Grecja czyli dementi goni dementi

Czego można się spodziewać po sesji bez zleceń z Londynu i przy pustym kalendarium makroekonomicznym? Oczywiście marazmu przy śladowych obrotach i w taki właśnie sposób przebiega sesja na GPW.

Grecja nie spełniła żadnych z zakładanych rok temu celów fiskalnych?

Warto jeszcze dodać, że dzisiaj nie pracuje również Wall Street, czyli zabraknie impulsów zza oceanu, które przecież „ustawiają” ostatnie godziny handlu na europejskich parkietach. W obliczu takiej posuchy skupiano się na informacjach spoza kalendarium, a tutaj wciąż najważniejsza jest Grecja. Inwestorzy wyczekują rezultatów wizyty MFW/EBC/UE w Atenach, gdzie oceniano postępy we wdrażaniu ustalonych celów fiskalnych. Według Der Spiegel żadne z nich nie zostały osiągnięte. Informacja oczywiście szybko została zdementowana i to przez same MFW, czyli obserwujemy tę samą grę co poprzednio, kiedy dementi goni dementi, ale i tak większość z wcześniej zdementowanych informacji prędzej czy później okazuje się prawdziwa. Zresztą Der Spiegel mimo dementi nadal wierzy swoim źródłom. Ciężko im nawet nie wierzyć obserwując napływające z Grecji informacje.

Grecja jeszcze nie dostała dodatkowej pomocy, a Irlandia już powoli zaczyna o nią prosić

A te oczywiście korzystne nie są. Premier George Papandreou nie ma poparcia opozycji przy już piątym pakiecie oszczędnościowym, czyli tym przyspieszającym prywatyzację. UE chciałaby takie poparcie zobaczyć, ale ostatnie informacje z Financial Times wskazują, że może obejdzie się i bez niego, gdyż Europa w zamian za kolejną pomoc finansową niemalże przejmie zarządzanie nad krajem. Kontrola nie ma tylko tyczyć się prywatyzacji, o czym mówiono już wcześniej, ale przykładowo również poboru podatków. Ciekawe jaki będzie stosunek Greków do takiego rozwoju sytuacji?

Warto jeszcze dodać, że z Irlandii zaczynają dochodzić głosy o potrzebie kolejnego wsparcia finansowego, gdyż kraj w najbliższym czasie, podobnie jak Grecja, nie będzie miał możliwości powrotu na rynek długu. W obliczu takich informacji nie mogą dziwić twarde karty jakimi Niemcy czy Francja zaczynają grać. Kolejka chętnych po pieniądze się wydłuża, a większość osób chyba jeszcze nie dojrzała do podjęcia decyzji o restrukturyzacji długu. Zresztą ów proces przebiegający w sprawny sposób ciężko jest sobie wyobrazić obserwując powolność podejmowania decyzji i brak rynkowego wyczucia ze strony polityków.

Niemcy bez elektrowni jądrowych

Poza informacjami z peryferiów liczyła się decyzja Niemiec w kwestii zamknięcia wszystkich swoich elektrowni jądrowych do 2022 roku. Traciły więc niemieckie koncerny energetyczne, a zyskiwały spółki z sektora energii odnawialnej. Te informacje z pewnością po raz kolejny pomogły czeskiemu CEZ’owi. Decyzja władz jest o tyle ciekawa, że brakująca energia pewnie będzie sprowadzana z francuskich czy belgijskich elektrowni atomowych. Ale jak widać nie do końca przemyślane decyzję podejmuje się pod presją wyborców na całym świecie.

W górę, ale powoli

Wracając do rynku można zauważyć, że indeks nadal „pełznie” na północ. Wydaje się jednak, że im wyżej się wespniemy, tym trudniej będzie z kontynuacją wzrostów, co zresztą dobitnie pokazują ostatnie sesje. Na co obecnie stać rynek to tydzień lub dwa większych wzrostów, które potem niestety wymagają odpoczynku i to nierzadko całkiem sporego.

Źródło: Millennium Dom Maklerski