Fundusze dedykowane Euro 2012 nie mają szans na nadzwyczajne zyski

„Kiedy pojawiła się informacja, że Polska i Ukraina będą organizatorami finałów Euro 2012, polskie TFI zaczęły wyraźnie akcentować, jak duże szanse daje Polsce organizacja tej imprezy. Podkreślano, że niezwykłe perspektywy stoją zwłaszcza przed spółkami z branży budowlanej, hotelarskiej i transportowej, a co za tym idzie – przed funduszami inwestującymi w spółki z tych branż. Na rynku pojawił się też pierwszy produkt pod hasłem Euro 2012 – subfundusz UniAkcje: Mistrzostwa Europy 2012, który będzie inwestował w akcje firm z sektorów budownictwa, turystyki, gastronomii i przetwórstwa zorientowanego na klientów. Jeśli subskrypcja tego funduszu zakończy się sukcesem, to z podobnymi pomysłami zwrócą się do klientów inne TFI.” – pisze „Gazeta Prawna”.

„Zdaniem analityków, organizacja Euro 2012 nie oznacza jednak automatycznie wyższych wycen akcji spółek z typowanych sektorów, a tym samym lepszych wyników funduszy wykorzystujących hasło Euro 2012. Innym problemem jest też niewielka liczba spółek notowanych na warszawskiej giełdzie, które mogą bezpośrednio zyskać na Euro 2012. Fundusze mogą więc nie mieć w co inwestować.” – podaje dziennik.

„- To, co robią TFI jest swego rodzaju chwytem marketingowym. Z pewnością kilka branż zyska, jednak będą to firmy specjalizujące się w określonych zadaniach. W pierwszej kolejności branża budowlana – beneficjentami będą firmy budujące infrastrukturę drogową, obiekty sportowe czy specjalizujące się w modernizacji portów lotniczych. Zyskają spółki deweloperskie, ale inwestujące w infrastrukturę hotelarską, a tych obecnie na warszawskiej giełdzie nie jest dużo – można tu wymienić Echo Investment czy Orco Property Group” – mówi Michał Sztabler, analityk Domu Maklerskiego PKO BP.

Więcej szczegółów w dzisiejszym wydaniu „Gazety Prawnej”.