Jak to jest u innych

Aby mieć pewną skalę porównawczą, warto zajrzeć na rynki, gdzie dywidendy nie są płacone raz do roku, a z kwartału na kwartał lub z miesiąca na miesiąc. Takim miejscem na światowej mapie rynków kapitałowych jest NYSE.

Z całego wachlarza firm, które są notowane na nowojorskiej giełdzie i którymi się handluje, można wybrać te, które regularnie wypłacają dywidendy. Nie jest to czynność łatwa, ale jeśli wykonywana jest konsekwentnie to może przynieść całkiem niezłe rezultaty.

Inwestor z Polski

Przyjmijmy do rozważań inwestora działającego z terenu Polski, który nie ma pojęcia o opcjach walutowych, mechanizmu działania kontraktów terminowych nie rozumie, ale posiada wiedzę czym jest dywidenda. Na dodatek dysponuje kwotą pieniędzy identyczną jaka była w przykładzie dotyczącym firm notowanych na warszawskiej giełdzie, czyli 10 000 zł. Może on sobie założyć rachunek inwestycyjny w jednym z biur maklerskich, gdzie prowizja przy zleceniach internetowych wynosi 0,3 proc. od transakcji. Nasz potencjalny inwestor zapewne najpierw sprawdzi jakiej kwocie w dolarach amerykańskich odpowiada kwota, którą dysponuje. Otóż na 30 czerwca bieżącego roku 10 000 zł odpowiadało kwocie 4702,6 dolara amerykańskiego. Natomiast 11 lipca ta sama kwota 10 000 zł wynosiła już 4892,4 dolara amerykańskiego. Taka różnica wynikała z umacniania się waluty polskiej względem waluty amerykańskiej. Na przełomie półrocza inwestor będzie miał do wyboru kilkadziesiąt firm notowanych na NYSE, które codziennie ogłaszają różne mniej i bardziej ciekawe na swój temat informacje. Jeśli będzie dociekliwy, to warunek brzegowy postawi taki, że div yield (stopa dywidendy czyli stosunek dywidendy brutto do ceny płaconej za akcję) musi być nie mniejszy niż 2,5 proc. Przy takim założeniu wybierze sobie 9 firm działających w różnych sektorach gospodarki amerykańskiej. Wspomniana dziewiątka będzie się składać z takich firm: Sunoco (SUN), PNC Financial (PNC), RPM International (RPM), Agilysys (AGYS), MFA Mortgage Investments (MFA), Watsco (WSO), Apogee Enterprises (APOG) oraz H&R Block (HRB). Nasz potencjalny inwestor nie będzie się wgłębiał w szczegółowe analizy wymienionych firm tylko zbuduje sobie kalendarz dywidendowy w oparciu o datę dywidendy (tzw. record day) oraz dzień wypłaty dywidendy (tzw. payable day).

Zakup i sprzedaż

Jak wynika z zestawienia, pierwszą firmą ze wspomnianej dziewiątki, której nabędzie akcje, będzie PNC. Zakupu dokona 11.07.2008, ponieważ aby nabyć prawo do dywidendy w wysokości 0,66 dolarów właśnie w tym dniu musi być posiadaczem akcji na koniec notowań giełdowych. Za kwotę 4848,34 dolarów dokona zakupu 88 akcji tej firmy. Natomiast gdy nabędzie już prawo do dywidendy, to ze wspomnianego pakietu jako równowartość otrzymanej dywidendy pozostawi 1 akcję a 87 akcji następnego dnia, czyli 12 lipca 2008 r. sprzeda. Ważne jest, aby pozycje zamykał po wyższej cenie niż je otwierał. Akurat w przypadku wymienionych 9 firm taka sytuacja była możliwa. Gdy już uzyska środki ze sprzedaży akcji to będzie ten mechanizm powielał aż do momentu kiedy nabędzie ostatnią firmę w kalendarzu dywidendowym. Nie będzie dla niego problemem, jeśli w tym samym dniu dwie lub trzy firmy będą posiadały datę dywidendy. W takim układzie posiadane środki podzieli na dwie lub trzy równe części i dokona transakcji zakupu. Jak widać w tabeli wszystkie wymienione spółki są zróżnicowane pod względem div yield, jak również ceny czy stopy zwrotu za okres od 30 czerwca do 25 listopada bieżącego roku. To jednak w niczym nie będzie przeszkadzało. Najciekawszy jest za to moment kiedy z pierwszych 6 spółek wpłyną na rachunek dywidendy i będzie nabywał za odzyskane środki oraz dywidendy siódmą spółkę oraz dwie ostatnie z zestawienia. Właśnie powtórnie zainwestowana dywidenda spowoduje, że portfel osiągnie lepszą stopę zwrotu niż indeksy giełdowe lub długoterminowe trzymanie całego pakietu akcji. Siódmą spółką w zestawieniu jest firma o symbolu SUN i to właśnie inwestycja w jej akcje pod jej dywidendę podniesie wycenę portfela. Później okaże się, że gdy spłynie dywidenda z tej firmy to zasili zakup przedostatniej i ostatniej firmy w zestawieniu. Co ciekawsze, tylko jedna z dziewięciu firm w omawianym okresie miała dodatnią stopę zwrotu. W momencie kiedy dywidenda z firmy ostatniej w zestawie spłynie na rachunek to będzie posiadaczem 1 akcji PNC (zakup 88 akcji), 1 akcji RPM (zakup 122 akcji), 11 akcji MFA (zakup 397 akcji), 1 akcji WSO (zakup 40 akcji), 1 akcji AGYS (zakup 151 akcji), 1 akcji APOG (zakup 106 akcji), 1 akcji SUN (zakup 116 akcji), 1 akcji HRB (zakup 218 akcji) oraz 1 akcji UBSI (zakup 184 akcji). Gdy ostatnia dywidenda w dniu 2 października wpłynęła na rachunek inwestora, to oprócz wymienionej liczby akcji będzie posiadał 5405,6 dolarów amerykańskich. Aż do 25 listopada bieżącego roku nic już nie będzie wykonywał, co w rezultacie da wynik na poziomie 15,7 proc. dochodowości (oczywiście po odliczeniu prowizji oraz podatku dochodowego, który zapłaci w Polsce) czyli 5405,6 dolarów w gotówce oraz 254,66 dolarów w akcjach, które zostaną na rachunku.

Gdyby wspomniany inwestor w dniu 25 listopada dokonał sprzedaży pozostałych akcji i wraz z gotówką, którą posiada na rachunku przeniósł do Polski, to ze względu na kurs dolara amerykańskiego w relacji ze złotym będzie dysponował stopą zwrotu na poziomie 64,6 proc. Ma to związek z tym, że swoje inwestycje otwierał przy kursie dolara amerykańskiego wynoszącym 2,044 zł, a wymianę dokonuje na poziomie 2,9079 zł. W omawianym okresie stopa zwrotu z WIG20 wyniosła nieco poniżej -33 proc., a stopa zwrotu z indeksu DJIA wynosiła -24,2 proc. Jak widać inwestor nie musiał przejmować się problemami związanymi ze światowym kryzysem czy zamartwiać się stratami, jakie mógłby mieć poprzez niewłaściwe zainwestowanie w opcje czy kontrakty terminowe. Spokojnie sobie działał w oparciu o konsekwencję i cierpliwość.

Warto pamiętać, że nie zawsze dywidenda jest wypłacana cyklicznie. Czasami bywa też tak, że jej wysokość rośnie lub maleje. Jednak jeśli na rynku jest zdrowa i normalna sytuacja, to można doprowadzić do tego, że portfel zbudowany w oparciu o kalendarz dywidendowy będzie osiągał lepsze rezultaty od indeksów giełdowych. Jak również można doprowadzić do tego, że po pewnym czasie na rachunek będzie spływać dywidenda nie raz w roku czy raz w kwartale, ale codziennie. Jednak jest to temat na zupełnie inną okazję. l

Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi „rekomendacji” w rozumieniu przepisów rozporządzenia ministra finansów z 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych lub ich emitentów (DzU z 2005 r. nr 206, poz. 1715). Zgodnie z powyższym autor nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na podstawie niniejszego komentarza

ANDRZEJ FILIPEK