Fenomen PKO BP

Bezwzględność Skarbu Państwa w „wyciskaniu” ze spółek państwowych dywidend dostarczyła opinii publicznej wiele tematów do debat. W przypadku PKO BP temat został poszerzony o emisję nowych akcji, niższą od oczekiwanej wypłatę dywidendy oraz niespodziewane odwołanie prezesa.

Wielu komentatorów giełdowych i niezależnych obserwatorów traktowała decyzję byłego zarządu oraz większościowego akcjonariusza PKO BP – Skarbu Państwa – jak zamach na stabilność finansową oraz pozycję na rynku największego polskiego banku. Grzmiała również Komisja Nadzoru Finansowego oraz Narodowy Bank Polski głównie z powodu próby całkowitego odebrania wypracowanego przez bank zysku za 2008 rok i tym samym zmniejszenia wypłacalności banku (która na ostatni dzień marca wynosiła 11,54 proc.). Stanęło jednak na tym, że walne zgromadzenie akcjonariuszy zarekomendowało wypłacenie „jedynie” 1 mld zł w postaci dywidendy. Jak można się domyślić, takiej decyzji wymagało porozumienie ponad podziałami, które skupiło najwyższych zarządzających spółki, odpowiednie organy KNF i NBP oraz przedstawicieli Skarbu Państwa.

Na wypracowaniu konsensusu się jednak nie skończyło bowiem decyzja prezesa PKO BP – Jerzego Pruskiego – nie przypadła najwyraźniej do gustu radzie nadzorczej spółki. Prezes Pruski oraz wiceprezes Mironczuk zostali odwołani 7 lipca 2009 roku ze swoich funkcji. Oprócz negatywnej opinii absolutorium dla dwóch odwołanych oraz zmniejszenia zachcianek Skarbu Państwa w sprawie feralnej dywidendy, rada nadzorcza nie poparła również projektu podwyższenia kapitału zakładowego. Z racji udziału państwa w akcjonariacie banku, uchwały dotyczące dywidendy i podwyższenia kapitału zostały „przepchnięte”. Właściciele spółki otrzymają we wrześniu (dzień ustalenia praw do dywidendy został ustalony na 24 września) 1 zł dywidendy na akcję. Dodatkowo, w zapisach walnego zgromadzenia znalazła się informacja o możliwości zwiększenia kapitału zakładowego, jednakże o nie więcej niż 300 mln zł. W przypadku nowej emisji na maksymalną kwotę określoną w uchwale WZA, kapitał zakładowy PKO BP będzie wynosić 1,3 mld zł, co znaczyłoby, że zostanie podniesiony o 30 proc. Poprzez emisje dodatkowych akcji, spółka może pozyskać nawet do 5 mld zł kapitału, co będzie ją stawiało w dość uprzywilejowanej pozycji w stosunku do rynkowej konkurencji. Skąd zatem zostaną zorganizowane pieniądze na wykup akcji? Jak wyjaśnia rzeczniczka prasowa Ministerstwa Finansów, Magdalena Kobos, pieniądze na opłacenie nowych akcji Skarb Państwa zdobędzie z dostępnych funduszy celowych: Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców oraz Funduszu Skarbu Państwa. Mówi się również o objęciu akcji przez Bank Gospodarstwa Krajowego.

Najbardziej zastanawiające jest w tym momencie zachowanie Skarbu Państwa, który pomimo zagwarantowania sobie na WZA dywidendy, będzie musiał zrealizować prawa poboru, co będzie się na pewno wiązało z kosztami i to nie małymi. Jeśli nie zostaną podjęte żadne kroki w kierunku wykupu nowych akcji z rynku, Skarb Państwa będzie musiał sprzedać prawa poboru, co z pewnością pogorszy jego siłę głosów jako głównego akcjonariusza PKO BP. Inwestorzy posiadający walory największego polskiego banku częściowo ukazali swoje obawy, co można zaobserwować na poniższym wykresie, który zestawia ilość obrotów i notowania akcji.

Kolejnymi zastanawiającymi faktami są kwestie nowego prezesa oraz wykorzystania pieniędzy z emisji dodatkowych akcji spółki. Decyzja o zwolnieniu była dla byłego prezesa nie lada zaskoczeniem, jednakże analitycy już znaleźli potencjalnego następcę. Miałby nim być były prezes BRE Banku – Sławomir Lachowski. Do czasu wyjaśnienia się konkursu, rada nadzorcza banku powierzyła funkcję pełniącego obowiązki p.o. prezesa Wojciechowi Papierakowi. Odnośnie pozyskanych środków, można domniemywać, że zostaną one przeznaczone opcjonalnie – na akcje kredytową lub przejęcia innych spółek. Kredytowanie jak najbardziej wchodzi w rachubę, bowiem PKO BP jako bank państwowy mógłby dać rynkowi sygnał startu do zmasowanej akcji kredytowej. Z drugiej strony zapowiedzi ministra Grada mogą niepokoić inwestorów, bowiem w skutek powiększenia dziury budżetowej minister zakłada pobranie dywidendy zaliczkowej już w tym roku, co może poniekąd zahamować cały proces akcji kredytowej. Co więcej, zapowiada się, że Skarb Państwa nie podaruje dywidendy również w kolejnych latach.

Gdzie w tych wszystkich informacjach leży haczyk? Zapewne można go zauważyć gołym okiem w postaci zwiększenia nieopodatkowanych dochodów do budżetu – w formie dywidendy. Co więcej, spółka chce emitować nowe akcje, a te zakupione przez Skarb Państwa nie będą zaliczone na poczet wydatków budżetowych, ale na konto deficytu finansów publicznych, co tylko z pozoru jest pozytywną wiadomością dla inwestorów (prawdopodobnie za deficyt FP zapłacimy w przyszłości wyższymi podatkami). Dodatkowo, odwołanie prezesa było pretekstem dla ministra Grada do zwołania nadzwyczajnego WZA, na którym ma dojść do zmiany członków rady nadzorczej. Najwidoczniej nie tylko sam prezes i rynek zostali zaskoczeni taką decyzją. Jakiego asa z rękawa wyciągnie tym razem Skarb Państwa?

Wojciech Demski
Źródło: IPO Sp. z o.o.