Inwestorzy obawiają się o Grecję

Wysoka awersja do ryzyka nie opuszcza rynków finansowych. Inwestorzy obawiają się o Grecję.

Bieżący tydzień rozpoczął się od silnej przeceny na rynkach finansowych. Powodem wzrostu awersji do ryzyka jest powracające widmo bankructwa Grecji. Spekulacje na temat ewentualnej niewypłacalności Aten spowodowały spadki na giełdach europejskich o prawie 4,0%. W USA sesja poniedziałkowa zakończyła się na lekkich plusach, na co wpływ miały doniesienia The Financial Times, iż Włochy negocjują z Chinami sprzedaż obligacji za znaczącą kwotę. Niemniej, w pierwszych godzinach handlu inwestorzy zza Oceanu pozbywali się akcji również pod wpływem doniesień z Europy o szykowaniu się Niemców na ogłoszenie niewypłacalności przez Grecję. Zdaniem prezesa monachijskiego Instytutu badań Gospodarczych Ifo, kontrolowana niewypłacalność Grecji i restrukturyzacja jej zadłużenia byłyby tańszym rozwiązaniem niż udzielanie, kolejnych pomocy finansowych dla ratowania tego kraju.

Rynek przygotowuje się też na możliwą obniżkę ratingów czołowych francuskich banków ze względu na ich zaangażowanie w greckie obligacje (chodzi tu o BNP Paribas, Societe Generale i Credit Agricole) oraz oceny wiarygodności kredytowej Włoch, po tym jak Moodys przestrzegł w połowie czerwca, że w ciągu 90 dni może obniżyć ratingi kraju. Obawy przed degradacją oceny wiarygodności Włoch znalazły odzwierciedlenie w poniedziałkowej aukcji włoskich obligacji skarbowych, których rentowności wzrosły do 4,0% – poziomu najwyższego od trzech lat. Podczas aukcji w ubiegłym miesiącu rentowności wyniosły 2,96%.

Zawirowania na rynkach finansowych potęguje impas polityczny. Weekendowe spotkanie ministrów i przedstawicieli banków centralnych najbogatszych państw świata z grupy G7 w Marsylii okazało się bezowocne. Obiecano bowiem „mocną” i „koordynowaną” reakcję na kryzys, ale i tym razem nie skonkretyzowano, jakie kroki w tym celu miałyby zostać podjęte. Słabe nastroje na rynku to również efekt rezygnacji członka rady Europejskiego Banku Centralnego Jurgena Starka z funkcji głównego ekonomisty. Odejście Starka pokazuje bowiem, iż w samym banku centralnym Eurolandu nie ma jednomyślności. Za przyczynę jego rezygnacji nieoficjalnie wskazuje się bowiem, iż sprzeciwiał się on skupowaniu przez EBC obligacji zadłużonych państw strefy euro, co stanowi jedno z najistotniejszych narzędzi walki z kryzysem zadłużenia.

Powyższe informacje negatywnie wpływają na notowania euro. Wspólna waluta nadal znajduje się na niskich poziomach, oscylując w okolicach 1,35-1,37 USD. Pomimo poniedziałkowego, lekkiego odreagowania (+0,5%) nadal należy liczyć się z ponownym testem wsparcia na 1,35 USD.

W kraju, złoty kontynuuje zapoczątkowany jeszcze w zeszłym tygodniu spadek wartości w stosunku do najważniejszych walut, będąc podatnym na wahania rynku globalnego. Kurs EUR/PLN wciąż notowany jest blisko 3,35; USD/PLN podejmuje próby ataku na 3,20 zaś CHF/PLN ociera się o 3,60.

W tym tygodniu złoty nadal uzależniony będzie od zachowania globalnych rynków akcji i walut. Docierające do inwestorów kolejne krajowe publikacje makroekonomiczne ( m.in. inflacja CPI, czy dane z rynku pracy) raczej pozostaną bez wpływu na rynek PLN, jeśli na świecie wciąż utrzymywać będzie się wysoka awersja do ryzyka.

Źródło: PKO Bank Polski