Wtorkowa sesja na rynku złotego upłynęła pod znakiem sukcesywnego odrabiania strat po dość słabym rannym otwarciu. W efekcie do wieczora nasza waluta zyskała średnio 9 groszy w relacji do euro i dolara. Pomogły w tym lepsze dane, jakie napłynęły z Niemiec (indeks ZEW wzrósł w kwietniu do poziomu 13 pkt.), które dały szanse na poprawę sytuacji w największej gospodarce strefy euro, a także u jednego z największych importerów polskich produktów.
Znaczenie miała także względna poprawa sytuacji na giełdach, którą jednak należy bardziej zaklasyfikować jako korektę po wcześniejszych spadkach. Wprawdzie w godzinach wieczornych indeksy na Wall Strett wsparł sekretarz skarbu Timothy Geither, który stwierdził, iż większość amerykańskich banków ma wystarczające rezerwy, aby poradzić sobie z potencjalnymi stratami z tytułu tzw. złych kredytów. Niewątpliwie amerykańska administracja stara się uspokoić rynki przed zaplanowaną na 4 maja publikacją tzw. „testów wytrzymałości” dla 19 amerykańskich banków, a które chociażby zdaniem prof. Nouriela Roubini’ego z nowojorskiego uniwersytetu, uznawanego przez niektórych za rynkowego guru, mogą okazać się dla tych instytucji niekorzystne. Dodatkowo wczoraj swój pesymistyczny raport nt. możliwych strat globalnego systemu finansowego opublikował Międzynarodowy Fundusz Walutowy. W opinii MFW mogą one przekroczyć kwotę 4 bilionów USD. Reasumując, wczorajsze słowa sekretarza Geithnera mogą nie wystarczyć, aby wyeliminować niepewność na rynkach. Stąd też dzisiejsze ujemne wskazania kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy, pomimo ich wczorajszych zwyżek zbytnio nie dziwią. Podobnie jak powrót notowań EUR/USD do spadków po nocnej konsolidacji. Po godz. 9:00 na powrót znaleźliśmy się poniżej poziomu 1,29.
Dzisiaj uwagę rynków powinny skupić na sobie przedpołudniowe dane z Wielkiej Brytanii, ale także zaplanowany na godz. 15:00 półroczny raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego nt. stanu globalnej gospodarki, a także dane z amerykańskiego rynku nieruchomości z godz. 16:00. Wspólna waluta pozostanie pod wpływem rannej wypowiedzi Axela Webera z Europejskiego Banku Centralnego. W wywiadzie dla Financial Times powtórzył on, iż bank centralny raczej nie zdecyduje się w tym cyklu na obniżkę stóp procentowych poniżej poziomu 1 proc., dodając przy tym, że możliwości zakupu papierów rządowych na rynku wtórnym w ramach operacji „quantitative easing” mogą być ograniczone. Dla rynków nie jest to nic nowego, niepokoi sam fakt, iż operacje QE mogą być rozważane. Prawdopodobieństwo takiego posunięcia po zaplanowanym na 7 maja posiedzeniu znacznie wzrosły po tym, jak wczoraj nieoczekiwanie możliwość takiego ruchu zasygnalizował Bank Kanady (obniżając przy okazji stopy procentowe do historycznego poziomu 0,25 proc.). Z kolei wpływ na giełdy mogą mieć kolejne „newsy” na temat losów amerykańskiego giganta motoryzacyjnego, Chryslera.
A co ze złotym? Wieczorne umocnienie się złotego w kierunku 4,37 zł za euro zostało rano dość szybko wymazane. Po godz. 9:00 euro było warte 4,41 zł (potwierdzając tym samym znaczenie strefy wsparć na 4,38-4,40 zł), a dolar podrożał do 3,42 zł, a „szwajcar” był wart blisko 2,92 zł. Wyraźnie widać, jak duża jest obecnie korelacja z globalnymi rynkami akcji. Można zaryzykować twierdzenie, iż będzie ona dzisiaj ważniejsza od zaplanowanej na godz. 14:00 publikacji danych o marcowej inflacji netto (progn. 2,3 proc. r/r).
EUR/PLN: Znaczenie strefy wsparcia w rejonie 4,38-4,40 dzisiaj rano znacznie wzrosło. Przebieg dziennego MACD w dalszym ciągu preferuje ruch z celem powyżej 4,45-4,46 zł, które to poziomy są obecnie najważniejszymi krótkoterminowymi oporami. Niemniej zamknięcie się dzisiaj notowań w okolicach 4,44-4,45 zmniejszyłoby negatywne znaczenie wczorajszej świecy doji, mogącej sugerować wejście rynku w konsolidację.
USD/PLN: Okolice 3,37-3,38 potwierdziły swoje znaczenie jako poziomy wsparcia. Powrót powyżej 3,40 oznacza prawdopodobieństwo testowania okolic 3,45 jeszcze podczas dzisiejszej sesji, zwłaszcza, że wsparciem może okazać się zniżkujący euro/dolar.
EUR/USD: Wczorajsza konsolidacja była tylko przerwą w spadkowym trendzie, co potwierdza dzisiejszy spadek poniżej 1,29. Kluczowa będzie jednak zniżka poniżej 1,2883-1,2887, która otworzy pole do ruchu w stronę 1,2822-1,2834 wyznaczanych przez zależności Fibonacciego. Docelowym poziomem w perspektywie kilkunastu dni pozostają okolice 1,25-1,26.
Marek Rogalski
Analityk DM BOŚ S.A.
Źródło: DM BOŚ