Gwiazdka z debetem

– Bez mojej wiedzy bank ściągnął z konta ponad 200 zł. Nie dostałem wcześniej żadnego zawiadomienia – opowiada jeden z czytelników, którzy zadzwonili do „Gazety”. – Kiedy poszedłem po wyjaśnienia, usłyszałem, że wszystko jest zgodne z prawem, bo BPH wysłał do mnie informację o opłacie. Problem w tym, że ja już od kilku miesięcy nie dostaję korespondencji z banku, w tym wyciągów.

Rzecznik BPH Jacek Balcer potwierdza, że w ostatnich tygodniach pobrano z kont klientów opłatę za tzw. gotowość debetową. Chodzi o to, że ci, którzy do rachunku osobistego mają przyznany debet, muszą za to płacić. Do tej pory taką opłatę bank ściągał co miesiąc w wysokości 0,1 proc. przyznanego limitu, ale nie mniej niż 5 zł. Ale w listopadzie BPH zmienił zasady: opłata za debet pobierana jest raz w roku w wysokości 2 proc. limitu. To oznacza podwyżkę: z 1,2 proc. (rozbitego na opłaty miesięczne) do 2 proc. (raz w roku). Dla porównania w Citibanku opłata za debet wynosi 1,49 proc. rocznie, w Millennium i PKO BP 1 proc., w Pekao SA 1,8 proc.

Bank w nowym sposobie naliczania opłaty za debet nie widzi niczego złego. – Zmiana jest ujednoliceniem praktyki bankowej. Opłaty za limit w saldzie debetowym są pobierane w cyklu rocznym m.in. przez PKO BP, Pekao SA, Millennium czy Citibank. Poza tym zmiana była podyktowana uwagami klientów, że pobieranie opłaty miesięcznej jest dla nich mało przejrzyste – twierdzi rzecznik banku.

Bartosz Kosmala, prezes krakowskiej Federacji Konsumentów, twierdzi, że zachowanie banku to naruszenie podstawowych praw konsumentów.