Fed wymienia obligacje i daje nadzieję

W USA inwestorzy czekali w środę przede wszystkim na komunikat FOMC, ale były też i inne czynniki wpływające na zachowanie rynków. Nie miały wpływ na nastroje publikowane w środę dane makro. Raport o sprzedaży domów na rynku wtórnym był dużo lepszy od prognoz (wzrost o 7,7 proc.), ale nikt nań nie zareagował.

Spójrzmy teraz na komunikat po posiedzeniu FOMC. Poziom stóp oczywiście się nie zmienił, ale nikt nie oczekiwał, że będzie inaczej. Jeśli chodzi o zawartość komunikatu to we wtorek (a nawet w końcu tygodnia) pisałem, że można w nim oczekiwać „operacji twist”, czyli zamiany w portfelu Fed obligacji krótkoterminowych na długoterminowe. To miałoby obniżyć rentowność obligacji długoterminowych, które są w USA odnośnikiem dla różnych kredytów (przede wszystkim hipotecznych). Pisałem też, że zapewne Fed da nadzieję na przyszłe działania pomocowe, gdyby sytuacja gospodarcza się pogorszyła.

Dokładnie taki był komunikat po posiedzeniu FOMC. Zamiana obligacji na kwotę 400 mld USD i końcowy fragment, który mówi, że „Komitet dyskutował o możliwych narzędziach służących do wspomożenie silnego wzrostu gospodarczego” i dalej „Będzie obserwował perspektywy dla gospodarki, które oszacuje na podstawie danych makro i jest przygotowany do użycia tych narzędzi”. Inaczej mówiąc: jest słabo, będzie być może lepiej, a jeśli nie będzie to my pomożemy. Była to więc kontynuacja wystąpienie Bena Bernanke, szefa Fed w Jackson Hole. Chodziło o danie tego, czego rynek się spodziewał i podtrzymaniu nadziei na przyszłość.

Podsumowując, gdyby nie fraza „o rosnącym znacznym ryzyku dla gospodarki” był to umiarkowanie pozytywny komunikat. Był jeszcze też niestety jeden fragment, który najprawdopodobniej doprowadził do prawdziwej przeceny. Fed popełnił błąd, bo po raz pierwszy wspomniał o zagrożeniach płynących z zewnątrz USA, czyli z Europy. Gracze po dokładnym przeanalizowaniu komunikatu doszli do wniosku, że sytuacja jest bardzo poważna, bo ostatnio przed posiedzeniem FOMC, nieco Europę lekceważyły. Teraz wszystkie oczy będą skierowane właśnie na Europę.

Rynek akcji już przed ogłoszeniem komunikatu był ciągnięty w dwa różne kierunki. Pomagały bykom opublikowane po sesji wtorkowej raporty kwartalne Adobe i Oracle i dlatego dobrze zachowywał się NASDAQ. Szkodziło jednak sektorowi finansowemu obniżenie przez agencję Moody’s ratingu Bank of America i Wells Fargo. Dlatego też od początku sesji indeks S&P 500 trzymał się nieco pod kreską, a NASDAQ rósł.

Po publikacji komunikatu S&P tracił ponad jeden procent, a NASDAQ trzymał się blisko poziomu neutralnego. Jednak, w ostatnich trzech kwadransach, indeksy znacznie zwiększyły skalę spadku. Prawdziwa reakcja na wynik posiedzenia FOMC często widoczna jest dopiero dzień po posiedzeniu, ale i tak znowu cała uwaga skupi się na Europie, a rynki amerykańskie będą od niej silniejsze.

W środę na naszym rynku walutowym złoty nadal tracił. Podobnie zachował się kurs forinta. Kurs EUR/PLN jest już odległy tylko o 6 groszy od poziomu 4,50 PLN, którego przebicie (na dzień 31. grudnia) grozi przełamaniem poziomu 55 procent zadłużenia w stosunku do PKB. Jeśli BGK nie będzie interweniowało w mediach zacznie się o tym mowa, a wtedy przyciągnie się jeszcze więcej rekinów…

GPW rozpoczęła środową sesję niewielkim wzrostem indeksów (odrobieniem fiksingowego spadku w poniedziałek), ale już po 90 minutach indeks zabarwił się na czerwono. Szkodziło zachowanie innych giełd europejskich i kursów walut. Przed południem indeks po prostu ustabilizował się w okolicach wtorkowego zamknięcia.

Po pobudce w USA indeks ruszył na północ. Ruszył bardzo szybko, mimo że w Europie nadal widać był czerwień. Takie gwałtowne zwroty umożliwiał u nas bardzo mały obrót. Większość graczy postanowiła a po prostu poczekać. Potem szkodził bykom początek sesji w USA. Indeks się osuwał i zakończyliśmy dzień neutralnie. Dzisiaj, po reakcji rynku amerykańskiego na komunikat FOMC i po bardzo złych danych opublikowanych w nocy w Chinach, sesję rozpoczniemy spadkami indeksów.

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi