Do najważniejszych należy zaliczyć sytuację na rynkach bazowych, czyli w Japonii i USA. Wczorajsze, ranne ostrzeżenia ministra finansów Kwitnącej Wiśni, Koji Omi podziałały na wyobraźnię inwestorów, którzy na poważnie zaczęli obawiać się możliwej fizycznej interwencji na rynku mającej na celu obronę słabnącego jena. Japońska waluta wyraźnie zyskała na wartości i to natychmiast przełożyło się na pogorszenie rentowności na rynkach wschodzących, gdzie jen wykorzystywany jest jako główna waluta do tzw. strategii carry-trade. Na to nałożyły się także słabsze nastroje na giełdach amerykańskich, które od kilku dni poważnie trapi problem kilku funduszy zarządzanych przez Bear Stearns, będących poważnie zaangażowanych na rynku pożyczek hipotecznych dla osób gorzej usytuowanych (subprime). Tradycyjnie już w wyniku wzrostu globalnej awersji do ryzyka, kapitał skierował się w kierunku bezpiecznych inwestycji, jakimi są amerykańskie obligacje – stąd dalszy ich spadek rentowności. To doprowadziło też do umocnienia się dolara na rynkach światowych, który oddalił się od „magicznej dwójki” względem funta i odbił się od oporów w rejonie 1,3470-80 względem euro. Po godz. 11:00 notowania EUR/USD oscylowały wokół 1,3430, a GBP/USD 1,9940. Tym samym krótkoterminowa sytuacja techniczna znacznie się poprawiła na korzyść niedźwiedzi. Nie można wykluczyć, że do jutrzejszego wieczora, czyli terminu wydania komunikatu przez FED, dolar umocni się względem euro co najmniej do poziomu 1,3370. Część inwestorów po cichu będzie oczekiwała, że bank centralny będzie w swoich słowach bardziej „jastrzębi” niż ostatnio. Bardziej prawdopodobny wydaje się jednak scenariusz w którym członkowie FED będą starali się uspokoić giełdowych inwestorów zwracając większą uwagę na sytuację na rynku nieruchomości, także w kontekście całej gospodarki, niekoniecznie odnosząc się do perspektyw inflacji. A w takiej sytuacji dolar zacznie ponownie tracić na wartości.
Dzisiaj kluczowym wydarzeniem w kraju będzie decyzja Rady Polityki Pieniężnej ws. stóp procentowych, z którą wiążą się większe niż zazwyczaj emocje inwestorów. Oczywiście nie można wykluczyć, że jej członkowie zdecydują się na podwyżkę stóp o 25 p.b., która będzie uzasadniona perspektywami wzrostu wskaźnika cen w przyszłości. Na to liczą inwestorzy operujący na rynku kontraktów na stopę procentową, ale nie ekonomiści, czy inwestorzy operujący na walucie, co przekłada się na nieznaczne osłabienie naszej waluty. Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada jednak to, że podczas popołudniowej konferencji prasowej padną sygnały do podwyżki stóp procentowych w lipcu, kiedy to członkowie RPP będą znali czerwcowe dane o inflacji i płacach, a także najnowszą projekcję inflacyjną NBP. Tym samym o ile złoty może jeszcze przejściowo stracić w ciągu najbliższych godzin, to w godzinach wieczornych może już nieco zyskać. Tym samym okolice 3,8100-3,8150 na euro warto będzie wykorzystać do sprzedaży walut za złote z perspektywą wyraźnego umocnienia się naszej waluty w pierwszej dekadzie lipca. W przypadku USD/PLN dobre poziomy na sprzedaż mogą pojawić się dopiero jutro (2,85 zł), co będzie miało związek ze wspomnianym wcześniej zachowaniem się EUR/USD w kontekście czwartkowej, wieczornej decyzji FED.