Wieczorna decyzja FOMC była zgodna z prognozami ekonomistów. Stopy za oceanem pozostały bez zmian, choć z retoryki Bena Bernanke można wyciągnąć wniosek, że obawy przed wzrostem inflacji są ciągle żywe. Takie nastawienie i koncentracja na inflacji przełożyła się na spadek oczekiwań co do obniżek kosztu pieniądza za oceanem jak i miała wpływ na zachowanie indeksów z Wall Street. Pozytywnym sygnałem jest to, że pomimo spadków podczas sesji udało się indeksom zmniejszyć stratę i na koniec prawie wyjść na „zero”. Oczywiście „prawie”, jak wiemy, robi wielką różnicę i lepiej by było zobaczyć bardziej wyraźny sygnał powrotu do wzrostów.
Reakcją na spadki za oceanem jest także obniżka indeksów azjatyckich. Mimo, iż Nikkei utrzymał się na plusie, to jednak indeksy pozostałych giełd poszły w dół. „Na minusie” są również poranne notowania kontraktów terminowych na indeksy amerykańskie. Widać zatem negatywne sygnały z giełd zagranicznych, które mimo, iż nie są silne będą miały wpływ na początek notowań na parkietach europejskich.
Wczoraj indeks największych polskich spółek obniżył swoją wartość o 0,68% notując na koniec sesji poziom 3366,03 pkt. Silniejszą przecenę widać było w sektorze małych i średnich spółek, gdzie MIDWIG stracił 1,08%. Korygowanie ostatnich silnych wzrostów jest jednak rzeczą normalną, a warto zauważyć, iż spadkom nie towarzyszą duże obroty, co jest pozytywnym sygnałem. Z drugiej strony, spółki na warszawskim parkiecie do tanich nie należą, lecz chyba jeszcze za wcześnie, aby inwestorzy zwracali na to baczną uwagę. W końcu uwolnione z lokat pieniądze płyną do funduszy, a one chcąc nie chcąc, muszą kupować akcje.
Na rynek walutowy wpływ miały wczoraj dwie publikacje. Po odczycie lepszego od prognoz październikowego deficytu handlowego Stanów Zjednoczonych (-58,87 mld USD, prognoza -63,5 mld USD) dolar nie zareagował silnym umocnieniem. Przyczyną mogło być oczekiwanie inwestorów na wieczorny komunikat FOMC odnośnie stóp procentowych. Po komunikacie inwestorzy przystąpili do sprzedaży dolara, co daje szansę na kontynuację wzrostów na przez EUR/USD. Wzrosty na rynku bazowym pozytywnie oddziałują na złotego, który w relacji do euro porusza się w wąskim przedziale konsolidacji. Dziś rano za wspólną walutę płaci się 3,81 zł a za dolara 2,87 zł. Ponownie odżyły nadzieje na umocnienie złotego, lecz do tego konieczny jest istotny spadek poniżej 3,80 na EUR/PLN, co nie jest wykluczone.
Dziś po południu publikacja amerykańskiej sprzedaży detalicznej za listopad a także bilansu płatniczego w Polsce. Lepsze dane o sprzedaży powinny pomagać dolarowi, lecz jeśli reakcja będzie podobna do wczorajszej, wówczas można oczekiwać, iż niebawem dojdzie do wybicie na rynku EUR/USD powyżej 1,34 co w krótkim czasie powinno doprowadzić do testu poziomu 1,3650. Wzrost na EUR/USD będzie osłabiał dolara względem naszej waluty. Ważne jednak dla dalszej aprecjacji złotego jest zachowanie EUR/PLN.