Gazeta pisze, że czarę goryczy przelała rezygnacja PKO BP z usług doradztwa przy planowanej emisji akcji. „Jeszcze 29 czerwca, w przeddzień walnego zgromadzenia banku, które miało podjąć kontrowersyjną decyzję o wypłacie wysokiej dywidendy, Bill Winters, jeden z szefów JP Morgan, wysłał pismo do ministrów skarbu i finansów, w którym dowodził, że powiązanie wypłaty z zysku z emisją akcji zostało starannie przemyślane. Okazuje się, że doradca sugerował PKO BP trzy rozwiązania […]”, czytamy.
„Ostatecznie WZA PKO BP zdecydowało o wypłacie 1 mld zł dywidendy, z opcją dywidendy zaliczkowej płaconej po emisji, a Pruski został odwołany. Bill Winters przywołuje w liście z końca czerwca przykłady zarzutów stawianych JP Morgan (m. in. współpraca z holenderskim inwestorem w PZU – Eureko) i pisze: ‚czujemy się zobowiązani bronić honoru banku w odniesieniu do aktualnych ataków’. Już wtedy instytucja z Londynu obawiała się utraty kontraktu z PKO BP. Obawy zmaterializowały się 22 lipca. Wtedy właśnie PKO BP poinformował, że przy planowanej emisji akcji spółce doradzą Deutsche Bank i Bank of America Merrill Lynch.”, informuje dziennik.
Politycy oskarżają JP Morgan o przedstawianie zbyt pesymistycznych prognoz rozwoju polskiej gospodarki i podejrzewają o grę mającą na celu osłabienie naszej waluty. Bank wskazywany był także jako winny tzw. „fixingu cudów” na GPW w listopadzie ubiegłego roku oraz oskarżany o udział w rozwoju rynku opcji walutowych.
Więcej szczegółów w „Parkiecie” w artykule „JP Morgan ma żal za PKO BP” autorstwa K.K.