Inflacja na świecie wciąż daje o sobie znać

Najbliższe dni na naszych rynkach finansowych będą stały pod znakiem publikacji danych dotyczących kondycji polskiej gospodarki w kwietniu.

Po tym, jak miesiąc wcześniej praktycznie wszystkie odczyty wskaźników rozczarowały, można zakładać, że inwestorzy będą teraz jeszcze bardziej wyczuleni na wszelkie objawy schładzania się koniunktury. Tym bardziej, że zjawisko przybiera coraz bardziej globalny charakter, a jednocześnie nie maleje presja inflacyjna, której banki centralne decydują się przeciwdziałać. Inflacja to zła wiadomość nie tylko z punktu widzenia polityki monetarnej, ale również możliwości wydawania pieniędzy przez konsumentów (inflacja rzutuje na realną wielkość zarobków i oszczędności). Osłabienie koniunktury, sygnalizowane przez wskaźniki wyprzedzające w sektorze usługowym, jest tego najlepszym potwierdzeniem.

Na wyczulenie na doniesienia gospodarcze może wpływać także to, że generalnie nastroje na rynkach ryzykownych aktywów pogarszają się, a w takich sytuacjach inwestorzy mają skłonność do wyolbrzymiania złych wiadomości, a omijania tych dobrych. Widać to było choćby w piątek w USA, kiedy to wskaźnik nastrojów konsumentów był lepszy od spodziewanego, a mimo to ceny akcji poszły w dół.
Dziś poznamy bilans płatniczy za marzec, a od środy czekają nas kwietniowe publikacje z naszej gospodarki. W skali świata martwią większe od spodziewanych kwietniowe inflacje w Indiach (8,7%), Czechach (PPI podniósł się do 6,4%) i na Słowacji (wzrost do 3,9%). Dziś poznamy jeszcze kwietniową inflację w strefie euro, która będzie istotna z punktu widzenia kondycji euro. Ta zaś mocno rzutuje na ceny surowców.

Rynki nieruchomości

Według Academetrics ceny domów w Wielkiej Brytanii wzrosły w kwietniu o 0,3% w porównaniu z poprzednim miesiącem i o 0,9% w skali roku. Natomiast liczba transakcji obniżyła się o 6%. W efekcie odnotowano 2. najgorszy wynik w historii danych sięgającej 1996 r. W kwietniu statystycznie notowano wzrost o 2,3%. Jednocześnie jednak notowana jest poprawa zdolności kredytowej Brytyjczyków. Średnio kredyt pokrywał w przypadku najtańszych mieszkań (do 125 tys. funtów) 68% ich wartości. Natomiast z danych Rightmove wynika, że ceny ofertowe podniosły się w kwietniu o 1,3% w porównaniu z marcem. To największy wzrost od czerwca 2008 r. W skali roku zwyżka wyniosła 0,7%. Wcześniej Halifax informował, że ceny domów spadły w kwietniu o 1,4% w skali miesiąca. Widać więc, że obraz nieco różni się w zależności od przyjętej metody obliczeń, ale jednocześnie mamy do czynienia bardziej ze stagnacją cen, niż ich poprawą.

W marcu liczba przyznanych kredytów hipotecznych w Australii spadła do poniżej 45 tys., najniższego poziomu od 10 lat.

Źródło: Home Broker