W maju minął rok od reaktywacji Inteligo. W tym okresie bank intensywnie nadrabiał zaległości i wprowadzał nowe produkty. Jednak wbrew oczekiwaniom, nie udało mu się zawojować rynku. Teraz Inteligo decyduje się na zmianę strategii – zamiast rozwijać nowe linie produktów kredytowych, zacznie walczyć o depozyty.
Inteligo miało być w Grupie PKO BP marką dla nowoczesnych klientów. W chwilę po reaktywacji nastąpił prawdziwy wysyp nowych produktów. Bank liczył, że inwestując w nowoczesne technologie, stanie się maszynką do akwizycji internautów. Plany były bardzo ambitne: między innymi milion nowych klientów do końca 2012 roku, 165 tys. udzielonych pożyczek gotówkowych i 300 tys. kart kredytowych itp. Do skoku ilościowego jednak nie doszło, a w ciągu roku od reaktywacji bank zwiększył liczbę prowadzonych kont osobistych zaledwie o 24 tys.
Przyczyn niepowodzenia mogło być kilka. Samo Inteligo zbyt długo pozostawało w stanie zawieszenia, a warunki cenowe nie nadążały za rynkowymi trendami. W tym czasie o klientów internetowych zaczęło agresywnie zabiegać kilka innych banków. Samo nowe otwarcie nastąpiło w szczytowym okresie tzw. wojny na konta, gdzie konkurencja hojnie opłacała klientów otwierających ROR-y. Nowości, które pojawiły się po reaktywacji Inteligo nie były też dla klientów na tyle rewolucyjne, by zdecydowali się przenieść rachunek. Do tego doszło przeciętne oprocentowanie depozytów i mało konkurencyjne warunki kredytów.
Jednak „gwoździem do trumny” okazało się wprowadzenie przez PKO BP Konta za Zero. To ono stało się magnesem na nowych klientów. Od uruchomienia kampanii w połowie marca bank sprzedał około 400 tys. kont z nowej oferty, z czego prawie 220 tys. nowym klientom. Połowa z nich wybrała Konto za Zero, a ponad 35 proc. ofertę dla młodych. Zmiany w ofercie PKO BP zbiegły się także w czasie ze zmianami w kierownictwie Inteligo. Wojciech Bolanowski, który w ubiegłym roku odszedł z MultiBanku, zastąpił odpowiedzialnego za odświeżenie oferty Inteligo Jacka Komarackiego.
Nowa oferta PKO BP utwierdziła władze banku w przekonaniu, że nie ma sensu utrzymywać dwóch niejako konkurujących ze sobą rachunków. Dla Inteligo trzeba było więc znaleźć nowe wyzwanie. Podjęto decyzję o zmianie strategii. Zgodnie z nią, Inteligo nie będzie już bankiem pierwszego wyboru dla internautów korzystających z oferty grupy PKO BP – na pierwszy ogień pójdzie Konto za Zero. Inteligo skoncentruje się natomiast na zbieraniu z rynku depozytów. Oprocentowanie lokat wzrośnie i pojawią się nowe produkty. Prawdopodobnie trafią one do rynkowej czołówki, choć raczej bank nie będzie ścigał się z grupą Getin. Nowością będą między innymi lokaty, które można zakładać nie posiadając rachunku w Inteligo. Podobny sposób zakładania depozytów oferują na przykład Meritum Bank, Bank Pocztowy czy Getin i Open Online. Być może zostanie również rozbudowana oferta inwestycyjna.
Nowa oferta zostanie wprowadzona w październiku i będzie jej towarzyszyć kampania reklamowa – także w telewizji. Można oczekiwać, że bank przyszykuje dobrze oprocentowaną lokatę, która będzie stanowiła główny punkt programu. Już teraz widać pewne efekty zmian w strategii – bank podwyższył niedawno oprocentowanie rocznej Dobolokaty do 6,9 proc. (brutto). Dla depozytu rzędu kilkunastu tysięcy, to czwarte miejsce spośród rynkowych liderów. Nie jest więc wykluczone, że lada moment lokaty w Inteligo sięgną 7 proc. lub więcej.
Tym samym historia banku zatacza swojego rodzaju koło, a Inteligo wraca do podstawowej działalności platformy internetowej – zbierania depozytów z rynku. Kto dziś pamięta, że takie były początki także innych banków internetowych działających na naszym rynku? Tak właśnie zaczynał między innymi mBank, który początkowo był bankiem głównie depozytowym, a oprocentowanie rachunku eMAX (rekordowe wówczas 16,5 proc.) było o kilka punktów procentowych wyższe niż u konkurencji. Dopiero z biegiem czasu oferta została wzbogacana o nowe produkty, a niejako ceną za „uniwersalność” stało się niskie oprocentowanie depozytów. Zresztą ewolucja w mBanku trwa nadal – bank coraz mocniej wchodzi w obsługę naziemną (zwiększa sprzedaż w kioskach), a ostatnio udostępnił nawet klientom możliwość korzystania z placówek MultiBanku. Na rynku pojawiły się plotki, że być może jest to kolejny krok w kierunku połączenia obu detalicznych marek BRE.
Zmiana strategii Inteligo nie oznacza, że produkty, które pojawiły się niedawno w ofercie zostaną z niej wycofane. Bank nadal będzie sprzedawał karty kredytowe i kredyty, ale nie będzie to główne pole jego działalności. Nie pojawią się inne zapowiadane nowości, np. kredyty mieszkaniowe. Po nie bank będzie odsyłał klientów do placówek PKO BP. Inteligo nie będzie już też poligonem doświadczalnym dla PKO BP. Wdrożenia nowości będą częściej pojawiały się teraz u giganta. Dotychczasowa praktyka była zresztą zbyt kosztowna, bo oba banki mają inne systemy centralne. PKO BP zamierza też mocniej wykorzystać kanał internetowy. Docelowo bank chce sprzedawać konta w procesie online (teraz trzeba jeszcze odwiedzić placówkę). To może być zapowiedź ogromnych zmian na rynku.
Moment na przekształcenia w Inteligo nie jest prawdopodobnie przypadkowy. Jesień to tradycyjnie okres wzmożonej sprzedaży kredytów hipotecznych (a na to potrzeba depozytów). Dodatkowo lada moment na rynku pojawi się konkurencja, która nastawia się dokładnie na taką samą działalność. Wprowadzenie banków internetowych do Polski zapowiedziały już Grupa Raiffeisen i Rabobank. Austriacy chcą uruchomić w Polsce bank Zuno, który wystartował już na Słowacji i w Czechach. Zgodnie z zapowiedziami sprzed blisko roku, nowe kraje miały być „podbijane” w odstępie kilku miesięcy. Kolejnym rynkiem ma być Polska. Z kolei Holendrzy chcą otworzyć bank BGŻ Direct. Testy systemu mają rozpocząć się jeszcze w tym roku. W obu przypadkach mają to być instytucje oferujące proste produkty, nastawione na zbieranie z rynku depozytów.
Źródło: PR News