Gospodarka to dla mediów trudny orzech do zgryzienia

Katastrofa samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem była najbardziej medialnym tematem w Polsce w ciągu ostatnich dwóch lat. W głównych wydaniach czterech najważniejszych telewizyjnych serwisów informacyjnych, wyemitowano na jej temat aż 972 materiały – podał PRESS-SERVICE Monitoring Mediów.

Z podsumowania badania „Cztery Stacje”, prowadzonego przez agencję informacyjną PRESS-SERVICE Monitoring Mediów od września 2008 roku wynika, że uwagę „Faktów”, „Panoramy”, „Wiadomości” i „Wydarzeń” przyciągały również tegoroczne wybory prezydenckie (765 informacji), powódź (601), a także działania komisji hazardowej (233) oraz wybory do Parlamentu Europejskiego (223). Wyniki dotyczą okresu do 31 lipca 2010. Badanie polega na stałym monitorowaniu wymienionych serwisów i comiesięcznej kompleksowej analizie zebranych danych.

Wykres 1. Porównanie liczby materiałów na temat polityki, tragedii, wypadków, katastrof oraz gospodarki i ekonomii w okresie od początku września 2008 do końca lipca 2010

Liczba 972 doniesień dotyczących katastrofy pod Smoleńskiem oznacza, że od 10 kwietnia dziennie w każdym z programów publikowanych było średnio 1,56 materiału na ten temat (razem 6,23 dziennie). Trudno więc znaleźć wydanie którejkolwiek z redakcji, które nie zawierałoby informacji o toczącym się śledztwie, bądź sporach związanych z uczczeniem pamięci ofiar.

Tegoroczne topowe tematy – wybory prezydenckie oraz powódź – znacząco przebiły ubiegłoroczne oraz te sprzed dwóch lat. Mowa tutaj o wyborach do Parlamentu Europejskiego, świńskiej grypie, czy nawet kryzysie ekonomicznym. Wyraźnie wzrosła monotematyczność poddanych analizie mediów.

Tematami najbardziej interesującymi dziennikarzy były te klasyfikowane jako polityczne. Analitycy PRESS-SERVICE Monitoring Mediów naliczyli ich prawie 5,4 tys. Tymczasem ponad 3,2 tys. dotyczyło tragedii, wypadków i katastrof. Tylko niecałe 2,3 tys. traktowało o gospodarce.

– Na tle podobnych programów zagranicznych, polskie cechuje silne zainteresowanie polityką – twierdzi politolog, dr Dorota Piontek z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. – Nie jest to jednak komentowanie procesów politycznych, czy działań istotnych dla funkcjonowania państwa, a raczej relacjonowanie skandali, afer, czy politycznych kłótni o charakterze personalnym. Z moich badań wynika, że większość wypowiedzi polityków, cytowanych w głównych programach informacyjnych (Fakty i Wiadomości) dotyczą innych polityków, nie zaś problemów do rozwiązania – dowodzi Piontek. – Liczba wypowiedzi jest znacząca, co skutkuje fragmentarycznością i wyrwaniem ich z kontekstu – dodaje.

W programach informacyjnych najczęściej prezentowani są politycy koalicji rządzącej oraz głównej partii opozycyjnej – PiS. Rzadziej występują przedstawiciele Lewicy oraz PSL.

– Krąg cytowanych polityków jest jednak bardzo niewielki i liczy dosłownie kilkanaście osób – twierdzi Piontek.

Dlaczego o gospodarce mówi się znacznie rzadziej, niż o bieżących sporach politycznych, czy tragediach?

– Tematy ekonomiczne są zbyt abstrakcyjne, trudne, złożone, dla odbiorców, ale także i dla samych dziennikarzy – uważa Piontek. Podobnie dzieje się z problematyką międzynarodową, która w nikłym stopniu pojawia się w programach informacyjnych.

W ciągu dwóch lat badania serwisy telewizyjne zaliczyły 953 wpadki, najwięcej z nich miało miejsce na antenie Polsatu, w „Wydarzeniach” – 376, w tym aż 12 najpoważniejszych – merytorycznych. Najmniej potknięć zdarzyło się „Faktom” – 152. Tylko trzy z nich miały charakter merytoryczny. Inne rodzaje wpadek to techniczne i językowe.

Od września 2008 dziennikarze „Faktów” aż 583 razy okrasili swoje materiały ironicznym komentarzem. 277 razy zrobili to reporterzy „Wydarzeń”. Znacznie rzadziej tego typu treści pojawiały się w telewizji publicznej – TVP1 (Wiadomości – 139) i TVP2 (Panorama – 120).

Zmiany zachodzące w programach informacyjnych, które są podstawowym źródłem informacji o otaczającym świecie dla ogromnej większości społeczeństwa, będą przedmiotem książki autorstwa dr Doroty Piontek, która ukaże się w najbliższych miesiącach.

Raporty z cyklu Analiza głównych wydań dzienników informacyjnych można znaleźć pod adresem http://www.press-service.com.pl/pl/analiza-glownych-wydan-dzienniko/

Komentarz medioznawcy – dr Doroty Piontek z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Przeglądając wyniki analiz telewizyjnych programów informacyjnych prowadzonych przez PRESS-SERVICE Monitoring Mediów w ciągu ostatnich dwóch lat, można wskazać na kilka interesujących tendencji, które nie są czymś wyjątkowym, kiedy porównamy polskie programy informacyjne do zagranicznych.

Polskie programy telewizyjne na tle innych wyróżnia silne zainteresowanie polityką, i to – co interesujące – niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z nadawcą publicznym, czy komercyjnym. Polityka przez cały okres badania, była dominującym tematem we wszystkich serwisach. Materiały nie dotyczyły jednak procesów politycznych, relacjonowania i komentowania działań istotnych dla systemu politycznego. Polityka pokazywana jest przez pryzmat bieżących sporów o charakterze zdecydowanie personalnym, nie programowym. Z moich badań wynika, że większość wypowiedzi polityków, cytowanych w głównych programach informacyjnych (Fakty i Wiadomości) dotyczą innych polityków, nie zaś problemów do rozwiązania. Liczba wypowiedzi jest znacząca, co skutkuje fragmentarycznością i wyrwaniem ich z kontekstu. Omawianie polityki to głównie relacjonowanie skandali, afer, politycznych kłótni. Mimo, iż nie badałam Panoramy i Wydarzeń, zakładam, że jest tam podobnie. Partyjny rozkład obecności medialnej jest dość oczywisty: w programach informacyjnych pokazywani są politycy rządzącej koalicji (głównie PO) oraz opozycji parlamentarnej (głównie PiS). To oni stanowią ważne źródła informacji z punktu widzenia dziennikarzy i opinii publicznej, gdyż to oni mają realny wpływ na bieżące wydarzenia i są dobrze poinformowani. Co ciekawe, krąg polityków cytowanych jest niewielki – liczy dosłownie kilkanaście osób. Wynika to z kilku przyczyn. Z jednej strony partie polityczne delegują wybranych polityków do kontaktów z mediami, starając się kontrolować w ten sposób przepływ informacji.

W każdej partii, ponadto, tylko niewielka grupa polityków jest względnie blisko centrów decyzyjnych. Z drugiej strony, dziennikarze lubią kontakty z politykami, którzy są medialni, tzn. mają umiejętność przyciągania uwagi i znają oczekiwania mediów, co do swoich wystąpień. Chodzi głównie o tzw. setki, które w języku komunikowania politycznego nazywają się soundbites: barwne, krótkie, celne bon-moty. Co natomiast dodatkowo interesujące, to fakt, że w programach stacji publicznych częściej pojawiają się politycy PO, zaś w programach stacji komercyjnych – PiS. Pozornie mogłoby to się kłócić z rozkładem sympatii politycznych poszczególnych zespołów redakcyjnych (szczególnie Faktów i Wiadomości). Jednak częstotliwość i długość pojawiania się przedstawicieli różnych partii nie jest miernikiem stronniczości. Tutaj konieczna jest analiza jakościowa, która wskazuje na sposób prezentacji i wydźwięk konkretnych materiałów.

Tematy ekonomiczne nie są w kręgu szczególnego zainteresowania dziennikarzy informacyjnych, jako zbyt abstrakcyjne, trudne, złożone, dla odbiorców, ale także i dla samych dziennikarzy. Podobnie dzieje się z problematyką międzynarodową, która w nikłym stopniu pojawia się w programach informacyjnych. W tym przypadku, zgodnie z kryteriami doboru informacji, sformułowanymi przez J. Galtunga i M. Ruge w latach 70. XX, dominuje kryterium znaczenia państwa lub osoby oraz kryterium negatywne (skandale; klęski żywiołowe). To pierwsze kryterium jest jednak w ciekawy sposób zróżnicowane: w Wiadomościach i Panoramie częściej niż
w Faktach pojawiały się doniesienia z krajów, znajdujących się w kręgu zainteresowania polityki zagranicznej Pałacu Prezydenckiego oraz PiS, podczas gdy stacje komercyjne kierowały się znaczeniem danego kraju w rozumieniu polityki światowej (USA) oraz negatywnością, dramatycznością lub spektakularnością wydarzenia. Uwaga ta wydaje się ważna w kontekście zarzutów stawianych redakcji programów telewizji publicznej o otwarte sprzyjanie jednej opcji politycznej.

Większość tematów, poza polityką, gospodarką i sprawami zagranicznymi to tzw. newsy miękkie, choć sam temat nie warunkuje istotności poruszanych problemów (polityka, czy doniesienia z zagranicy). Ich istotą jest to, że koncentrują się na sprawach tzw. zwykłych ludzi, sprawach społecznych i obyczajowych, wypadkach, katastrofach naturalnych, ciekawostkach, itp. Więcej ich jest w programach stacji komercyjnych, ale i w mediach publicznych zajmują one istotne miejsce.

W analizach pojawia się termin infotainment, co jest słuszne, bo informacje tworzone są zgodnie z regułami rządzącymi przekazem rozrywkowym, warto jednak pamiętać, że pierwotnie termin ten oznaczał podawanie informacji istotnych w sposób atrakcyjny. Bardziej adekwatnym pojęciem opisującym zmiany w formule programów informacyjnych jest pojęcie tabloidyzacji. Kategoria ta ma charakter nie tylko publicystyczny, ale jak najbardziej naukowy. Istnieje kilka wyznaczników tego zjawiska i wszystkie one są obecne w badanych programach. Przewaga informacji miękkich nad twardymi, tematy lokalne, obniżenie standardów dziennikarskich, potoczny język, używanie przez dziennikarzy określeń wartościujących i nacechowanych emocjonalnie, zajmowanie przez dziennikarzy stanowisk (pośrednio lub bezpośrednio) w relacjonowanych kwestiach  – to, w najkrótszym zarysie zmiany, które obserwujemy w naszych programach telewizyjnych i które świadczą o ich tabloidyzowaniu się. Często wskazuje się również na wielość jednostek informacyjnych zawartych w pojedynczych wydaniach: im jest ich więcej, tym głębszy proces. W tym wypadku jednak mamy do czynienia ze zmianą sposobu narracji, wprowadzoną przez Fakty i przejmowaną przez pozostałe programy (za wyjątkiem Panoramy). Liczba tematów ulega skróceniu (szczególnie widoczne w okresie maj – lipiec 2010 w Wiadomościach), zwykle do 9-11 na każde wydanie. Narracja staje się wielowątkowa, konstrukcja jednostki informacyjnej dość schematyczna: wprowadzenie, rozwinięcie, podsumowanie najczęściej w postaci standupów reportera przed kamerą. Historie, szczególnie gdy dotyczą human interest, przyjmują konwencję baśni, w których występują dwie zwaśnione strony: poszkodowany zwykły człowiek i zły, bezduszny, czasami skorumpowany przedstawiciel szeroko rozumianej władzy. Dziennikarz zawsze staje po słusznej stronie: poszkodowanej i bezsilnej wobec władzy jednostki, której jest reprezentantem i obrońcą. Takie standardy były dotychczas typowe dla dziennikarstwa tabloidowego.

Projekt badania programów informacyjnych jest bardzo interesujący i ważny, gdyż dotyczy formatu podlegającego ogromnym zmianom i jednocześnie nadal będącego podstawowym źródłem informacji o otaczającym świecie dla ogromnej większości społeczeństwa. Zmiany te będą również przedmiotem książki mojego autorstwa pod roboczym tytułem „Media w komunikowaniu politycznym”, która wydana zostanie w najbliższych miesiącach. Wgląd w badania prowadzone przez PRESS-SERVICE Monitoring Mediów stanowią istotną pomoc w formułowaniu ważnych wniosków.


Dwa lata badania „Cztery Stacje” – analizy głównych wydań telewizyjnych serwisów informacyjnych

 

 

Komentarz medioznawcy – dr Doroty Piontek

Z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa

Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

 

 

Przeglądając wyniki analiz telewizyjnych programów informacyjnych prowadzonych przez PRESS-SERVICE Monitoring Mediów w ciągu ostatnich dwóch lat, można wskazać na kilka interesujących tendencji, które nie są czymś wyjątkowym, kiedy porównamy polskie programy informacyjne do zagranicznych.

Polskie programy telewizyjne na tle innych wyróżnia silne zainteresowanie polityką,
i to – co interesujące – niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z nadawcą publicznym, czy komercyjnym. Polityka przez cały okres badania, była dominującym tematem we wszystkich serwisach. Materiały nie dotyczyły jednak procesów politycznych, relacjonowania i komentowania działań istotnych dla systemu politycznego. Polityka pokazywana jest przez pryzmat bieżących sporów
o charakterze zdecydowanie personalnym, nie programowym. Z moich badań wynika, że większość wypowiedzi polityków, cytowanych w głównych programach informacyjnych (Fakty i Wiadomości) dotyczą innych polityków, nie zaś problemów do rozwiązania. Liczba wypowiedzi jest znacząca, co skutkuje fragmentarycznością
i wyrwaniem ich z kontekstu. Omawianie polityki to głównie relacjonowanie skandali, afer, politycznych kłótni. Mimo, iż nie badałam Panoramy i Wydarzeń, zakładam, że jest tam podobnie. Partyjny rozkład obecności medialnej jest dość oczywisty:
w programach informacyjnych pokazywani są politycy rządzącej koalicji (głównie PO) oraz opozycji parlamentarnej (głównie PiS). To oni stanowią ważne źródła informacji z punktu widzenia dziennikarzy i opinii publicznej, gdyż to oni mają realny wpływ na bieżące wydarzenia i są dobrze poinformowani. Co ciekawe, krąg polityków cytowanych jest niewielki – liczy dosłownie kilkanaście osób. Wynika to z kilku przyczyn. Z jednej strony partie polityczne delegują wybranych polityków do kontaktów z mediami, starając się kontrolować w ten sposób przepływ informacji.
W każdej partii, ponadto, tylko niewielka grupa polityków jest względnie blisko centrów decyzyjnych. Z drugiej strony, dziennikarze lubią kontakty z politykami, którzy są medialni, tzn. mają umiejętność przyciągania uwagi i znają oczekiwania mediów, co do swoich wystąpień. Chodzi głównie o tzw. setki, które w języku komunikowania politycznego nazywają się
soundbites: barwne, krótkie, celne bon-moty. Co natomiast dodatkowo interesujące, to fakt, że w programach stacji publicznych częściej pojawiają się politycy PO, zaś w programach stacji komercyjnych – PiS. Pozornie mogłoby to się kłócić z rozkładem sympatii politycznych poszczególnych zespołów redakcyjnych (szczególnie Faktów
i Wiadomości). Jednak częstotliwość i długość pojawiania się przedstawicieli różnych partii nie jest miernikiem stronniczości. Tutaj konieczna jest analiza jakościowa,
która wskazuje na sposób prezentacji i wydźwięk konkretnych materiałów.

Tematy ekonomiczne nie są w kręgu szczególnego zainteresowania dziennikarzy informacyjnych, jako zbyt abstrakcyjne, trudne, złożone, dla odbiorców, ale także
i dla samych dziennikarzy. Podobnie dzieje się z problematyką międzynarodową, która w nikłym stopniu pojawia się w programach informacyjnych. W tym przypadku, zgodnie z kryteriami doboru informacji, sformułowanymi przez J. Galtunga i M. Ruge w latach 70. XX, dominuje kryterium znaczenia państwa lub osoby oraz kryterium negatywne (skandale; klęski żywiołowe). To pierwsze kryterium jest jednak
w ciekawy sposób zróżnicowane: w Wiadomościach i Panoramie częściej niż
w Faktach pojawiały się doniesienia z krajów, znajdujących się w kręgu zainteresowania polityki zagranicznej Pałacu Prezydenckiego oraz PiS, podczas gdy stacje komercyjne kierowały się znaczeniem danego kraju w rozumieniu polityki światowej (USA) oraz negatywnością, dramatycznością lub spektakularnością wydarzenia. Uwaga ta wydaje się ważna w kontekście zarzutów stawianych redakcji programów telewizji publicznej o otwarte sprzyjanie jednej opcji politycznej.

Większość tematów, poza polityką, gospodarką i sprawami zagranicznymi to tzw. newsy miękkie, choć sam temat nie warunkuje istotności poruszanych problemów (polityka, czy doniesienia z zagranicy). Ich istotą jest to, że koncentrują się na sprawach tzw. zwykłych ludzi, sprawach społecznych i obyczajowych, wypadkach, katastrofach naturalnych, ciekawostkach, itp. Więcej ich jest w programach stacji komercyjnych, ale i w mediach publicznych zajmują one istotne miejsce.

W analizach pojawia się termin infotainment, co jest słuszne, bo informacje tworzone są zgodnie z regułami rządzącymi przekazem rozrywkowym, warto jednak pamiętać, że pierwotnie termin ten oznaczał podawanie informacji istotnych w sposób atrakcyjny. Bardziej adekwatnym pojęciem opisującym zmiany w formule programów informacyjnych jest pojęcie tabloidyzacji. Kategoria ta ma charakter nie tylko publicystyczny, ale jak najbardziej naukowy. Istnieje kilka wyznaczników tego zjawiska i wszystkie one są obecne w badanych programach. Przewaga informacji miękkich nad twardymi, tematy lokalne, obniżenie standardów dziennikarskich, potoczny język, używanie przez dziennikarzy określeń wartościujących
i nacechowanych emocjonalnie, zajmowanie przez dziennikarzy stanowisk (pośrednio lub bezpośrednio) w relacjonowanych kwestiach – to, w najkrótszym zarysie zmiany, które obserwujemy w naszych programach telewizyjnych i które świadczą o ich tabloidyzowaniu się. Często wskazuje się również na wielość jednostek informacyjnych zawartych w pojedynczych wydaniach: im jest ich więcej, tym głębszy proces. W tym wypadku jednak mamy do czynienia ze zmianą sposobu narracji, wprowadzoną przez Fakty i przejmowaną przez pozostałe programy (za wyjątkiem Panoramy). Liczba tematów ulega skróceniu (szczególnie widoczne
w okresie maj – lipiec 2010 w Wiadomościach), zwykle do 9-11 na każde wydanie. Narracja staje się wielowątkowa, konstrukcja jednostki informacyjnej dość schematyczna: wprowadzenie, rozwinięcie, podsumowanie najczęściej w postaci standupów reportera przed kamerą. Historie, szczególnie gdy dotyczą
human interest, przyjmują konwencję baśni, w których występują dwie zwaśnione strony: poszkodowany zwykły człowiek i zły, bezduszny, czasami skorumpowany przedstawiciel szeroko rozumianej władzy. Dziennikarz zawsze staje po słusznej stronie: poszkodowanej i bezsilnej wobec władzy jednostki, której jest reprezentantem i obrońcą. Takie standardy były dotychczas typowe dla dziennikarstwa tabloidowego.

Projekt badania programów informacyjnych jest bardzo interesujący i ważny, gdyż dotyczy formatu podlegającego ogromnym zmianom i jednocześnie nadal będącego podstawowym źródłem informacji o otaczającym świecie dla ogromnej większości społeczeństwa. Zmiany te będą również przedmiotem książki mojego autorstwa pod roboczym tytułem „Media w komunikowaniu politycznym”, która wydana zostanie
w najbliższych miesiącach. Wgląd w badania prowadzone przez PRESS-SERVICE Monitoring Mediów stanowią istotną pomoc w formułowaniu ważnych wniosków.

 

dr Dorota Piontek, Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM, medioznawca, specjalista komunikowania masowego i politycznego; szczególnie interesuje się przenikaniem kultury popularnej i polityki

Źródło: PRESS-SERVICE Monitoring Mediów