Ikona mobilności wyda 70 mln zł na… placówki. mBank chce być jak Citi

W ciągu kilku najbliższych lat mBank wyda 70 mln zł na przebudowę sieci oddziałów. Podobnie jak Citi Handlowy, zacznie wystawiać „lekkie” oddziały naszpikowane elektroniką do galerii handlowych. Citi zmieniając strategię zwolnił 800 osób. Wiemy, jakie plany ma mBank.

 

 mBank rozpoczyna projekt przebudowy sieci sprzedaży, który zakłada oddzielenie oddziałów od centrów doradczych. Zamierza wydać na to 70 mln zł, bo liczy, że projekt przyniesie oszczędności rzędu 50 mln zł rocznie. Sieć 178 oddziałów zostanie podzielona według sprawowanych funkcji na dwa rodzaje lokalizacji. „W centrach handlowych powstaną lekkie oddziały, zapewniające szybką i sprawną obsługę w podstawowym zakresie. W budynkach biurowych zostaną z kolei uruchomiane centra doradcze, mogące zapewnić klientom przestań niezbędną do dłuższej rozmowy o finansach.” – informuje mBank w komunikacie.

Nowe formaty placówek pojawią się w 87 miastach w Polsce. „Inwestycja w ramach sieci sprzedaży banku, zaplanowana do 2018 roku, przyczyni się do optymalnego dostosowania oddziałów bankowych do potrzeb współczesnego – często mobilnego – klienta. Pozwoli też być mBankowi bliżej klientów, a dzięki dogodnym lokalizacjom, obsługiwać ich w bardziej komfortowych warunkach. Projekt warty ponad 70 mln zł nie tylko pozytywnie przełoży się na akwizycję, ale docelowo przyniesie też oszczędności na poziomie ponad 50 mln zł rocznie, m.in. dzięki lepszemu zarządzaniu wynajmowanymi powierzchniami.” – piszą przedstawiciele mBanku.

Lekkie placówki montowane w galeriach mają zapewniać szybką i sprawną obsługę w podstawowym zakresie. Będą tu sprzedawane konta, karty czy kredyty. Bardziej zaawansowane sprawy będzie można załatwić poprzez video-połączenia z pracownikiem centrum doradczego banku. Dodatkowo placówki zostaną naszpikowane elektroniką i wyposażone w interaktywne ekrany reagujące na ruch. Zmiana ma się pozytywnie przełożyć na sprzedaż produktów i usług.

W ubiegłym roku na rozbudowę ekosystemu placówek Smart postawił Citi Handlowy. Placówki mBanku będą do nich zbliżone funkcjonalnie. Oddziały Citi przypominają salony ze sprzętem elektronicznym, a klienci korzystają tam z tabletów i ekranów dotykowych, by zalogować się do bankowości internetowej lub złożyć wniosek. Z kolei doradcy nie siedzą za biurkami, tylko krążą między klientami. Okazuje się, że takie placówki są wydajniejsze pod względem sprzedaży niż tradycyjne oddziały. Liczba sprzedanych produktów jest siedmiokrotnie wyższa niż w tradycyjnym oddziale. Największym zainteresowaniem cieszą się konta i karty kredytowe. Zmiana strategii Citi Handlowego i budowa ekosystemu Smart oznaczała jednak ograniczenie skali zatrudnienia. Bank rozpoczął zwolnienia grupowe, rozstając się z blisko 800 osobami.

Zobacz też: Citi zwalnia 800 osób. Taki scenariusz przerobią też inne banki

Projekt mBanku ma na celu zoptymalizować koszty. Choć bank zamierza przeznaczyć 70 mln zł na przebudowę, to wyda te pieniądze w ciągu najbliższych 4 lat. Z drugiej strony roczne oszczędności mają wynosić 50 mln zł. Dodatkowo takie placówki będą prawdopodobnie efektywniejsze pod względem sprzedażowym niż zwykłe oddziały. Jak podaje bank, po przeniesieniu jednej z placówek banku do takiego centrum, liczba sprzedanych w oddziale rachunków wzrosła w ciągu roku aż o 97 proc., a liczba spotkań z klientami w tym samym czasie zwiększyła się o 82 proc. Nie udało nam się natomiast dowiedzieć, ilu pracowników będzie pracowało w takiej „lekkiej” placówce, a ile pracuje w standardowym oddziale. mBank zapewnia jednak, że przebudowa sieci placówek nie pociągnie za sobą restrukturyzacji zatrudnienia w żadnym z obszarów.

mBank przeniesie część oddziałów z drogich lokalizacji na ulicach głównych miast do galerii handlowych. Rezygnacja z marmurów to jednak nie tylko wymóg szukania oszczędności. Przez kilka ostatnich lat istotnie zmieniło się podejście klientów do banków. Dziś życie towarzyskie toczy się coraz częściej w ogromnych galeriach handlowych, a nie na deptakach. Efektywność sprzedażowa placówek instalowanych w drogich lokalizacjach jest zapewne znacznie niższa niż przed laty. Z tego względu banki muszą „chodzić” za klientami i być dostępne tam, gdzie klienci spędzają wolny czas. Oprócz Citi Handlowego i mBanku także Sygma Bank postanowił rozszerzyć sieć sprzedaży w galeriach handlowych. Zapewne to kwestia czasu, gdy w ich ślady pójdą kolejne banki.

Nawiasem mówiąc, określenie „Ikona mobilności”, którego chętnie używa mBank, nabiera całkiem nowego znaczenia. Nie chodzi już tylko o mobilność w kontekście bankowości na smartfonach, ale także o reagowanie na zmieniające się na rynku trendy. Wygląda na to, że bank mobilny to taki bank, który przenosi swoje placówki tam, gdzie są już jego klienci.

Pierwszy z lekkich oddziałów mBanku został uruchomiony w łódzkiej Manufakturze.

w.boczon@bankier.pl