Gorsze prognozy dla gospodarek

W ostatnich dniach mamy wysyp komunikatów redukujących wcześniejsze prognozy wzrostu zarówno dla globalnej gospodarki, jak i gospodarek poszczególnych państw i regionów, poczynając od Chin, poprzez Amerykę, na Europie kończąc.

Trudno się dziwić, że nastroje na rynkach finansowych nie są najlepsze. A przecież i tak notowania podtrzymywane są przez oczekiwanie na podjęcie działań stymulujących amerykańską gospodarkę przez Fed. W czwartek giełdom nie pomogły nawet te nadzieje. Powodem sporych czwartkowych spadków zarówno na giełdach europejskich, jak i na Wall Street, były gorsze niż się spodziewano dane z amerykańskiego rynku pracy, gdzie liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła 417 tys., jak i rosnące obawy przed piątkowym wystąpieniem Bena Bernanke. Spora część uczestników rynku i analityków zaczyna przypuszczać, że inwestorzy usłyszą jedynie uspakajające deklaracje, a nie zapowiedzi konkretnych działań, w szczególności dotyczących uruchomienia kolejnej rundy ilościowego luzowania polityki pieniężnej.

Nasza Rada Polityki Pieniężnej pogorszenia sytuacji gospodarczej na razie się nie obawia, co widać po licznych opiniach jej członków z prezesem Narodowego Banku Polskiego na czele, którzy deklarują, że nie nadszedł jeszcze czas na obniżanie stóp procentowych. Sądząc po zachowaniu się warszawskiej giełdy, inwestorzy są innego zdania. Nasze indeksy w dalszym ciągu radzą sobie gorzej niż wskaźniki na głównych światowych parkietach. Nie zmienia tego faktu zaskakujący wzrost indeksu naszych największych spółek w trakcie czwartkowego fixingu.

Rynki nieruchomości

Według danych firmy Realty Track około 31 proc. sprzedaży domów na amerykańskim rynku wtórnym w drugim kwartale 2011 r. stanowiły domy przejęte przez wierzycieli, głównie banki, z tytułu niespłaconych kredytów. Prawdopodobnie ten odsetek byłby jeszcze wyższy, gdyby  nie nieprawidłowości i nadużycia w procedurach bankowych, związanych z zajęciem zadłużonych nieruchomości. W wyniku ich wykrycia, wiele postępowań zajęcia domów zostało wstrzymanych i banki stały się bardziej ostrożne przy ich wszczynaniu. W niektórych stanach odsetek domów sprzedawanych przez wierzycieli przekracza nawet 50 proc. wszystkich sprzedanych nieruchomości.

Tego typu nieruchomości najczęściej sprzedawane są po bardzo niskich cenach, co pogarsza zdecydowanie i tak już fatalną sytuację na rynku. Gdziekolwiek pojawi się dom wystawiony na sprzedaż przez wierzyciela, ceny pozostałych w okolicy idą w dół. Średnia cena domu wystawionego do sprzedaży przez bank wyniosła w drugim kwartale nieco ponad 164 tys. dolarów.

Źródło: Home Broker