Dwa punkty widzenia, dwa scenariusze, lecz tylko jeden będzie w przyszłości zrealizowany. Który? No właśnie. Obawy o wzrost inflacji implikują podwyżki stóp procentowych. Te z kolei przekładają się na spadki cen obligacji i wzrost ich rentowności. Amerykańskie 2-letnie papiery skarbowe notują rentowność na poziomie 5,19% to o 4 pb wyżej niż 10-letnie. Ceny 2-letnich obligacji są najniższe od 5,5 roku a rynek oczekuje dalszego ich spadku i wzrostu rentowności do poziomu 5,40%. Krzywa rentowności pozostaje odwrócona, co zwykle w Stanach Zjednoczonych zapowiadało zbliżającą się recesję. Co prawda spread między rentownością 2 i 10-letnich papierów wynosi na razie tylko 4 pb, lecz obawy inwestorów o losy amerykańskiej gospodarki widać w zachowaniach indeksów giełdowych całego świata. Uczestnicy rynku są pewni podwyżki kosztu pieniądza za oceanem 29 czerwca o 0,25% i z prawdopodobieństwem 75% kolejnej takiej decyzji FOMC w sierpniu. W rezultacie z wysokim prawdopodobieństwem na koniec wakacji główna stopa FED będzie wynosiła 5,5%, ale czy to wystarczy aby przeciwdziałać rosnącym cenom? Tego obawiają się inwestorzy przeceniając akcje. Jest to bowiem reakcja na oczekiwane spowolnienie gospodarcze. Nie dziwi zatem zainteresowanie amerykańskim długiem i wzrostem awersji do ryzyka a zwłaszcza do inwestycji na rynkach wschodzących. Silna przecena jaka dotknęła rynki akcji tydzień temu była niejako „na kredyt”. Teraz inwestorzy starają się znaleźć dla niej uzasadnienie stąd wahania indeksów. Jeśli na rynku pojawią się informacje potwierdzające obawy inwestorów można spodziewać się dalszej przeceny. Brak negatywnych informacji będzie zachęcał do zakupów akcji. Póki co jednak uczestnicy rynku będą czekać na przyszłotygodniową decyzje FOMC i komunikat ją uzasadniający. Do tego czasu indeksy powinny pozostawać w trendzie bocznym. Sesja za oceanem zakończyła się neutralnie. DJIA wzrósł o 0,3% a Nasdaq spadł o 0,2%. Bez zmian natomiast zakończył sesję S&P500. Podobnie było w Azji. Nikkei kończy dzień na „zero”, a inne indeksy regionu oscylowały wokół tego poziomu. Notowania kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy również nie faworyzują ani byków ani niedźwiedzi zwiastując neutralny początek notowań za oceanem. W podobnym klimacie powinny dziś zatem przebiegać notowania na europejskich parkietach.
Spokój panuje również na rynku walutowym. Lekkie umocnienie euro wobec dolara pomaga powstrzymać falę deprecjacji naszej waluty. Za euro o godz. 8.10 płacono trochę ponad 4,07 zł a za dolara blisko 3,23 zł. W tym samym czasie EUR/USD notuje poziom 1,2620.
W tym tygodniu szereg danych makroekonomicznych z polskiej gospodarki ukazuje jej majowy obraz. Wczorajszy odczyt inflacji PPI był wyższy od prognoz i wyniósł 2,3% r/r. Wysoki był również odczyt dynamiki produkcji przemysłowej (+19,1% r/r) wobec prognoz na poziomie 12,8% r/r. Dziś brak istotnych publikacji, za to w piątek poznamy dynamikę sprzedaży detalicznej, stopę bezrobocia i inflację bazową.
Polska gospodarka ujawnia zatem swoje sile fundamenty, lecz warto pamiętać, że nie jesteśmy zawieszeni w próżni. Procesy zachodzące na innych rynkach dotyczą także naszego kraju. Oczekiwany spadek popytu zza oceanu może uderzyć w nas rykoszetem a wtedy dopiero przekonamy się, czy rosnący popyt gospodarstw domowych będzie na tyle silny, aby utrzymać tempo wzrostu PKB i nie dopuścić do silnego spowolnienia gospodarczego.
Michał Kowalski, Analityk w firmie Expander