Karty kredytowe to jeden z symboli zachodniej cywilizacji – produkt finansowy, który pozwala kupować bez konieczności posiadania pieniędzy. Dla wyznawców islamu praktyka pobierania odsetek jest jednak niedopuszczalna, grzeszna (haraam). Nie oznacza to jednak, że wierni nie mogą posługiwać się plastikowym pieniądzem.
Termin „riba” tłumaczy się zazwyczaj jako „odsetki” lub „lichwa”, ale w rzeczywistości nie ma on swojego odpowiednika w słowniku finansów. Chodzi tu przede wszystkim o dodatkowe zobowiązanie powstające w trakcie transakcji – np. odsetki pobierane za wypożyczony pieniądz. Dla wyznawców islamu zakaz pobierania odsetek związany jest zatem z ideą unikania generowania „wirtualnego”, nieistniejącego pierwotnie zobowiązania. Transakcje gospodarcze mają być jak najbliższe rzeczywistej, fizycznej wymiany, a czerpanie zysków z samego tylko obrotu pieniądzem uznawane jest za grzech.
Kredytówka jest grzeszna
Teoretycznie można posługiwać się kartą kredytową i nigdy nie zapłacić odsetek. Tzw. okres bezodsetkowy to czas, w którym odsetki nie zostaną naliczone, pod warunkiem, że posiadacz karty w całości spłaci kwotę, którą wydał przy użyciu plastikowego pieniądza. Czy to oznacza, że kredytówka wydana przez dowolny bank jest zgodna z islamskim prawem religijnym?
W jednej z fatw, czyli interpretacji prawa religijnego, wydanych przez szejka Muhammeda Salih Al-Munajjid problem wyjaśniono następująco – korzystając z karty kredytowej możemy nigdy nie zapłacić odsetek, ale podpisując umowę godzimy się na konieczność zapłaty, w razie przekroczenia terminu okresu bezodsetkowego. Takie zobowiązanie jest zatem grzeszne, bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości, a transakcja może nas doprowadzić do sytuacji, w której zostaniemy zmuszeni do złamania zakazu riba.
Opłata zamiast odsetek – przepis na kartę kredytową
Wiele banków islamskich, oferujących produkty pozytywnie zaopiniowane przez rady strzegące prawa religijnego, wydaje klientom karty kredytowe. Na pozór nie różnią się one od klasycznych kart. Schemat działania jest podobny – płacimy plastikiem, a później w ciągu kilkudziesięciu dni spłacamy sumę, która znalazła się na przesłanym wyciągu. Jeśli nie spłacimy całości, naliczana jest opłata.
Opłata ta to jednak nie odsetki za wypożyczony pieniądz, a np. „maintenance fee”, czyli prowizja za utrzymanie karty. Przykładowo malezyjski RHB Bank, który wydaje złotą islamską kartę Visa, pobiera opłatę w wysokości 15 procent rocznie od tej części kwoty dokonanych transakcji, której nie spłacono w ciągu 20 dni (odpowiednika okresu bezodsetkowego). W praktyce zatem islamska karta kredytowa niczym nie zaskoczy klienta przyzwyczajonego do „zachodnich” kredytówek.
/mk