Inwestorzy chcą cięć w bankowości

Rynek przyzwyczaja się już do uszczuplania bankowych sieci placówek. Coraz popularniejsza bankowość internetowa i mobilna sprawiła, że niektóre banki zdecydowały się zamknąć nawet kilkaset placówek. Klienci wolą korzystać z konta w telefonie, niż stać w kolejkach do kasowego okienka. Co jednak z tymi bankami, które usilnie nie dopuszczają do siebie wiatru zmian? Za nich wypowiadają się ich inwestorzy.


Francuskie przedstawicielstwo branży bankowej odczuwa coraz większe naciski ze strony inwestorów w sprawie zmniejszenia sieci placówek i oddziałów bankowych. Te banki, które oczekiwaniom się podporządkowały, otrzymały nagrodę w postaci wzrostu cen akcji swoich spółek – donosi brytyjski dziennik „The Financial Times”.

Sieć placówek bankowych będzie się kurczyć. Chcą tego sami inwestorzy

Grupą, która uległa presji giełdowego otoczenia, była Société Générale. Jej szefostwo zapowiedziało pod koniec 2015 roku zamknięcie ok. 20 proc. wszystkich placówek do 2020 r. Jako rynkowy pionier wprowadzający postępową zmianę w życie, spotkał się z aprobatą inwestorów i zaliczył spory wzrost cen akcji. Plany dotyczące cięć przedstawiono pod koniec października i zagwarantowały spółce 6-proc. wzrosty cen akcji przez 2 kolejne miesiące.

Konserwatywne poglądy nadal utrzymuje jednak reszta francuskich graczy na rynku bankowych. Utrzymując nadal wysokie wartości wskaźnika kosztów do przychodów, Credit Agricole, Credit Mutuel czy BNP Paribas nadal wierzą w rozbudowaną sieć placówek. Łącznie, od 2010 roku, bankowa sieć placówek nad Sekwaną skurczyła się o zaledwie 3 proc., podczas gdy średnia dla państw europejskich wyniosła 13 proc.

W Polsce liczba placówek rosła przez prawie 10 ostatnich lat. Jeszcze w 2006 roku, według raportów o sytuacji na polskim rynku bankowym opracowywanym przez Komisję Nadzoru Finansowego, liczba placówek wynosiła 11 927. Z końcem 2012 roku przekroczyła barierę 15 tys. – 15 412 placówek. Od tego czasu notowany jest jednak spadek tego wskaźnika – koniec 2014 roku to 15 062 placówki, a statystyki za 2015 r. będą prezentować jeszcze niższe liczby. Banki decydowały się przez ostatni rok na cięcia liczby etatów i ograniczanie gęstości sieci swoich oddziałów.

Banki sprytnie podnoszą opłaty. Głównie starym klientom

Banki podnoszą opłaty, ale robią to sprytnie. Nie ruszają swoich flagowych kont i kart, które reklamują w telewizji i na witrynach placówek. Te produkty są wabikiem na nowych klientów i muszą świecić zerami. Dokręca się jednak śrubę posiadaczom rachunków założonych przed laty, które dziś są „produktami wycofanymi z bieżącej sprzedaży”. A z takich ROR-ów korzystają miliony osób – pisze Wojciech Boczoń.

 

//