„Dziś bankowe pożyczki spłaca co czwarty z nas. – Nie chcemy brać nowych, bo obawiamy się, że w przyszłości możemy mieć problemy ze spłatą rat – uważa Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku. Dodaje, że dostępność kredytów wcale się nie zmniejszyła.
Tę ocenę potwierdzają badania GUS, z których wynika, że w lutym pogorszyły się nastroje konsumenckie. Miała na to wpływ przede wszystkim ocena sytuacji na rynku pracy. Ponad jedna szósta badanych wyraża dziś niezadowolenie z kondycji przedsiębiorstw, w których są zatrudnieni. To się przekłada na mniejszą chęć finansowania zakupów poprzez zadłużanie w bankach.”, czytamy w „Rzeczpospolitej”.
„Jeśli, jak wynika z badań GfK, kredyt zaciągnie co 17. Polak, będzie to i tak spora grupa – według naszych obliczeń około 1,8 mln osób. Ponad połowa z nich myśli o pożyczce gotówkowej, która najczęściej wykorzystywana jest do sfinasowania drobnych zakupów. Mimo obaw o pracę oraz pogarszającej się sytuacji w branży budowlanej 350 tys. osób nie wyklucza sfinansowania kredytem budowy lub kupna domu.”, pisze dziennik.
Bankowcy nie obawiają się spadku sprzedaży kredytów konsumpcyjnych. W tym roku na pewno jednak zmniejszy się sprzedaż kredytów mieszkaniowych. Te najpopularniejsze, we frankach szwajcarskich, stały się praktycznie niedostępne. Ponadto wiele osób, które mają w planach zakup mieszkania, czeka, aż rynek zmusi sprzedawców do obniżenia cen nieruchomości.
Więcej na ten temat w „Rzeczpospolitej”.
Na podstawie: Monika Krześniak, Rzeczpospolita