IV kw. 2005). Z drugiej strony zysk grupy za cały rok to skromne 32,6 mln wobec 126,7 mln rok wcześniej.

Jeśli zatem popyt nie pójdzie za ciosem (a dziś będzie dużo trudniej prężyć muskuły), to ładnie wyglądające na wykresie wczorajsze wzrosty mogą szybciutko zostać zniwelowane. Zachowanie złotówki nie daje żadnych sygnałów (otwarcie do euro i dolara praktycznie bez zmian).