Jeszcze bankowe placówki nie zginęły

Polacy coraz chętniej korzystają z bankowości elektronicznej. To nie tylko wygoda, ale także znacznie niższe koszty obsługi. Rola tradycyjnych placówek bankowych powoli się zmienia, ale nie ma co liczyć, że zupełnie znikną. Za kilka lat będziemy tam chodzić głównie po poradę.

Także sami bankowcy nie mają wątpliwości co do tego, że w ciągu najbliższych lat rola bankowości internetowej będzie rosnąć. W przeprowadzonym przez TNS Polska na początku roku badaniu zdecydowana większość przedstawicieli banków (93 proc.). wyraziła zdanie, że w ciągu najbliższych 5 lat jeszcze bardziej wzrośnie znaczenie bankowości internetowej.

Z kolei blisko połowa (46 proc.) przyznała, że jednocześnie rola oddziałów jako kanału dystrybucji usług bankowych się zmniejszy. Już teraz część banków likwiduje swoje oddziały – głównie te, które zajmowały się sprzedażą kredytów. Nie oznacza to jednak, że za kilka lat placówki znikną i wyprze je e-bankowość. Oba kanały będą pełniły inną rolę i obsługiwały innych klientów.

Dlaczego bankowość internetowa?


Niższe koszty obsługi kasowej


Nie podlega dyskusji fakt, że korzystanie z bankowości internetowej jest tańsze. Przelew internetowy jest z reguły bezpłatny, taka sama operacja w placówce kosztuje kilka złotych. Podobnie wyglądają koszty prowadzenia konta osobistego. Konta dla internautów są z reguły bezpłatne.

Dostęp do rachunku na bieżąco


Klienci korzystający z bankowości elektronicznej mają dostęp online do swojego konta przez 24 godziny na dobę. Mogą się nie tylko sprawdzić saldo, ale także zlecić dowolną operację. Włączając w to złożenie wniosku o kredyt czy założenie lokaty. Tradycyjni klienci mogą zrealizować te operacje wyłącznie w godzinach pracy placówek lub w systemie telefonicznym.

Dochodzą koszty logistyczne


Na pierwszy rzut oka nie przywiązujemy do tego uwagi, ale dodatkowym kosztem związanym z obsługą placówkową jest koszt dojazdu do oddziału. Trzeba poświęcić pieniądze na paliwo, bilety autobusowe lub parkingowe, względnie – taksówkę. W ten sposób koszt przelewu rośnie do nawet kilkunastu złotych.

Czas to pieniądz

Zlecenie przelewu w bankowości elektronicznej to najwyżej kilka minut. Jeśli mamy zdefiniowanego odbiorcę, z poziomu komórki można to zrobić nawet w kilka sekund. Dojazd do placówki, czekanie w kolejce czy szukanie miejsca parkingowego wydłużają tę prostą operację nawet do kilku godzin.

Wygoda obsługi konta


Zwolennicy bankowości internetowej nie wyobrażają sobie wizyt w placówkach. Dla nich bankowanie sprzed ekranu domowego komputera o dowolnej godzinie to podstawa. Jest jednak grupa klientów, którzy są odmiennego zdania. To z reguły starsze osoby lub klienci z mniejszych miast. Dla nich placówka jeszcze długo zostanie podstawowym kanałem obsługi.

Dlaczego placówka?


Zakup zaawansowanych produktów finansowych


Choć coraz więcej banków oferuje swoim klientom zaawansowane produkty finansowe w systemie online, to jednak jeszcze długo część z nich będzie sprzedawana wyłącznie w tradycyjnych placówkach. Można tu wymienić nie tylko kredyty mieszkaniowe, które wymagają bardzo dokładnej analizy, ale także wszelkiego rodzaju produktów inwestycyjnych i oszczędnościowo-emerytalnych.

Pełniejsza informacja

Podstawową zaletą tradycyjnej bankowości jest osobisty kontakt z pracownikiem banku. W ten sposób klient może rozwiązać najbardziej zawikłany problem i uzyskać niezbędne informacje. Co prawda na podobną pomoc mogą liczyć klienci internetowi kontaktujący się z bankiem telefonicznie, ale w praktyce takie konsultacje wymagają o wiele więcej cierpliwości.

Pewne jak w banku


Nadal wielu klientów nie ufa „wirtualnym bankom”. Zwłaszcza jeśli muszą wpłacić oszczędności życia, do banku, którego „nie widać”. Dla nich żadne, nawet najbardziej zaawansowane technologicznie internetowe banki nie przebiją tradycyjnej placówki bankowej. Nie chodzi tu jednak tylko o niewyedukowanych finansowo klientów z Polski powiatowej.

Zamożni wolą tradycję


Z tradycyjnych placówek bankowych korzystają też krezusi. Dla nich osobisty doradca i pokój dla VIP-ów to podstawa. Nie bawią się gadżetami w komórkach, a na swoim tablecie sprawdzają co najwyżej notowania giełdowe. Nie dla nich też wszelkie wodotryski w bankowości internetowej. Oni liczą na tradycyjną bankowość w klasycznym wydaniu.

Bankowość elektroniczna zawojowała świat i od tego kierunku nie ma już odwrotu. Można to porównać trochę do rynku telekomunikacyjnego. Coraz więcej osób wybiera telefon komórkowy zamiast stacjonarnego. Nadal jednak duża grupa klientów potrzebuje tego drugiego rozwiązania. Podobnie jest z placówkami bankowymi. Nawet jeśli jesteśmy zadeklarowanymi fanami bankowości elektronicznej, to zaciągając kredyt mieszkaniowy i tak idziemy do placówki.

Źródło: Bankier.pl