Expander: Słabszy złoty czeka na EUR/USD

Rentowności 10-letnich papierów skarbowych spadły do 4,83% a 2-letnich do 4,86%. Warto pamiętać, że jeszcze 28 czerwca na amerykańskich 10-latkach można było zarobić 5,28%. Spadek rentowności oznacza wzrost cen, dlatego inwestorzy chętnie ostatnio kupują papiery o dłuższym terminie do wykupu. Wrażliwość ich ceny na zmienność stóp procentowych jest wyższa, co daje wyższy zarobek w sytuacji spadku rentowności. Wciąż jednak utrzymuje się lekka inwersja krzywej rentowności co można interpretować jako niepewność o los największej gospodarki. Jeśli inwersja się zwiększy i obejmie całą krzywą rentowności wówczas będzie to znak, iż inwestorzy spodziewają się recesji. Była ona bowiem w Stanach Zjednoczonych zwykle przepowiadana przez takie zjawisko.

Wzrost EUR/USD pod poziom 1,29 nie pociągnął za sobą aprecjacji naszej waluty. Po piątkowym osłabieniu złotego dziś o godz. 7.40 za euro płaci się 3,92 zł a za dolara 3,05 zł. Kupujący wspólną walutę za dolary mogą zachować szczególną ostrożność dochodząc do wspomnianego poziomu. Znajduje się tam bowiem istotny opór, z którym EUR/USD walczy od dwóch tygodni. Jego pokonanie powinno pomóc złotemu, lecz wsparciem dla naszej waluty dalej pozostają poziomy odpowiednio 3,85 zł na EUR/PLN i 3,00 zł na USD/PLN.

Piątkowe dane makroekonomiczne nie pomogły złotemu. Co prawda dynamika produkcji przemysłowej była w lipcu lekko poniżej prognoz i wyniosła 14,3% lecz inflacja PPI zaskoczyła uczestników rynku. Niewielu bowiem spodziewało się, iż ceny produkcji sprzedanej przemysłu wzrosną w lipcu o 0,7% m/m i 3,5% r/r. Zrewidowano również w górę dane czerwcowe do poziomu 3% r/r. Na wzrost inflacji PPI zareagował polski rynek długu wzrostem rentowności na krótkim odcinku krzywej. Jeśli rosnące ceny producenta przełożą się na ceny konsumenta wówczas RPP będzie musiała podnosić stopy procentowe wcześniej niż się obecnie sądzi. Należy wspomnieć, iż w krajach sąsiednich polityka pieniężna jest już od dawna zacieśniana ze względu na rosnącą presję inflacyjną. Trudno oczekiwać, aby i u nas w dłuższej perspektywie było inaczej. Inflacja CPI przyśpieszyła i w lipcu wyniosła 1,1% wobec prognoz na poziomie 0,8%. Rosną też płace, co może wywołać efekt drugiej rundy. Presja na podwyżkę stóp procentowych może się zwiększyć w sytuacji, gdyby nasza waluta osłabła, co jest możliwe w przypadku braku skutecznego pokonania poziomu 1,29 na EUR/USD.

Dziś brak istotnych publikacji makroekonomicznych. Nie będzie zatem impulsów z tej strony co utrudni nie tylko przebicie poziomu 1,29 na EUR/USD ale również wpłynie na rynek akcji. Japoński Nikkei traci dziś rano na zamknięciu 0,9%. Podobnie zachowują się inne indeksy azjatyckie co można uznać za odpowiedź na zacieśnianie polityki pieniężnej przez Chiny, które w piątek podniosły stopę pożyczek jednorocznych o 27 pb do 6,12%. Ma to pomóc w chłodzeniu rozgrzanej gospodarki, która w drugim kwartale rozwijała się w tempie 11,3%. Niższego popytu zwłaszcza na surowce ze strony Chin obawiają się inwestorzy co manifestują sprzedając akcje. Skuteczne schłodzenie chińskiej gospodarki oraz spowolnienie gospodarcze w Stanach Zjednoczonych mogą mieć istotny wpływ na światowy PKB, a co za tym idzie odbić się na portfelach inwestorów.

Symboliczny pół procentowy wzrost indeksu WIG20 w piątek nie dał inwestorom wielkiej satysfakcji. Dziś otwarcie na warszawskim parkiecie może być niskie, co zwiastują będące na „minusie” kontrakty na amerykańskie indeksy a także słabo zakończone sesje w Azji. WIG20 nie pokonał w piątek środowych szczytów i znajduje się w okolicach górnego ograniczenia zeszłotygodniowej luki hossy. Prawdopodobieństwo wzrostu indeksu będzie wyższe jeśli ten przekroczy poziom 3000 pkt lecz w obecnej sytuacji raczej się na to nie zanosi.