Interwencja EBC powstrzymała wyprzedaż włoskich obligacji

Europejski Bank Centralny prawdopodobnie przystąpił we wtorek do interwencji na rynku obligacji. Rentowność włoskich „dwulatek” w krótkim czasie spadła z 6 proc. do 5,5 proc. Frank kosztował po południu 3,45 PLN, a euro 4,03 PLN.

We wtorek po południu na warszawskim parkiecie WIG20 powracał w okolice wczorajszego zamknięcia, a na zachodnioeuropejskich giełdach główne indeksy po fali paniki również powoli przystępowały odrabiania pokaźnych strat. Nie można powiedzieć, aby w kwestii powodującej ucieczkę od wszelkiego możliwego ryzyka nastąpił dziś istotny zwrot lub chociaż postęp – może z wyjątkiem spekulacji, iż Europejski Bank Centralny przystąpił do interwencji na rynku długu i w ramach programu wykupu papierów wartościowych (Securities Market Programme) pomagał Portugalii nabywając jej obligacje skarbowe, które w ubiegłym tygodniu zostały zdegradowane przez agencję Moodys do śmieciowego ratingu. Wraz z pojawieniem się tej wiadomości w serwisach informacyjnych, poprawił się sentyment na rynkach walutowym, długu i akcji. O godz. 10 euro wyceniano na 1,383 USD, a tuż po godzinie 17 czasu warszawskiego kurs pary euro-dolar powrócił do poziomu 1,40 USD.

Niemieckie dwuletnie obligacje, które obecnie są postrzegane jako jeden z najbezpieczniejszych instrumentów finansowych, rano osiągnęły rentowność 1,05 proc. Kiedy inwestorzy dowiedzieli się o rzekomej interwencji EBC, wzrosła ona o ok. 20 punktów bazowych sugerując, że część instytucjonalnych inwestorów odetchnęła z ulgą. W tym samym czasie zaczęła się zmniejszać różnica między rentownością niemieckich i włoskich obligacji (dwulatki w nocy osiągnęły rentowność 6 proc., a popołudniu przynosiły ok. 5,6 proc. rocznie) oraz potaniało ubezpieczenie na wypadek niewypłacalności Włoch.

Można przypuszczać, że atmosfera wyczekiwania będzie obecna na rynkach do przynajmniej do piątku, gdyż wtedy nie tylko ma odbyć się kolejny szczyt europejski w sprawie kryzysu w strefie euro (powinny zapaść na nim m.in. decyzje o formie uczestnictwa inwestorów prywatnych w pomocy dla Grecji), ale również poznamy wyniki ogólnoeuropejskiego testu kondycji największych banków.

W obliczu zawirowań na Starym Kontynencie mniejszą uwagę przykłada się do rozpoczęcia sezonu wyników finansów na Wall Street i bieżących wiadomości z USA. Wczoraj po sesji w Nowym Jorku Alcoa pochwaliła się wyższymi od prognoz kwartalnymi rezultatami, a we wtorek sporą niespodzianką był wzrost deficytu handlowego Stanów Zjednoczonych w maju o 15 proc. do 50,2 mld USD (oczekiwano ok. 44 mld USD). Eksport USA spadł o 0,5 proc., a import wspierany silniejszym dolarem wzrósł w maju o 2,6 proc. Tym samym, z uwagi na mniejszy wkład eksportu w PKB, rośnie prawdopodobieństwo obniżania przez ekonomistów w najbliższych dniach prognoz wzrostu gospodarczego dla Stanów w II kw. 2011 r..

Źródło: Noble Securities SA