Gdzie zaczyna się bieda?

Życie pędzi w zawrotnym tempie, ci którym się udało niespecjalnie rozglądają się na boki.

Mijamy ich codziennie w drodze do pracy, szkoły czy wracając do domu. Nie zwracamy uwagi na ich los, czasami tylko, gdy któraś z tych osób zapyta o wsparcie, pospiesznie ją spławiamy lub dajemy kilka groszy na odczepnego, tylko po to, aby nasze sumienie poczuło się lepiej. Denerwują nas gdy podchodzą prosząc o papierosy, które dajemy im do ręki, jakbyśmy bali się zarazić czymś strasznym, czy tą chorobą jest bezdomność? Chyba nie. Często spotykamy się z nimi na parkingach przed supermarketami tak zwani ,,parkingowi” oferują nam popilnowanie auta, dajemy im parę groszy z obawy o swój samochód. Uważamy, że skoro nie mają dachu nad głową, to pewnie zasłużyli na to, bo są alkoholikami, narkomanami czy byłymi przestępcami.

W Polsce bardzo dużo mówi się o tym, że klasa średnia jest tak naprawdę klasą niską. Uważa się , że podobnie jak w Rosji czy Brazylii występują głębokie dysproporcje majątkowe. Bardzo wielu z nas nie stać na wakacje czy samochody. Zajęci swoimi problemami lub wpatrzeni w tych na górze, którzy odnieśli sukces nie jesteśmy w stanie zauważyć ludzi w prawdziwej potrzebie, którzy nawet nie myślą o własnym aucie. Oni chcą po prostu dożyć następnego dnia. Są to osoby bez dachu nad głową bezdomni.

Ostatnio bardzo dużo mówi się o pomaganiu, stało się to przecież bardzo modne. Jak grzyby po deszczu wyrastają fundacje pomagające chorym dzieciom, starcom. Jest to bardzo szczytne, ale dlaczego tak mało mówi się o bezdomnych. Czy wszyscy czekają na zimę, aby zakomunikować, że kolejna osoba zamarzła w jakimś opuszczonym budynku, czy na śmietnisku i odwołać się do suchych statystyk, że co roku zamarza ich około 150? W tym czasie media będą miały pożywkę z tej informacji, zadawane będą troskliwe pytania o los bezdomnych, przeprowadzi się kilka wywiadów i sprawa ucichnie do następnej zimy.

Statystycznie w naszym kraju osób bez dachu nad głową jest ponad 43 tys. Statystycznie, bo są to dane uzyskane tylko z noclegowni czy przytułków, tak naprawdę jest ich dużo więcej w różnego rodzaju dzikich noclegowniach czy na ogródkach działkowych.

Zamiast ślepo podziwiać czy zazdrościć ludziom, którym się udało. Zamiast wpatrywać się w tych z ,,góry”, powinniśmy spojrzeć na ludzi, tych ludzi z ,,dołu”. Kiedy następnym razem, na naszej drodze do samochodu czy pociągu miniemy bezdomnego, może zatrzymajmy się na chwilę usiądźmy, zamknijmy oczy i zastanówmy się. Przecież oni tez byli czyimiś dziećmi , chodzili kiedyś do szkoły, mieli przyjaciół, może własne dzieci. Wychodzenie z bezdomności jest gorsze niż leczenie raka, rak przeważnie atakuje jedną część ciała, bezdomność pożera nas całych, nie tylko ciało, ale i duszę.

Powszechnie uważamy, że bezdomność nas nie dotyczy, że to jest inny świat. Oddzielamy się od tego szybą obojętności i nie przyjmujemy do wiadomości, że wystarczy chwila, jeden błędny ruch, nieprzemyślana decyzja żebyśmy znaleźli się po drugiej stronie, tej ,,gorszej” stronie.

Zdjęcia sali zostały wykonane w Ośrodku Charytatywnym ,,Tylko z Darów Miłosierdzia” dzięki uprzejmości dyrekcji ośrodka.

Jarosław Mikołaj Skoczeń, Emil Chrzanowski

Emmerson Realty S.A

strefynieruchomosci.blog.pl