Wczoraj doszło do tego typu wymiany transakcji na papierach BRE Banku, PEKAO oraz ING BSK. Stąd nominalnie dość wysoka wartość obrotu (2 420 mln zł) jest nieadekwatna do rzeczywistej wartości handlu wczoraj. Wtorkowa sesja rozpoczęła się od dość wysokiego wzrostu indeksu WIG20 na skutek odbicia giełdy w Chinach oraz utrzymujących się optymistycznych nastrojów na globalnym rynku. Później jednak przeważyła chęć realizacji zysków przez inwestorów i w drugiej połowie notowań przez większość czasu indeksy znajdowały się na minusach, by odbić dopiero na koniec notowań. WIG20 wzrósł 0,23% do 3755,45 pkt, natomiast WIG urósł 0,19% do 64 622,68 pkt. Wśród blue chipów bardzo dobrze zachowywały się KGHM i PKN Orlen, które zdrożały odpowiednio 1,55% i 2,35%.
Z kolei w Stanach Zjednoczonych we wtorek po silnej serii wzrostów przeważyły spadki indeksów. Pretekstem do wyprzedaży stały się dane indeksu ISM-Usługi, którego odczyt był lepszy od oczekiwań analityków (59,7 pkt wobec prognoz na poziomie 55 pkt). Inwestorzy zinterpretowali wyniki tego wskaźnika jako potwierdzenie dobrej sytuacji w gospodarce, co znacznie zmniejsza szanse na obniżkę stóp procentowych. Również optymistyczne wypowiedzi szefa Fed Bena Bernanke nie pozostawiają złudzeń – gospodarka bez interwencji władz monetarnych będzie wychodzić z fazy spowolnienia. W rezultacie Dow Jones stracił 0,59%, S%P500 0,53%, natomiast Nasdaq 0,27%.
Po spadkach na Wall Street reakcja na rynku azjatyckim była niewielka. Topix Tokio wzrósł 0,11%, Nikkei spadł 0,07%, natomiast Hang Seng obniżył się o 0,09%.
Na otwarciu sesji w Warszawie WIG20 spadł do poziomu 3754,72 pkt (-0,02%). Nastroje na rynku globalnym uległy pewnemu pogorszeniu, jednak nie ma jeszcze znaczących przesłanek do sprzedaży akcji. W związku z tym przez cały dzień notowania na GPW powinny utrzymywać się w nieco poniżej poziomów wczorajszego zamknięcia.
Obraz rynku mogłaby zmienić bardzo zdecydowana wypowiedź Jean-Claude Tricheta sugerująca termin kolejnej podwyżki stóp procentowych lub zmianę kierunku polityki monetarnej. Dzisiejsza decyzja o wzroście kosztu pieniądza do poziomu 4% jest już przez rynek zdyskontowana i nie powinna mieć większego wpływu na przebieg sesji w Europie.