Giełdy wstrzymują oddech. GPW zbyt słaba na wzrost

O pierwszej po południu rozpocznie się szczyt w sprawie pomocy dla Grecji i problemów fiskalnych strefy euro. Niemcy i Francja wypracowały wspólne stanowisko, ale brakuje szczegółów. Oś zainteresowania rynków przekrzywia się dziś ponownie z bieżących danych makro i wyników w spółek w stronę polityków.

Nadzieje na kompromis wzrosły dziś rano po tym jak w nocy poinformowano, że Francja i Niemcy wypracowały wspólne stanowisko w sprawie pomocy dla Grecji w obecności (co nie znaczy, że przy aprobacie) prezesa Europejskiego Banku Centralnego i prezydenta UE. Mimo to, rentowność dwuletnich obligacji greckiego rządu wzrosła powyżej 40 proc., ponieważ rynek spekuluje, że kompromis może zakładać restrukturyzację długu Aten.

Już wczoraj widać było na rynkach chęć wyciszenia nastrojów. Po niezłym początku, amerykańskie indeksy zanotowały niewielkie straty (rzędu 0,1 proc.) na koniec dnia, co można usprawiedliwić także słabszymi niż oczekiwano danymi o sprzedaży domów na rynku wtórnym czy spadkiem rezerw ropy, co natychmiast przełożyło się na wzrost jej notowań. Pojawiły się też sprzeczne doniesienia w sprawie zwiększenia limitu zadłużenia USA, co potęguje chaos informacyjny.

Giełdy azjatyckie kończą notowania z mieszanymi wynikami. Nikkei zdołał utrzymać się nad wodą, ale zadecydowały o tym ostanie minuty sesji. Nastroje w Japonii poprawiły się po informacjach o kompromisie Merkel-Sarkozy, a także po odnotowaniu nieoczekiwanej nadwyżki w handlu zagranicznym na poziomie 70 mld jenów (oczekiwano prawie 150 mld deficytu). Kospi stracił 0,5 proc., a indeks giełdy w Szanghaju spadał o 0,9 proc. na pół godziny przed końcem notowań, ponieważ wstępny odczyt indeksu PMI dla sektora produkcji (badanie HSBC) wskazał na możliwość recesji sektora w najbliższych miesiącach. Wskaźnik spadł bowiem do 48,9 z 50,1 przed miesiącem. Wartość 50 oddziela rozwój od recesji.

Poranne dane z Europy zainteresują kredytobiorców zadłużonych we frankach. Wpływ mocnego CHF jest już aż nadto widoczny w szwajcarskiej gospodarce, której eksport spadł z 18,4 do 15,8 mld CHF w czerwcu (o 14,1 proc.). Powinno to przynajmniej wytłumić presję na wzrost franka. Przede wszystkim liczyć się będą jednak losy Grecji rozstrzygane dziś w Brukseli. Do czasu kolejnych przecieków lub oficjalnych wypowiedzi inwestorzy w Europie mogą wstrzymać się z poważnymi decyzjami, więc pierwsza część dnia powinna upłynąć spokojnie. W drugiej zaś emocje mogą brać górę, trudno przecież spodziewać się, że kompromis wypracowany między dwoma krajami w ciągu 11 godzin (tyle zajęły Francji i Niemcom negocjacje) zostanie zaaprobowany przez pozostałych członków strefy euro w godzinę. W każdym razie wstępna reakcja w razie pozytywnego komunikatu powinna przynieść wzrosty, rozczarowanie może nawet wywołać paniczną reakcję. W dłuższym terminie lepsza byłaby prawdopodobnie upadłość Grecji i usunięcie jej ze strefy euro.

Wczorajsza sesja w Warszawie była niestety tylko potwierdzeniem słabości naszego rynku. Atak na 2700 pkt wydawał się udany na otwarciu, ale szybko okazało się, że nie ma komu kupować akcji po niewielkim przecież odbiciu od poniedziałkowego minimum. WIG20 zakończył trzecią z kolei sesję na niższym poziomie niż ją rozpoczął – przewaga podaży jest bezdyskusyjna w tych dniach. Szansą dla byków jest jednak zbyt ostro nachylony trend spadkowy, by mógł być on kontynuowany bez żadnej korekty, wyprzedanie rynku i bliskość kluczowych wsparć (2600-2640 pkt). Wygląda jednak na to, że dla umocnienia wiary w odbicie test poziomów wsparcia może okazać się nieodzowny. Fundamentalną przesłanką za zwyżkami jest z kolei postrzeganie naszego rynku – siła krajowych obligacji może zostać potwierdzona na dzisiejszym przetargu papierów 10-letnich. Oczywiście sprawa Grecji dotyczyć będzie także i GPW, choć siła oddziaływania polityków unijnych powinna być mniejsza niż na giełdzie we Frankfurcie czy Paryżu.

Źródło: Noble Securities SA