Hossa czy ucieczka od obligacji? Kontynuacja trendów możliwa

Po świetnej sesji w USA, zwyżki były kontynuowane na parkietach europejskich, a Kospi sięgnął po rekord wszech czasów. Pomagają raporty kwartalne amerykańskich firm i przecena na rynku obligacji.

Raport agencji S&P, która obniżyła perspektywę ratingu długoterminowego USA jest już dla inwestorów tylko wspomnieniem, ponieważ większość indeksów zdołała z nawiązką odrobić straty powstałe po jego publikacji. Paradoksalnie raport ten mógł jednak stać się akceleratorem hossy na światowych rynkach (za wyjątkiem pierwszej, emocjonalnej reakcji), ponieważ widać wyraźny odwrót inwestorów od rynków obligacji, a uciekający z nich kapitał jest reinwestowany na rynkach akcji i surowców (o czym świadczą rekordowe wyceny metali).

Jeśli jest to tylko ucieczka kapitału z jednego rynku na drugi, to hossa będzietrwała znacznie krócej niż się tego oczekuje (za to z szansą na przyspieszenie tempa wzrostów). Drożejąca ropa i żywność przełożą się wkrótce na decyzje konsumentów, nawet jeśli obecnie widać tylko kurczące się saldo depozytów bankowych. Po zachowaniu rynku amerykańskiego widać też, że rynek premiuje branżę produkcyjną (Intel i Apple zyskały po publikacji lepszych wyników), zaś po macoszemu traktuje banki (Wells Fargo stracił wczoraj ponad 4 proc. również po publikacji wyników kwartalnych), także te, które osiągnęły dobre wyniki. Być może jest to wyraz obaw o stabilność wyników sektora finansowego i wiara w wartość „twardych” aktywów przemysłowych.

Po raportach z USA, w tym opublikowanego po sesji wyniku Apple, który zarobił o dolara (6,4) więcej niż oczekiwano i niemal podwoił wynik z ubiegłego roku, inwestorzy w Azji chętnie kupowali akcje. Kospi wzrósł o 1,3 proc. ustanawiając swój historyczny rekord, a Nikkei wzrósł o 0,8 proc. Hang Seng zyskiwał 0,95 proc., a SCI 0,5 proc. na trzy kwadranse przed końcem notowań. Do tego kontrakty na S&P zyskują dziś rano o 0,5 proc., inwestorzy mają więc wilcze apetyty na hossę.

Aby stonować nieco nastroje warto odnotować, że S&P rósł tylko w pierwszej części wczorajszej sesji, również wzrost Kospi, Nikkei czy Hang Seng został powstrzymany w połowie notowań. Powoli pojawiać się więc może chęć realizacji zysków ze zwyżek z ostatnich dwóch dni, choć wzrostowy początek notowań w Europie wydaje się niezagrożony.

W Warszawie to właśnie WIG20 – choć wczoraj wypadł przeciętnie na tle rynków europejskich, a zwłaszcza szalejącego DAXa (niemiecki indeks wzrósł o 3 proc.) – znalazł się o włos od rekordu hossy w cenach zamknięcia (DAX osiągnął tylko miesięczne maksimum). Sam wzrost został jednak powstrzymany w połowie sesji, po tym jak indeks warszawskich blue chips dotarł do 2938 pkt, to jest poziomu, na którym przebiega linia trendu wzrostowego rozpoczętego w połowie marca. WIG20 wybił się dołem z tego trendu na poniedziałkowej sesji, a jego linia wczoraj zadziałała jako opór dla zwyżek. Również bliskość szczytów hossy studzi zapędy inwestorów. Niemniej, jeśli nowe rekordy padną, być może zobaczymy falę entuzjazmu.

Nastroje w czasie sesji mogą wahać się zależnie od napływających raportów. O 10:00 poznamy indeks nastrojów w niemieckim biznesie (IFO), o 14:30 cotygodniową liczbę wniosków o zasiłki dla bezrobotnych w USA, o 16:00 odczyt indeksu Fed Filadelfia, indeks cen nieruchomości oraz indeks wskaźników wyprzedzających. Do tego seria raportów kwartalnych takich firm jak General Electic, Verizon czy Xerox i Morgan Stanley.

Emil Szweda, Noble Securities

Źródło: Noble Securities SA