ING BSK – teraz kredyty

– Chcemy wypłacić dywidendę, jako że bank ma bardzo wysoki współczynnik wypłacalności (18,8% – przy. red.) – zadeklarował Brunon Bartkiewicz, prezes ING BSK. Nie chciał zdradzić, na jaki udział w zyskach mogą liczyć inwestorzy. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że bank powtórzy ubiegłoroczne rozwiązanie, kiedy do kieszeni akcjonariuszy trafiło 73% zysku, dając 20,5 zł na papier. W tym roku byłoby to 29,5 zł na walor.

Skonsolidowany zysk netto osiągnął 549,3 mln zł, wobec 395,5 mln zł w 2004 r. IV kwartał dołożył się tu kwotą 132,4 mln zł. Spory udział w całorocznym wyniku mają rozwiązane rezerwy. O ile w 2004 r. spółka musiała zawiązać je na 152 mln zł, to w minionym roku rozwiązała pulę 119 mln zł. Zwiększyły się natomiast koszty marketingu i szkoleń oraz wynagrodzeń, łącznie o 5,3%, do 1,11 mld zł.

ING BSK chce sprzedawać więcej kredytów gotówkowych (133 mln zł w ub.r.). W tym celu obniży wymagania stałych wpływów miesięcznych z 1,3 tys. zł do 700 zł. – Nie oznacza to jednak, że pogorszymy warunki depozytów – zastrzega B. Bartkiewicz. A te w przypadku klientów indywidualnych w 2005 r. ING BSK zwiększył o 4 mld zł, do 19,1 mld zł. Łącznie depozyty wyniosły 30,7 mld zł. Spadł natomiast portfel kredytów z 10,4 mld zł do 9,8 mld zł.