Giełda i fundusze poszybowały w górę

Wyraźnie widać także, że coraz więcej osób rezygnuje z lokowania pieniędzy w bezpiecznych funduszach inwestycyjnych i przerzuca je do bardziej agresywnych. A to może oznaczać, że w kwietniu po raz pierwszy od kilku miesięcy więcej pieniędzy wpłaciliśmy do funduszy, niż z nich wyciągnęliśmy.

Jest duża szansa, że fundusze pokażą minimalne dodatnie saldo wpłat i umorzeń za kwiecień – uważa Katarzyna Siwek, analityk firmy doradczej Expander. Podobnego zdania jest Marek Rogalski, analityk DM BOŚ. – W ostatnim miesiącu wyraźnie było widać coraz większe zainteresowanie inwestorów funduszami akcji – podkreśla.

I to właśnie one dały w kwietniu zarobić swoim klientom najwięcej. Wśród nich znalazły się nawet i takie, które wypracowały inwestorom ponad 20-proc. zysk: Arka BZ WBK Europy Środkowo-Wschodniej +22 proc., czy SEB Akcji +21 proc. Inne zyskały po kilkanaście procent. Analitycy podkreślają, że niezłe wyniki funduszy akcji to skutek dobrej koniunktury na warszawskiej giełdzie, która w ostatnich tygodniach wyraźnie odbiła się od dna. W kwietniu indeks WIG20 zyskał prawie 8 proc., a WIG ponad 11 proc.

Co ciekawe, zyskiwały banki i deweloperzy, którzy jeszcze w ostatnich miesiącach tracili najwięcej. Tymczasem wystarczyły cztery tygodnie, by PKO BP zyskał ponad 10 proc., BZ WBK 11 proc., a BRE ponad 20 proc. W tym samym czasie indeks WIG Deweloperzy również wzrósł ponad 20 proc. Jednak, jak zaznacza Krzysztof Stępień, główny ekonomista Expandera, tak szybkie wzrosty wcale nie świadczą o powrocie hossy.

– Na razie mamy do czynienia z silnym odreagowaniem spółek, które były mocno przecenione. By można było mówić o powrocie hossy, w górę muszą iść również spółki, które w czasie kryzysu zachowują się dość defensywnie – zaznacza Krzysztof Stępień. – To np. branża farmaceutyczna czy sektor dóbr konsumpcyjnych – wylicza.

Dlatego pomimo dużego optymizmu wśród inwestorów eksperci cały czas zalecają ostrożność w inwestowaniu pieniędzy w akcje i fundusze akcji.

– To dobry moment dla osób, które myślą o stopniowym odkładaniu pieniędzy przez kilka lat. Teraz jest nadzieja, że zaczną kupować jednostki funduszy stosunkowo tanio i nie popełnią błędu wchodzenia w inwestycje na samej górce – tłumaczy Marek Rogalski. – Inne osoby powinny zachować większą ostrożność, bo inwestowanie pieniędzy na kilka miesięcy wiąże się dzisiaj z dość dużym ryzykiem – podkreśla.

Najprawdopodobniej niewiele dadzą zarobić w najbliższych tygodniach fundusze rynków obligacji, zarówno papierów polskich, jak i oparte o waluty obce. Te pierwsze zyskują bowiem najwięcej, gdy spadają stopy procentowe. Tymczasem wydaje się, że po serii ostatnich cięć stóp w Polsce Rada Polityki Pieniężnej na razie wstrzyma się z kolejnymi obniżkami.

Z kolei w przypadku funduszy dolarowych czy euro najwięcej zyskują one głównie na osłabieniu złotego. Wielu analityków uważa tymczasem, że polska waluta nie spadnie już do poziomów, które notowaliśmy np. w lutym.

I chociaż większość ekspertów podkreśla, że teraz jest dobry czas na rozpoczęcie długoterminowego oszczędzania, to trudno spodziewać się, by ludzie szybko zaczęli wracać do funduszy. By znów nabrali zaufania do rynków, potrzebnych jest co najmniej kilka miesięcy dalszych wzrostów.

Łukasz Pałka