BZ WBK mimo bardzo ciekawych produktów, raczej pozostaje w tyle wyścigu banków oferujących karty kredytowe. Wszystko ze względu na ryzyko, które jest wyjątkowo konserwatywne. To się jednak zmienia, czego dowodem ostatnie działania banku. Być może liczba „wydanych” kart kredytowych tego banku mocno wzrośnie po pierwszym kwartale. Wszystko ze względu na wykorzystanie własnej bazy klientów.Wysyłka spersonalizowanych, ale nieaktywnych kart kredytowych to bardzo często stosowany przez banki sposób na szybkie zwiększenie sprzedaży. Przeciętny Amerykanin o dobrym scoringu kredytowym dostaje do domu takich propozycji po kilka w miesiącu. W Polsce jest to zabronione – no chyba, że wysyłkę robi nasz bank, z którym już mamy jakieś relacje. Właśnie tak robi BZ WBK. Jakie będą efekty tej akcji? Marketingowo bardzo duże – bo z całą pewnością bank poda na zewnątrz liczbę kart aktywnych w systemie i wydanych klientom, a nie jedynie tych aktywowanych. Z całą pewnością poprawi to jego wyniki na tle konkurencji. Natomiast należy pamiętać, że tylko śladowa liczba wysłanych kart kredytowych jest przez klientów rzeczywiście aktywowana – tak jest zresztą we wszystkich bankach. Jak będzie – zobaczymy za kilka miesięcy. W tym momencie zapraszamy do przeczytania tekstu Agaty Wojciechowskiej z Bankier.pl na temat ostatniej akcji.
MM
Jeśli jesteś klientem banku BZ WBK, zajrzyj do skrzynki pocztowej – być może stałeś się właśnie szczęśliwym posiadaczem karty kredytowej. Aby z niej skorzystać, wystarczy tylko udać się do najbliższego oddziału i ją aktywować. Promocja trwa do końca kwietnia 2008 roku, jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że na termin jej przesłania wpływają również zbliżające się Święta Wielkanocy.
Dostarczona listem zwykłym przez listonosza karta kredytowa nie znajduje się w standardowej ofercie banku. Jak zapewniano na infolinii została ona zaoferowana tylko starannie wyselekcjonowanym „wybrańcom”. Co prawda należy ona do kart płaskich, jednak posiada wszystkie zalety kart wypukłych, tzn. można nimi płacić w miejscach, gdzie brak terminali elektronicznych, w punktach z autoryzacją głosową (telefoniczną) oraz dokonywać transakcji przez Internet. Bez problemów w oddziale będzie ją można również zamienić na kartę wypukłą.
Limity karty ustalane są indywidualnie po przeanalizowaniu historii klienta w banku. Oczywiście istnieje możliwość ich zmiany po spotkaniu w oddziale. Okres nieoprocentowanego kredytu wynosi 54 dni. Przez pierwszy rok opłata za wydanie karty nie jest pobierana, o ile klient dokona nią trzech operacji w ciągu pierwszych trzech miesięcy od wydania. W innym przypadku będzie ona kosztowała 2,5% przyznanego limitu, jednak nie więcej 58 zł. Dokonywanie transakcji bezgotówkowych jest oczywiście bezpłatne, co oznacza, że bank nie pobiera żadnej prowizji od dokonania zakupów kartą. Z kolei operacje gotówkowe np. wybranie gotówki w bankomacie, nawet własnym, powoduje pobranie opłaty w wysokości 3% wypłacanej kwoty min. 7 zł oraz utratę okresu bezodsetkowego. Alternatywą jest przelew pieniędzy na konto osobiste, które kosztuje 3 zł.
Karta znaleziona w skrzynce pocztowej posiada, jak większość kart kredytowych oferowanych przez BZ WBK opcję ratio. Dzięki niej istnieje możliwość spłaty zakupów, dokonanych na kwotę wyższą niż 500 zł, w równych miesięcznych ratach w okresie od 6 do 12 miesięcy. W tym przypadku oprocentowanie jest niższe niż standardowe i wynosi 11,09% w skali roku. Bank nie pobiera prowizji za skorzystanie z tej opcji.
Podobną promocję przeprowadził bank PKO BP. W ciągu jednego kwartału przybyło im 250 tys. kart, jednak zdecydowana większość z nich pozostała nieaktywna. Może produkt BZ WBK będzie cieszył się większym zainteresowaniem. Jest to dobrze skonstruowany chwyt marketingowy, szczególnie zważywszy na fakt zbliżającej się Wielkanocy. Po 11 latach bytności tego produktu bankowego w Polsce trzeba znaleźć nowe formy zachęcenia klientów do ich wyrabiania czy używania. Do końca 2007 roku banki wydały ponad 7,5 mln kart kredytowych, a w ciągu ostatnich czterech lat ich liczba wzrosła siedmiokrotnie. Kolejne promocje, systemy partnerskie, karty okolicznościowe (np. wydawana specjalnie na UEFA czy w związku z Olimpiadą w Pekinie) przestały już wystarczać. „Podstawienie pod nos” wydaje się być najprostszym sposobem. Co więcej wiele osób nie rozpoczęłoby starań o kartę kredytową, do momentu odkrycia jej swej skrzynce pocztowej. „Dlaczego nie spróbować – w końcu na spłatę mamy 54 dni.” Czy ten sposób kuszenia okaże się skuteczny? Czas pokaże.
Oprocentowanie
Wyciąg z tabeli opłat i prowizji
Agata Wojciechowska