W lipcu ceny większości aktywów finansowych poruszały się w jednym kierunku. Drożały akcje, taniał dolar, zyskiwały surowce przemysłowe, a traciły metale szlachetne. W efekcie rynkowe korelacje okazały się silne i czasem zupełnie zaskakujące.
Lipiec przyniósł odreagowanie po fatalnym dla akcji i surowców maju i czerwcu. Zwyżkowały więc aktywa postrzegane jako bardziej ryzykowne. Indeks S&P500 poszedł w górę o 7,2%, WIG20 zyskał 9%, zaś niemiecki DAX urósł o 4,5%. Ruch ten odbył się stadnie, więc w czerwcu wszystko było skorelowane ze wszystkim.
Wspólną osią dla ożywienia apetytu na ryzyko były wzrastające notowania euro. Jeszcze na początku czerwca wspólnotowa waluta była względem dolara kwotowana na najniższym poziomie od roku czterech lat. Wtedy jednak wyprzedany rynek zawrócił i w lipcu para euro-dolar narysowała wielką białą świecę, zwyżkując o 6,5%. W ślad za aprecjacją euro oraz drożejącymi akcjami szły surowce przemysłowe. Ropa wykazała się silną korelacją (0,82) z kursem EUR/USD oraz jeszcze silniejszym związkiem z indeksem S&P500 (0,92).
Historyczna anomalia na rynku złota
Za to zupełnie wbrew historycznym prawidłom zachowało się złoto, które wykazało się wyraźną i ujemną korelacją (-0,71) z parą euro-dolar. Żółty metal traktowany przez inwestorów jako bezpieczna przystań tracił na wartości wraz z amerykańskim dolarem i potaniał aż o 10,6% po przeliczeniu na euro. Zerwanie historycznej zależności słaby dolar – mocne złoto nie jest jednak sensacją z ostatniego miesiąca. Już od lutego złoty kruszec luzował więzi z amerykańskim pieniądzem, ale jeszcze nigdy wcześniej nie odnotował tak silnej dodatniej korelacji z notowaniami „zielonego”. To właśnie efekt tego, że obecnie złoto wraz z obligacjami amerykańskiego rządu w świecie finansów uważane jest za synonim bezpieczeństwa. Moim zdaniem taki stan rzeczy nie utrzyma się dłużej niż kilka miesięcy. Drogi dolara i złota ponownie się rozejdą, gdy inwestorzy przypomną sobie o stanie finansów Białego Domu.
Zupełnie poza nawiasem znalazło się srebro, które w lipcu cechowało się sporą zmiennością i ostatecznie zakończyło miesiąc stratą 3,3%. Biały metal nieco poluzował swe zwyczajowe związki ze złotem (0,61 wobec 0,77 w czerwcu) i nie wykazał żadnej istotnej zależności z którymkolwiek z obserwowanych instrumentów finansowych.
Frank stracił impet…
Wzrostom na parze euro-dolar towarzyszyła aprecjacja europejskiej waluty względem szwajcarskiego franka. Kurs EUR/CHF wzrósł o 3%, odbijając się od czerwcowego dna, które było zarazem najniższym poziomem w historii euro. Wraz ze wzrostem popytu na ryzykowne aktywa zmalało zainteresowanie frankiem, a wzrost notowań pary euro-frank (czyli umocnienie euro względem franka) był ujemnie skorelowany ze spadkiem notowań złota oraz dodatnio skorelowany ze wzrostami na GPW.
… a funt i „Australijczyk” ponownie w cenie
Podczas gdy defensywny frank tracił wobec euro i umocnił się względem amerykańskiego dolara, wzrostową passę kontynuował funt szterling. Brytyjska waluta w lipcu zyskała 5% względem „zielonego”, osiągając najwyższą wartość od lutego. To była kolejna odsłona rajdu Kabla (czyli pary funt-dolar), który od majowego dna poszybował w górę o 10,3%. W lipcu aprecjacja funta była silnie związana z umocnieniem euro (współczynnik korelacji sięgnął 0,84) oraz południowoafrykańskiego randa (0,84). Nieco słabsze związki funt szterling odnotował z polskim złotym (na parze z euro) oraz indeksem WIG20 (0,80).
Na fali był też australijski dolar, który względem swego amerykańskiego imiennika zyskał 7,6% i powrócił w rejon kwietniowego szczytu. W przypadku kursu AUD/USD znów dała o sobie znać silna korelacja z eurodolarem (0,82), jeszcze mocniejsze związki z ropą naftową (aż 0,95) oraz indeksem S&P500 (0,96) i WIG20 (0,91).
Inwestując na GPW, patrz na RPA
Lipiec był też udanym miesiącem dla posiadaczy akcji polskich blue chipów. Indeks WIG20 wzrósł o 9%, czyli o przeszło 200 punktów. Zwyżki w Warszawie były silnie skorelowane ze wzrostem cen niemal wszystkich ryzykownych aktywów, co potwierdza tezę o dominującym wpływie kapitału zagranicznego. Najsilniejszą korelację, sięgającą –0,95, WIG20 odnotował z parą USD/ZAR. Niemal liniowa zależność polskiej giełdy z notowaniami południowoafrykańskiego randa przytrafiła się także w maju, więc chyba nie jest przypadkiem. Przy tym dość blado wypada wynoszący 0,77 współczynnik korelacji z niemieckim indeksem DAX. Takie wyniki sugerowałyby, że w portfelach zagranicznych funduszy polskie akcje leżą bliżej walut surowcowych (takich jak rand czy dolar australijski) niż walorów europejskich spółek.
Fala rynkowego optymizmu pomogła także złotemu. W lipcu euro potaniało o 15 groszy i było najtańsze od połowy maja. Podobnie jak w przypadku WIG-u kurs EUR/PLN najsilniejsze związki odnotował z parą dolar-rand (0,91) oraz dolarem australijskim (w parze z USD: – 0,88). Niewiele słabszy był też tradycyjnie silny wpływ Wall Street (współczynnik korelacji z indeksem S&P500 rzędu –0,87) oraz eurodolara (-0,69).
Krzysztof Kolany
Źródło: Bankier.pl