Gość PR News: Pan Tomasz Marszałł, dyrektor marketingu Xelion. Doradcy Finansowi

MM: Proszę powiedzieć, jaką firmą jest w tej chwili Xelion? Bo nie jest to ta sama firma, którą pan zastał jakiś czas temu.

TM: Xelion jest już doradcą finansowym zgodnym z europejskimi standardami i funkcjonuje podobnie jak doradcy w Europie Zachodniej, w Niemczech czy we Włoszech. Naszym celem jest nie tylko pomoc klientowi w wyborze właściwego na dany moment produktu, ale przede wszystkim ciągła współpraca z klientem w zakresie optymalizacji portfela jego oszczędności i inwestycji. Przez ostatnie parę lat wiele rzeczy zmieniło się w Xelion, między innymi system wynagrodzeń doradców. Obecnie jest on nastawiony na długoterminową relację z klientem, w związku z czym doradcy są przede wszystkim rozliczani z prowizji za zarządzanie aktywami. Oczywiście zmienił się wizerunek firmy. Doradcy dostali profesjonalne narzędzie, system klasy CRM, który wspiera cały ich proces doradztwa finansowego. My to nazywamy Xelion SmartBox. Poza tym cały czas poszerzania jest oferta produktowa. W najbliższych tygodniach nasi doradcy będą mieli do dyspozycji nowe produkty, kluczowych instytucji finansowych. Dzisiaj Xelion to poważny gracz na polskim rynku usług finansowych. Naszymi partnerami są liczące się międzynarodowe instytucje finansowe.

MM: Przez niektóre osoby wciąż jesteście postrzegani jako dystrybutor usług Banku Pekao SA, a często nawet jako wewnętrzna konkurencja.

TM: Oczywiście podstawą naszej oferty jest konto bankowe, które jest obsługiwane w ramach grupy Pekao SA. Jest to jednak osobne konto – konto Xelion. My natomiast koncentrujemy się przede wszystkim na produktach inwestycyjnych. Naszymi partnerami są największe instytucje finansowe, a wśród nich Merrill Lynch, Nordea, Pionier, AIG, Allianz, Fortis, Skarbiec, Commercial Union.,. Staramy się wciąż rozszerzać naszą ofertę, przy czym chodzi tu o rozważne poszerzanie oferty. Chcemy oferować te produkty, które są właściwe dla tego segmentu i dać klientowi rozsądny wybór. W tej chwili, w ramach systemu SmartBox, mamy około 150 „predefiniowanych portfeli”. Istnieje jednak możliwość ich modyfikacji przez doradcę, który najlepiej zna możliwości i potrzeby klienta.

MM: Czyli jednym słowem portfele te są modelowane nie tylko przez doradcę, ale również przez samą firmę?

TM: Tak. Ponieważ wybór spośród stukilkudziesięciu produktów w tej chwili, a myślę, że do końca roku będzie ich paręset, powoduje, że większość klientów nie jest w stanie zapamiętać wszystkich nazw, a co dopiero mówić, żeby zapamiętać wszystkie parametry każdego produktu. System komputerowy ma wspierać doradcę, a nie go wyręczać. Dlatego bazując na analizie wskaźnikowej (scoringach, a następnie na rankingach) system sugeruje najodpowiedniejsze produkty przy danych założeniach. Dopiero później doradca, bazując na wynikach uzyskanych z systemu, koryguje je i formułuje rekomendacje dla klienta. Każdy element analizy Xelion dla klienta jest odpowiednio udokumentowany.

MM: Ile procent sprzedawanych przez Was produktów to produkty grupy Pekao SA a ile pozostałych instytucji?

TM: Większość naszej oferty jest spoza grupy Pekao SA.

MM: A załóżmy taką sytuację, że przychodzi klient, który chce być obsługiwany przez doradcę i chce zainwestować w najbardziej popularny, czy przynoszący najlepsze wyniki fundusz, a Wy nie jesteście w stanie mu tego zaoferować. Mam na myśli na przykład Arkę czy fundusze ING. Co wtedy?

TM: Co to znaczy najlepsze fundusze? To można ocenić tylko patrząc wstecz. Nie wiadomo czy te same fundusze będą najlepsze w przyszłym roku, czy też tym bardziej za 3 czy 5 lat. Nikt tego nie zagwarantuje. Ponadto w naszej ofercie są fundusze, które osiągają znacznie lepsze wyniki, niż wspomniana Arka, chociażby fundusze Merril Lynch. Natomiast wspomniane przez Pana fundusze ING dostępne są w naszej ofercie w ramach Unit-Linked Nordeii.

MM: Ostatnio podaliście wyniki za I kwartał 2006, z których wynika, że aktywa wzrosły ponad 55 proc. To bardzo dobry wynik. Dwa razy większy niż wzrost całego polskiego rynku TFI, który rośnie jak na drożdżach. Jak wam to się udało?

TM: Dwa i pół raza wyższy dla ścisłości. To jest konsekwencja zmian, które zostały wprowadzone w ostatnim czasie. Nie można wskazać, tylko jednej przyczyny osiągnięcia takich wyników. To składowa wielu elementów – procesu doradczego, systemu informatycznego, oferty, systemu motywacji i wynagrodzeń doradców, zmiany wizerunku firmy itd. Model, w którym działa Xelion, jak pokazują nasze włoskie korzenie jest modelem, który ma długi czas rozwoju. Podstawowym źródłem przychodu powinny być prowizje za zarządzanie (managment fee), a nie za sprzedaż (up front fee). Dlatego możemy obserwować swojego rodzaju efekt kuli śniegowej w przychodach i wzroście wartość aktywów (Assets under Administration). Zgromadzone u nas aktywa zaczynają pracować, a doradcy, coraz lepiej znający swoich klientów, więcej aktywów są w stanie od nich pozyskać. Natomiast zadowoleni, klienci rekomendują znajomym swoich doradców. Dzięki temu, że tak wiele elementów się nakłada, jest możliwy szybki przyrost jak ten, który mam nadzieję będzie kontynuowany.

MM: Ilu macie pracowników i jak ich zdobywacie?

TM: W tej chwili pracuje dla nas ponad 160 niezależnych doradców finansowych. Komunikacja zewnętrzna Xelion jest skierowana przede wszystkim do tych ludzi, do potencjalnych doradców finansowych, którzy znają się na usługach finansowych i mają w finansach doświadczenie, którzy wiedzą jak obsługiwać wymagającego klienta. Doradcy, tak samo jak my, starają się szukać potencjalnych klientów, docierać do nich i proponować im współpracę. Zauważamy, że coraz chętniej ludzie, którzy pracują w bankach decydują się na współpracę z Xelion, a działalność gospodarcza coraz częściej jest odbierana jako zaleta.

MM: W ostatnim czasie dużo mówi się o tym, że podbieracie doradców z innych banków, z segmentu prestiżowego. To prawda?

TM: Faktem jest, że bankowcy coraz chętniej zostają doradcami finansowymi Xelion. Bankowcy mają zdecydowanie najwyższy potencjał by stać się dobrym doradcą. Podobnie dzieje się w Niemczech czy we Włoszech. Chociaż tam jest zdecydowanie łatwiej, ponieważ rynek doradców finansowych jest już rozwinięty. Doradztwo finansowe w Niemczech czy we Włoszech powstało w latach siedemdziesiątych, w związku z tym działalność doradcza ma już swoją tradycję. Jest ograniczona grupa ludzi, którzy mają prawo i umiejętności wykonywania zawodu doradcy finansowego. W Niemczech jest około 150 tys. doradców finansowych, we Włoszech – 35 tys. W związku z tym firma, która jest w stanie pozyskać więcej dobrych doradców finansowych ma większe aktywa. Niestety w Polsce takiego rynku jeszcze nie ma, a ponieważ my działamy w tym segmencie, musimy ten rynek stworzyć. Najlepszym – nazwijmy to – materiałem do budowania tego rynku są obecni pracownicy banków. Alternatywa w postaci Xeliona, jest dla nich ofertą bardzo atrakcyjną mimo, że wiąże się ze zmianą sposobu pracy. Szukaliśmy doradców w różnych grupach zawodowych, zarówno wśród absolwentów, agentów ubezpieczeniowych jak i wśród ludzi spoza branży finansowej, ale jest to znacznie trudniejsze, ze względów przede wszystkim mentalnych. Zdarza się, że ludzie spoza branży sprawdzają się, ale nie tak często jak ludzie pracujący wcześniej w bankach. Agenci ubezpieczeniowi są skoncentrowani przede wszystkim na sprzedaży. Sprzedać, zapomnieć, pójść dalej. W doradztwie finansowym jest to absolutnie niedopuszczalne, gdyż doradca powinien myśleć o swoich dochodach z perspektywy celów finansowych klienta. A to się wiąże z patrzeniem w długim horyzoncie czasowym.

MM: A ile średnio zarabia wasz doradca?

TM: Przeciętnie doradca w marcu odebrał wynagrodzenie na poziomie 10 tys. zł. Od tego płaci 19 proc. podatku dochodowego. Trzeba pamiętać, że nie ma górnej granicy zarobków dla doradców Xelion, tak więc najlepsi mogą otrzymywać wynagrodzenie nawet kilka razy większe. Zanim doradca dotrze do poziomu gwarantującego takie przychody, Xelion inwestuje w doradcę poprzez szkolenia, infrastrukturę, zapewniamy naszym doradcom służbowy telefon komórkowy, opiekę medyczną i stałe wynagrodzenie.

MM: Porozmawiajmy może o samej kategorii doradztwa finansowego, bo w Polsce wciąż wydaje mi się, że mylone są te nazwy. Kim jest tak naprawdę doradca finansowy? Czy idąc do Expandera czy Open Finance, czy którejś z innych tego typu firm możemy powiedzieć, że idziemy do doradcy finansowego? Jeżeli nie, to dlaczego?

TM: I tak i nie. Kiedyś agenci ubezpieczeniowi próbowali nazywać się doradcami finansowymi, ale KNUiFE zabroniła stosowania takiej praktyki i bardzo dobrze, gdyż sprzedaż ubezpieczeń i doradztwo finansowe to dwie diametralnie różne dyscypliny. Doradztwo finansowe jako pomoc klientowi de facto, powstało w Polsce na początku lat 90., kiedy pojawiły się banki zajmujące się personal banking. Tutaj najlepszym przykładem jest Centrum Doradztwa VIP w Banku Pekao SA, gdzie została stworzona grupa tzw. relationship managerów zajmująca się klientem w ramach oferty jednego banku. To oni tak naprawdę byli ambasadorami klienta w dużej instytucji. Natomiast pomoc ta miała charakter bardziej administracyjny i obejmowała załatwianie formalności, przypominanie o zapadających lokatach oraz informowanie o nowych promocjach w ofercie. Kolejnym krokiem była firma Expander, którą miałem zaszczyt i przyjemność współtworzyć. Firma ta pomaga klientowi w wyborze najodpowiedniejszego produktu kredytowego. Chodzi o to, że na rynku wszyscy walczą ceną nominalną ukrywając koszty kredytu w opłatach utajnionych, bądź w przypadku kredytów walutowych w kursach, na przelicznikach, czyli na tzw. spreadzie. Rentowność tego produktu bywa dla banków bardzo wysoka, choć nominalnie polskie kredyty hipoteczne są relatywnie bardzo tanie w stosunku do Europy Zachodniej czy USA. Ale wiąże się to z tym, że co sprytniejsze banki starają się te dodatkowe koszty chować. I tutaj firma tego typu jest bardzo pomocna. Pomaga odnaleźć w tym gąszczu kredyt, który w danym momencie dla danego klienta jest najlepszy zarówno pod względem ceny jak i łatwości dostania tego kredytu. Następnym krokiem jest właśnie doradztwo, które uprawia Xelion, czyli doradztwo związane z planowaniem finansowym, doradztwo związane z pomocą klientowi w zarządzaniu swoim majątkiem. Wiąże się to ze znacznie większymi inwestycjami, zarówno w sieć jak i w narzędzia. Współpraca klienta z Xelion ma też znacznie dłuższy horyzont, chodzi tu o stopę zwrotu z aktywów. W Polsce jest to zupełnie nowa dyscyplina, więc też obarczona nowymi ryzykami. Natomiast jest to doradztwo znacznie bardziej wdzięczne, gdyż pomagamy klientowi rozwiązywać problemy na bieżąco, nie ogranicza się to do jednego problemu. Włoski Xelion Banca doczekał się takiej sytuacji, że portfele są dziedziczone z ojca na syna, A doradcy są w takiej zażyłości z klientami, że spędzają razem wakacje, a jedzenie wspólnych obiadów czy kolacji jest w zasadzie na porządku dziennym.

MM: Ale z drugiej strony Open Finance czy Expander również obiecują, że pomogą zainwestować pieniądze, co więcej, mają w ofercie podobną, jeśli nie większą, liczbę funduszy inwestycyjnych łącznie z produktami strukturyzowanymi. Open Finance ma również Forex. Klienci mają też dostęp do funduszy hedgingowych . Czy nie lepiej w takim razie iść do Expandera i tam zainwestować, jeżeli jest tam większy wybór produktów, niż skorzystać z waszej oferty?

TM: Jeszcze lepiej i taniej jest pójść do supermarketu funduszy, który działa przez Internet. Ale takie postępowanie wymaga sporej wiedzy, doświadczenia, a przede wszystkim czasu. Oferta powinna rosnąć wraz z edukacją rynku. Co z tego, że mamy możliwość inwestowania we wszystkie możliwe instrumenty, jeżeli znacząca większość klientów nie jest ich w stanie skonsumować, ani z nich w pełni korzystać. Wspomniane przez pana firmy wyrosły przede wszystkim na udzielaniu kredytów. Wzrost rynku kredytów hipotecznych jest bardzo dynamiczny, ale dynamika może niebawem zmaleć chociażby, ze względu na ograniczenie możliwości udzielania kredytów walutowych. Także brokerzy kredytowi muszą szukać nowych kierunków rozwoju. Wydawałoby się, że takim nowym kierunkiem jest pójście w inwestycje, ale to wiąże się z wieloma zmianami. To, że nam się udało wygenerować tak dużo aktywów w tak krótkim czasie wynika z tego, że w Xelion jesteśmy przygotowani do obsługi klienta zamożnego oraz do obsługi inwestycji i oszczędności. My nie reklamujemy się, że mamy taką czy inną stopę zwrotu na jakimś produkcie. Zawartość oferty jaka zostanie przedstawiona klientowi zależy od analizy bardzo wielu czynników. Nie czekamy na klienta w oddziale, tylko aktywnie poszukujemy go, tak samo jak naszych doradców. Ludzie, którzy mają wziąć kredyt, szczególnie kredyt na pierwsze mieszkanie, chodzą po wszystkich instytucjach – pójdą do swojego banku, pójdą do brokera, będą szukać wszelkich możliwości. W przypadku, gdy mamy sytuację odwrotną, tzn. gdy dysponujemy wolnymi środkami sytuacja wygląda inaczej – zależy nam przede wszystkim na bezpieczeństwie, i umieszczamy pieniądze na lokacie w banku, pozostając z przeświadczeniem, że pewnie można by było lepiej zainwestować, ale jako klienci, którzy nie mają ani wiedzy, ani doświadczenia w zarządzaniu aktywami w sposób aktywny, nie robimy tego. Sukces doradców Xelion polega m.in. na tym, że są w stanie takiego klienta odnaleźć i zaproponować mu odpowiednią usługę. Kolejną rzeczą, jeżeli chodzi o łączenie sprzedaży kredytów hipotecznych z produktami inwestycyjnymi, jest to, że ta część wspólna jest niewielka. Ona oczywiście jest w sposób agresywny przez niektóre firmy poszerzana, przez tzw. „zgrzewkę”, czyli sprzedaż produktów inwestycyjnych wraz z kredytem hipotecznym. W niektórych przypadkach taka strategia ma sens, niemniej jednak należy pamiętać, że aby móc wykorzystywać zdolność kredytową do inwestowania czyli tzw. levarowania należy mieć zabezpieczone jakieś wolne środki jako żelazną rezerwę, gdyż w przeciwnym razie możemy łatwo stracić płynność finansową.

MM: Załóżmy, że przychodzi do was klient który chce zainwestować swoje 100 tys. zł. W czym jesteście lepsi niż np. bank? Co więcej możecie mu zaproponować?

TM: W większości instytucji finansowych oferta, która będzie zaproponowana klientowi, będzie ograniczona do grupy kapitałowej. To nie jest jednak rzecz najważniejsza. Najważniejszą rzeczą, którą doradca Xelion dostarcza, jako wartość dodaną, jest analiza całej sytuacji finansowej klienta i propozycja planu finansowego na dziś i na przyszłość, a także pomoc w kontroli realizacji tego planu. Czyli w momencie, gdy cos się zmienia w życiu klienta lub na rynku, doradca natychmiast reaguje i sugeruje zmiany portfela produktów finansowych. Dotyczy to zarówno inwestycji, ubezpieczeń, jak też kredytów czy bieżącej obsługi bankowej w postaci konta. Tu świetnym przykładem jest to, jak są sprzedawane produkty ubezpieczeniowo-inwestycyjne, mające na celu zabezpieczenie na przykład edukacji dzieci. My staramy się budować portfel inwestycyjny oddzielnie i uzupełniać go terminowym ubezpieczeniem na życie na okres do realizacji tego celu i na kwotę brakującą do jego realizacji, to jest właśnie optymalizowanie kosztów związanych z obsługą swoich celów życiowych.

MM: A jakie są Wasze wyniki finansowe? Dlaczego osiągnięcie zysków operacyjnych planujecie dopiero na 2008 r.?

TM: Jeżeli chodzi o inwestycję w firmę typu Xelion to mogę powiedzieć, że są to inwestycje przede wszystkim w ludzi i technologię. Inwestujemy w nowych doradców, którzy po pewnym czasie zaczynają sami na siebie zarabiać, a tym samym zaczynają przynosić zwrot z inwestycji. Stąd wynikają spore koszty, które Xelion ponosi.

MM: A nie obawiacie się, że taki doradca razem z klientem przejdzie do jakiejś innej firmy? W tym momencie jesteście poza bankowością prywatną jedyną tego rodzaju firmą. A co będzie, jeżeli wejdą kolejni gracze? Myślę o Noble Banku i firmie AWD.

TM: Tworząc Xelion bazowaliśmy przede wszystkim na doświadczeniach włoskich i niemieckich firm doradztwa finansowego. Nie negocjowaliśmy z rynkiem optymalnych stawek, tylko wzięliśmy maksymalne stawki, które funkcjonują na rynku włoskim i pozwalają na sensowny zwrot z inwestycji dla akcjonariuszy. Czyli to jest ten górny pułap, który instytucja finansowa jest w stanie zapłacić. Dobry doradca zarabia w Xelion, zarabia lepiej niż ktokolwiek w centrali. W związku z tym wydaje się być bardzo mało prawdopodobne, że taki doradca zostanie przepłacony przez inną instytucję finansową.

MM: Bo by musiała dopłacić?

TM: Myślę, że długo jeszcze takich zarobków, jak w Xelion, w pozostałych instytucjach finansowych w Polsce nie będzie.

MM: A czy obawiacie się konkurencji? Czy wręcz przeciwnie, uważacie, że to będzie przyczynek do zbudowania całego rynku?

TM: Do tej pory byliśmy takim samotnym żaglem na oceanie doradztwa finansowego w Polsce. To było bardzo trudne, bo do tej pory bardzo wiele osób, w tym także dziennikarzy, nie do końca rozumiało, czym się zajmuje Xelion, gdyż nie było takiej kategorii instytucji. Myślę, że wejście firm, które będą robić rzeczy podobne, bardzo nam pomoże w sensie definicji tego rynku. Także tutaj widzę same pozytywy. To co może być zagrożeniem – w związku z tym, że nie ma takiej kategorii, to to, że nie ma standardów jeżeli chodzi o kwantyfikowanie działalności doradcy finansowego. I tutaj można się obawiać nadinterpretacji paru rzeczy, czy braku zrozumienia podstawowych definicji. Z czasem będzie konieczne powołanie ciała, które będzie tworzyć standardy, chociażby raportowania działalności doradców finansowych, a nawet regulatora, który by licencjonował doradców finansowych, tak jak się to dzieje w Europie Zachodniej. W pewnym sensie ten rynek doradców finansowych powinien być rynkiem zamkniętym, tak samo jak rynek doradców inwestycyjnych, podatkowych, maklerów czy notariuszy. Jest to zawód publicznego zaufania. Ludzie powierzają takim doradcom swoje pieniądze – z ich punktu widzenia największe, bo wszystkie, które posiadają. To jest osoba, która nie może pozwolić sobie na nieuczciwości, a nawet niedomówienia.

MM: A czym Wasza oferta różni się od oferty bankowości prywatnej poza kwotą, jaką trzeba posiadać, żeby stać się waszym klientem?

TM: Niezależni doradcy finansowi – czy to w Xelion Banka, który jest platformą zupełnie otwartą, czy w Banka Mediolanum, który jest platforma zamkniętą – mają w założeniu doradztwo. Dlaczego? Dlatego, że ci ludzie działają jak minibanki. To jest coś, co może troszeczkę przypominać franszyzę. Doradcy są „właścicielami” klientów, których zdobywają i obsługują. My jako firma nigdy nie zabierzemy klienta od doradcy i nie przeportfelujemy go. Doradcy są niezależni, gdyż to oni decydują z którą firmą chcą współpracować i czyją ofertę będą proponować swoim klientom..

MM: Czy to oznacza, że jeżeli pracownik Xeliona będzie chciał przejść do innego banku, będzie mógł zabrać ze sobą swoich klientów?

TM: Dokładnie tak jak w Xelionie włoskim, doradcy mają to zagwarantowane w umowie. Niezależni doradcy finansowi obsługują swoich klientów. A w bankowości prywatnej pomimo, że ci ludzie są w dużej mierze nagradzani prowizyjnie przez systemy motywacyjne, to jednak są pracownikami banku. Pozornie niewielka różnica, mentalnie ogromna.

MM: A w ofercie jaka jest różnica?

TM: To zależy, do jakiego private bankingu się porównujemy. Większość private bankingów jest wydzieloną dywizją w ramach struktury całego banku i działa w ramach swojej oferty i w ramach swoich klientów. Na rynku jest dosłownie paru graczy, którzy mają szerszą ofertę, natomiast „łowią” bogatszych klientów w ramach swoich struktur. Xelion jest otwarty na rynek. Nie mamy bazy klientów banku detalicznego czy towarzystwa ubezpieczeń na życie, z których byśmy mogli „łowić” klientów. Sami wychodzimy na rynek, sami pozyskujemy zarówno doradców jak i klientów poprzez działania bezpośrednie.

MM: A kim jest typowy klient Xeliona?

TM: Nie ma typowego klienta Xeliona. Dla potrzeb biznesplanu stworzyliśmy sztywne kryteria w postaci aktywów i dochodów natomiast to doradca finansowy decyduje, czy z danym klientem chce współpracować, czy nie. Doradca może pozyskać klienta, który ani nie ma dochodów, ani nie ma aktywów. Oczywiście to mu się zupełnie nie opłaca, ale teoretycznie może to zrobić. Tutaj nie ma sztywnych i narzuconych kryteriów. Rekomendujemy doradcom posiadanie klientów z aktywami średnio paręset tysięcy złotych z tego względu, że nasz doradca może obsłużyć maksymalnie do 100-150 klientów, żeby utrzymać wysoki poziom obsługi. Jeżeli nie zbierze od tej liczby klientów wystarczającej ilości aktywów, nie będzie miał po prostu zarobku na poziomie, którego oczekuje. Mechanizm jest bardzo prosty i przejrzysty.

MM: Jakie są plany rozwoju Xeliona na najbliższe miesiące?

TM: Zależy nam na dobrych doradcach, mamy możliwość zatrudnienia wręcz nieograniczonej ich liczby. To bardziej rynek ogranicza nasz apetyt niż nasze możliwości. A więc nasz plany to: rekrutacja, szkolenia, rekrutacja, szkolenia….

MM: A produktowo?

TM: Nie chciałbym zdradzać jeszcze naszych planów, ale oferta produktowa będzie się bardzo dynamicznie rozwijać do końca tego roku.

MM: Jak szacujecie wielkość rynku takich klientów dla doradców?

TM: Szacujemy, że rynek klientów, którzy spełniają te sztywne kryteria, o których rozmawiamy, czyli 100 tys. lub 10 tys. wpływów netto, jest jakieś 500-600 tys. w naszym kraju. Ta grupa dynamicznie rośnie. Oczywiście powstaje pytanie, ilu z tych klientów jest już teraz gotowych na doradcę finansowego. Myślę, że zdecydowana większość, ale doradca musi się z nimi spotkać.

MM: A jak pan myśli, ile firm będzie działało za klika lat na naszym rynku i jaka tam będzie pozycja Xeliona? Czy tak jak na rynku włoskim, czy będziecie mieli problemy np. z AWD?

TM: To jest zupełnie inna historia, gdyż Xelion włoski relatywnie niedawno wszedł na rynek. Inne instytucje tego typu działają od kilkudziesięciu lat, Xelion działa od 7 lat. A w tej chwili jest tam na pozycji 3 czy 4. Jest najszybciej rozwijającą się instytucją we Włoszech. W tej chwili firma zarządza aktywami powyżej 15 mld euro. W Polsce sytuacja jest zupełnie odwrotna. Bo to my jesteśmy pionierami i nie my gonimy tylko uciekamy. Dla ilu firm jest miejsce na polskim rynku? Wielka Brytania pokazuje, że dla bardzo wielu, bo tam działają tysiące firm zajmujących się doradztwem finansowym. W Niemczech, takich liczących się instytucji, jest kilkanaście, we Włoszech kilkadziesiąt. Powstają pytania: jak rynek będzie się szybko rozwijać? Jak szybko będzie się konsolidować? Jak szybko duże grupy finansowe będą chciały w ten rynek wejść i jakie pieniądze będą chciały zainwestować? Wiele zależy od największych graczy. UniCredit jako pierwsza duża grupa finansowa zdecydowała się na rozwój takiego doradcy finansowego i we Włoszech na tym wygrywa.

MM: Budował pan od podstaw Expandera, zmieniał pan profil działania Xeliona, przez wiele osób uważany jest pan za człowieka budującego od podstaw. Czy w takim razie w sytuacji kiedy Xelion idzie do przodu i tak szybko zwiększa swoje aktywa, czy nie myśli pan o czymś innym.

TM: Myślę wciąż o Xelion. Mam nadzieję, że dalej będzie się dynamicznie rozwijać, a ja nadal będę w tym uczestniczyć.

MM: Dziękuję za rozmowę

TM: Dziękuję.