Sytuacja na GPW w środę zmieniała się jak w kalejdoskopie. Większa część sesji upłynęła pod znakiem dominacji niewielkiej ilości podaży, która sprowadziła indeks WIG20 w okolice 1600 punktów, a nawet lekko poniżej.
Argumentów na początku dnia stronie podażowej rzeczywiście nie brakowało. Mocne spadki na Wall Street i rozczarowanie rynków wystąpieniem Prezydenta USA Baracka Obamy nałożyło się na niepokojące informacje o szacunkach dotyczących zysku netto BRE Banku w IV kwartale, który znacznie odbiega od rynkowych oczekiwań.
Informacja podana przez BRE Bank po raz kolejny postawiła sektor finansowy w trudnej sytuacji. Zachowanie indeksu dużych spółek w dużej mierze uwarunkowane było zachowaniem walorów banków. Najmocniej spośród warszawskich blue chipów traciły dzisiaj akcje BRE Banku i GETIN Banku. Wydawało się, że sesja zakończy się kolejną mocną przeceną, ale niewielkie obroty oraz zachowanie amerykańskich indeksów potrafią czynić cuda na GPW.
Tak właśnie przebiegały ostatnie godziny sesji na warszawskim parkiecie. Dzięki akcjom banków PEKAO i PKO BP (obroty walorami obydwu spółek przekroczyły dzisiaj 400 mln złotych), indeks WIG20 odbił się od poziomu 1600 punktów i zaczął mocno zyskiwać. Udany rajd sprawił, że ostatecznie indeks dużych spółek zakończył sesję wzrostem o 2,19%, indeksy mWIG40 oraz sWIG80 straciły 0,27% i 1,01%. Obroty podczas dzisiejszej sesji wyniosły 1mld złotych.
Po serii spadków dzisiaj wreszcie na GPW pojawiła się wzrostowa korekta. Bliskość listopadowych minimów skłoniła byki do ataku. Nagłą poprawę indeks WIG20 zawdzięcza tak naprawdę akcjom dwóch banków. Środową sesję należy traktować w kategorii przerywnika w drodze do listopadowych dołków. Póki co, cały czas nie ma przesłanek fundamentalnych świadczących o poprawie koniunktury, a poszczególne sesje cały czas opierają się na emocjach, tak jak dzisiejsza.
Maciej Dyja
Główny Analityk Gold Finance
Źródło: Gold Finance