Bardzo ciekawy tekst z „Parkietu“. Dla nas nie ze względu na to, który bank czy ekonomista wygrał, ale przede wszystkim na celne uwagi red. Wilkowicza.„Banki już dawno zdały sobie sprawę z tego, jaki potencjał marketingowy tkwi w pracujących dla nich analitykach makroekonomicznych. „Główny ekonomista” jest nieodłącznym elementem każdego programu telewizyjnego i radiowego o gospodarce. Z ich pomocy chętnie korzystamy i my – dziennikarze prasowi. Wypowiadając się i w telewizji, i dla nas służą nie tylko jako ludzie objaśniający tajniki gospodarki, ale też jako reklama swoich pracodawców. Czasami można pomyśleć, że całe życie spędzają przed kamerami, mikrofonem i odpowiadając na telefony dziennikarzy. Tymczasem ich żywiołem jest również coś innego – ślęczenie przy komputerach nad przygotowywaniem prognoz tego, co zdarzy się w gospodarce, co zrobi Rada Polityki Pieniężnej, jak ukształtuje się kurs złotego albo rentowność obligacji. (…).“
Taka prawda. Jak nie można przed kamery wypchnąć Prezesa (bo jest sztywniakiem lub mrukiem), to najlepiej do mediów wysłać właśnie głównego ekonomistę. Znaleźć takiego człowieka wbrew pozorom nie jest łatwo. Po pierwsze musi być medialny i umieć przekazywać trudne rzeczy prostym językiem, po drugie musi mieć ogromną wiedzę. A ta pochodzi tylko z doświadczenia i bardzo, bardzo ciężkiej pracy. Są ekonomiści, którzy dla dziennikarzy bywają niedostępni. Strzelają fochy, wybrzydzają, albo są tak „drętwi“, że nikt ich potem nie chce oglądać czy czytać. Trzeba pamiętać, że takie osoby poświęcają również swój prywatny czas – dojeżdżając na nagranie rano lub wieczorem, również w weekendy i święta. Nie wszyscy to akceptują i rozumieją. Takich instytucji zazwyczaj w mediach nie zobaczymy.
Z drugiej strony mamy grono prawdziwych ekspertów, którzy dbają o obecność marki swojego pracodawcy w mediach. To prawdziwy skarb, o czym świadczy chociażby przykład takich firm jak Xelion, czy Noble Bank. Gdyby nie komentarze ich ekonomistów, nazwa tych instytucji praktycznie nie pojawiałaby się w mediach. Dlatego trudno wytłumaczyć część graczy, którzy nie wykorzystują tego potencjału.
Ostatnio zresztą panuje dość duży ruch na tym rynku, zwłaszcza wśród doradców finansowych. Od jakiegoś czasu swojego ekonomisty szuka Expander. I co ciekawe – mimo bardzo dobrych warunków finansowych – coś nie może znaleźć. Zatem gdyby ktoś był zainteresowany, to już wiadomo, gdzie szukać. A to nie jedyna instytucja, która chce mieć „swoją twarz“. Nie ma się co dziwić. Co prawda jak to w takich przypadkach jest potem problem, gdy taka osoba zmienia pracę, ale dobry zapis w umowie wszystko załatwia. A sam analityk może zawsze wylądować w biznesie (jako doradca prezesa), albo w polityce. Taką stratę zanotował ostatnio chociażby Citibank Handlowy. Jak zatem widać – bez problemów się nie obędzie. Ale z drugiej strony to się opłaca.
No i na koniec oczywiście polecamy sam tekst w Parkiecie! Nie tylko ze względu na te uwagi, o których mowa na początku.