Gaz ziemny lepszy od ropy

Wielu inwestorów spogląda z nadzieją na surowce energetyczne, licząc, że ich ceny znowu wzrosną, gdy tylko światowa gospodarka stanie na nogi albo zmaterializują się zagrożenia inflacyjne. Niesłusznie jednak paliwa kopalne utożsamiane są wyłącznie z ropą naftową. Uwagę inwestorów powinien zwrócić choćby gaz ziemny.

Przecena, która dotknęła towary w sierpniu nie była łaskawa również dla gazu, który od szczytu stracił prawie 80%. W przeciwieństwie do innych surowców nie odrobił nawet części tej straty. Podczas gdy ropa zdrożała od grudniowego dołka o 65% i znajduje się na poziomach notowanych jeszcze całkiem niedawno bo w 2007 roku, cena gazu (na rynku hurtowym w USA) utrzymuje się na poziomie 3,40 dolarów za tysiąc stóp sześciennych ($/Mcf) – nie notowanym od 2002 roku.
 
Wydaje się jednak, że istnieje sporo argumentów za tym, że niekorzystny trend na rynku gazu ziemnego bliski jest odwrócenia i na tak tanim obecnie surowcu można będzie można sporo zarobić. Przede wszystkim silny spadek cen w ostatnich trzech kwartałach skłonił producentów do drastycznego ograniczenia nowych odwiertów, co zaowocuje zmniejszeniem produkcji od  2010 roku. Ze względu na dużą nieelastyczność podaży, można się spodziewać, że firmy wydobywające gaz nie będą w stanie szybko zwiększyć ilości dostarczanych na rynek, gdy popyt się zregeneruje.

Warto też zwrócić uwagę na fakt, że gaz stał się względnie bardzo tani. Stosunek ceny baryłki ropy crude do jednego Mcf gazu kształtuje się obecni na poziomie powyżej 15:1. Z podobną sytuacją nie mieliśmy do czynienia od lipca 1991 roku, ale nawet na początku lat 90-tych średni stosunek tych dwóch wielkości liczony dla całego roku nie przekroczył 15. Od 1986 roku cena ropy i gazu średnio pozostawała w relacji jak 9,5:1. Gdyby ten parytet został na rynku przywrócony, przy niezmienionej cenie ropy, gaz powinien kosztować nieco powyżej 5 $/Mcf.

Należy przy tym zauważyć, że wspomniana relacja nie ma charakteru wyłącznie statystycznego, lecz stoją za nią zależności ekonomiczne. Gaz i ropę można używać zamiennie do produkcji energii elektrycznej, obydwa paliwa nadają się też do silników spalinowych. Podobna sytuacja występuje w relacji gazu i węgla kamiennego. Cena tego drugiego doświadczyła względnie niewielkich spadków, przez co gaz ziemny stał się relatywnie tanim paliwem i część elektrowni w USA przełącza się z zasilania węglowego na gazowe. Taka substytucja stanowi opór przed ewentualnymi dalszymi spadkami.

Innym czynnikiem, który powinien pomóc cenom gazu w kolejnych miesiącach, jest bezprecedensowa przewaga krótkich pozycji spekulacyjnych nad długimi na kontraktach na ten surowiec. Fundusze hedgingowe grające z trendem zapewne bardzo ceniły sobie ten rynek, ale gdy sytuacja zacznie się poprawiać, będą zmuszone do zamykania krótkich pozycji.

Przed gazem ziemnym, który uznawany jest za czystsze od ropy naftowej paliwo, roztaczają się korzystne perspektywy polityczne. Nowa administracja amerykańska przywiązana jest bardzo do problematyki ekologicznej i nie wykluczone, że znajdą się subsydia na stosowanie tego surowca między innymi w pojazdach komunikacji publicznej. Nie przypadkowo wszystkie nowe elektrownie w USA napędzane są gazem ziemnym.

Bardziej optymistycznie niż rynek w ostatnich tygodniach na gaz patrzą banki inwestycyjne. Deutsche Bank prognozuje cenę w 2009 roku na poziomie 4,50 $, a w 2010 już 6,5 $. Prognoza amerykańskiej rządowej agencji EIA jest nieco skromniejsza – 4,24 $ i 5,8 $. Gdyby jednak choć ona się sprawdziła to stopa zwrotu z inwestycji w gaz ziemny byłaby za pewne większa niż w ropę naftową, w której wzrost o 70% w ciągu półtora roku mało kto wierzy.

Maciej Bitner, Wealth Solutions
Źródło: Wealth Solutions