Dzisiaj rano euro jest warte już 4,1230 zł, a dolar 2,8965 zł (stan z godz. 9:58). Z kolei frank drożeje do 2,71 zł. To wynik pogarszających się nastrojów na rynkach wschodzących, o czym pisałem już wczoraj po południu. Korekta wzrostów z ostatnich tygodni stała się faktem. Niemniej indeksy na Wall Street zdołały się wczoraj „wybronić” kończąc handel na niewielkich plusach.
Sztuka ta nie udała się jednak w Azji – zarówno japoński Nikkei, jak i chiński Shanghai Composite odnotowały ponad 1 proc. spadki. Wyraźną przecenę notuje także rynek surowców, co ujemnie wpływa na tzw. „commodities currencies”, takie jak dolar kanadyjski, australijski, czy nowozelandzki.
Dzisiaj kluczowym wydarzeniem będzie publikacji danych o wzroście amerykańskiego PKB w II kwartale, którą poznamy o godz. 14:30. To już drugi odczyt – pierwszy pozytywnie zaskoczył (gospodarka skurczyła się tylko o 1 proc.). Teraz jednak nie będzie już tak dobrze (szacunki mówią o spadku o 1,5 proc.). Gorszy odczyt przełoży się na kontynuację korekty na giełdach. O tej samej porze poznamy też dane o cotygodniowym bezrobociu w USA. Prognoza to 565 tys. i tylko wyraźnie wyższy odczyt mógłby pogorszyć nastroje. O godz. 10:06 za euro płacono średnio 1,4239 USD.
W kraju warto zwrócić uwagę na wypowiedź prof. Jana Czekaja z Rady Polityki Pieniężnej. Jego zdaniem wzrost gospodarczy w II kwartale mógł przekroczyć 0,5 proc. r/r (oficjalne dane poznamy jutro o godz. 10:00). W opinii profesora III kwartał może być jednak nieco gorszy. Przestrzegł on także przed wzrostem inflacji, która na koniec roku może wynieść 4,0 proc. r/r (w lipcu było to 3,6 proc. r/r).
EUR/PLN: Dzienny MACD zaczyna potwierdzać zwyżkę, co jest niebezpiecznym sygnałem, który może sugerować rozwinięcie się fali wzrostowej. Drugim czynnikiem jest potencjalna formacja podwójnego dna w okolicach 4,0650-4,0750. Czy, zatem mamy gwarancję wzrostu euro do 4,20 w ciągu kilku dni? Niekoniecznie. Do sforsowania pozostaje wciąż kluczowy poziom 4,13, gdzie przebiega średnia 15 sesyjna. Dopiero jego wyraźne naruszenie otworzy drogę do realizacji w/w scenariusza. Natomiast spadek poniżej 4,10 do wieczora doprowadziłby do jego zanegowania.
USD/PLN: Kluczowym oporem pozostają okolice 2,90. Dopiero ich sforsowanie otworzy drogę do ataku na 2,97-2,98 zł w ciągu kilku dni. Za ewentualnością takiego scenariusza przemawia tylko dzienny MACD. Mocniejszą wymowę ma jednak kształtująca się formacja podwójnego dna w okolicach 2,83, która niejako zdaje się dawać gwarancję testowania 2,98 w najbliższym czasie. Oczywiście wiele w tym względzie będzie zależeć od EUR/USD – czy zrealizuje spadek w okolice 1,4100-1,4150.
EUR/USD: Opuszczenie kilkudniowej konsolidacji dołem, czyli przełamanie poziomu 1,425-60, co miało miejsce wczoraj, otwiera perspektywę zniżki w okolice 1,4100-1,4150 w ciągu kilku dni. Takiego scenariusza nie wykluczają dzienne wskaźniki, chociaż jak widać po zachowaniu się rynku dzisiaj rano bariera 1,4250 jest traktowana dość płynnie. Większe znaczenie może mieć poziom 1,4280. Aby jednak można było mówić o spadkach konieczne jest ponowne zejście w okolice 1,42, które mieliśmy wczoraj po południu.
Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.
Źródło: DM BOŚ