W środę Rezerwa Federalna obniżyła prognozy wzrostu dla amerykańskiej gospodarki, co inwestorzy potraktowali to jako dobry omen i zaczęli kupować akcje. Zmalały też obawy przed skutkami greckiego referendum.
Po dwóch dniach silnych spadków, w czasie których S&P500 stracił ponad 5%, jednoprocentowe odbicie nie jest niczym dziwnym. Niestety fundamenty dla ruchu w górę nie były zbyt przekonujące. Środowa sesja nie odpowiedziała na pytanie, czy to koniec wzrostowej korekty, czy powrót do bessy.
Po pierwsze, nieco oswojony został strach przed referendum w sprawie drugiego pakietu oszczędnościowego w Grecji. Inwestorzy mogą mieć nadzieję, że to tylko taktyczne posunięcie premiera Papandreu lub że pytanie zostanie postawione w taki sposób, by Grecy mogli odpowiedzieć na „tak”.
Ale czynnikiem najmocniej poprawiającym nastroje na Wall Street był Fed i Ben Bernanke. Kierownictwo amerykańskiego banku centralnego znacząco obniżyło (a właściwie urealniło) prognozy wzrostu gospodarczego dla USA. W tym roku PKB ma wzrosnąć zaledwie o 1,6-1,7% (poprzednia prognoza zakładała wzrost o 2,7-2,9%), a w przyszłym o 2,5-2,9% (poprzednio: 3,3-3,7%).
Komitet nie zmienił głównych parametrów polityki monetarnej: czyli obietnicy utrzymania zerowych stóp procentowych przynajmniej do połowy 2013 roku, reinwestowania odsetek i kapitału z zapadających obligacji oraz kontynuację wydłużenia zapadalności posiadanych papierów dłużnych.
Lecz najważniejsze były słowa Bena Bernanke wypowiedziane podczas konferencji prasowej. Szef Fed nie wykluczył wznowienia zakupów obligacji hipotecznych, co uznano za sugestię rozpoczęcia trzeciej rundy ilościowego poluzowania polityki pieniężnej. Co więcej, diametralnej zmianie uległa struktura „dysydentów”. W sierpniu i wrześniu trzech z dziesięciu członków FOMC głosowało przeciwko dalszemu łagodzeniu polityki. Teraz wyłamał się tylko Charles Evans, który domagał się jeszcze większego poluzowania parametrów monetarnych .
Posiadaczom akcji pomogły też dane z rynku pracy. Październikowy raport ADP pokazał 110 tysięcy nowych miejsc pracy wobec oczekiwanych stu tysięcy i 116 tys. we wrześniu. Wynik wyższy od oczekiwań cieszy, ale to wciąż wartość niepozwalająca myśleć o redukcji wysokiej stopy bezrobocia.
Źródło: Bankier.pl