O HSBC dużo już w tym miejscu pisaliśmy. Nie bez powodu. W porównaniu do innych graczy, którzy weszli na nasz rynek, ta instytucja to prawdziwy gigant. Nie tylko może pozwolić sobie na prowadzenie wojny cenowej, co przede wszystkim nie musi się cackać i kupić któregoś z dużych graczy. Rozwój nie musi oznaczać tylko wzrostu organicznego, a akwizycja kończyć na kupnie np. Eurobanku czy Dominet Banku.Pisaliśmy już o plotce, że Brytyjczycy czekają, żeby kupić całe UniCredito. W tym momencie chcielibyśmy się jednak skupić na planowanym ataku na rynek detaliczny. O tym też sporo się swego czasu pisało. Najwidoczniej nadszedł czas, żeby coś z tym zrobić. Co ciekawe bank zupełnie ignoruje rodzime media. Z jednej strony może to oznaczać, że nie ma nic do powiedzenia, z drugiej – że jest świadomy swojej pozycji i zanim nie nastąpią pewne zmiany – nie musi się nawet starać, żeby przebić się z przekazem do klientów poprzez media. Tak czy inaczej widać, że coś tam się zaczyna ruszać – nie tylko na poziomie deklaracji.
Po pierwsze bank testuje na klientach Beneficial wydawanie kart kredytowych na podstawie dotychczasowej historii kredytowej. Najwyraźniej to przystanek do tego, co ma nastąpić w przyszłości. Otóż HSBC sprowadziło na polski rynek markę Marbles. W Polsce będzie to „Pożyczka Marbles”. W Wielkie Brytanii to bardzo popularny produkt kredytowy, z którego skorzystało ponad 100 tysięcy osób. Co ciekawe pożyczka przypomina nam bardzo ostatni produkt Providenta – Mandarynkę (Pożyczka Mandarynka).
Tak jak w przypadku wspomnianego Providenta, do otrzymania pożyczki Marbles potrzebne jest konto bankowe, na które HSBC przesyła pieniądze. Do tego bank wymaga jeszcze regularnych dochodów 800 zł netto i ukończonych 24 lat. Maksymalna kwota pożyczki to 30 tysięcy złotych, okres spłaty od 9 do 36 miesięcy. Oprocentowanie to kwestia gustu – porównując do najbliższej konkurencji – całkiem atrakcyjne. Przykładowo pożyczając 10 tysięcy po roku oddamy w sumie 11667 zł. Przy 24 miesiącach 12815 zł, a 36 miesiącach 14032 zł. Opcjonalnie bank oferuje ubezpieczenie. Jednym słowem „szklane kulki“ mają mieć przejrzyste zasady i żadnych ukrytych kosztów. Zapewne będzie to również główny przekaz marketingowy.
Oferowanie pożyczki przez telefon i przelewanie jej na wskazane przez klienta konto nie jest na polskim rynku niczym nowym. To oznacza zaś problem z promocją – musi być skuteczna. Przy takim natłoku reklam – wg „Parkietu“ w zeszłym roku banki wydały na nią blisko 600 mln złotych, może to być duży problem (bez szefa marketingu i PRowca). Nazwa HSBC w Polsce zupełnie nic nikomu nie mówi – zwłaszcza, że bank działa pod wieloma markami. Bardziej jesteśmy skłonni uwierzyć, że przy okazji wybije się marka Pożyczka Mandarynka, należąca do Providenta. Bo ciekawe jak ci Polacy z grupy docelowej będą wymawiać słowo „marbles“. Żeby się nie skończyło jak w segmencie prasy kobiecej, gdzie im dziwniejsza nazwa miesięcznika, tym gorsze wyniki sprzedażowe. No a w prostocie skojarzenia zawsze jest możliwe- „marbles, marbles – aaaa mandarynka“. 😉 Naszym zdaniem to realna groźba – zobaczymy zresztą jak będzie. Provident nie od dzisiaj konkuruje z HSBC, więc mógł wyczuć pismo nosem i się odpowiednio przygotować – zwłaszcza, że dysponuje praktycznie takim samym produktem (tyle, że z lepszą dystrybucją).
Na koniec zachęcamy konkurencję do testowania rozwiązań HSBC. Lepiej ich bowiem nie ignorować. Zwłaszcza, że na rynku brytyjskim, Marbles to również niskooprocentowane karty kredytowe. Jeśli zatem HSBC – tak jak w przypadku klientów Beneficial – po 3 miesiącach będzie dużej części klientów wręczać kredytówkę, to bank może nad wyraz szybko zwiększyć swój rynkowy udział. A zatem lepiej mieć na nich oko.
A co do testów:
„Chcesz dowiedzieć się więcej – zadzwoń: 0-801 803 804 lub (22) 3 140 141 albo wyślij zapytanie na adres info@marbles.pl. Chętnie odpowiemy na Twoje wszystkie pytania.“
Ostatnie zdanie wygląda zachęcająco.