Karty kredytowe z haczykami

Jak podaje „Gazeta”, obniżki oprocentowania nie wynikają z dobrego serca banków. Zmusiła je do nich konkurencja, bo coraz trudniej im pozyskać nowych klientów.

Banki nie tylko obniżają oprocentowanie – stosują też inne zabiegi, by w portfelach klientów znalazła się właśnie ich karta. Np. uatrakcyjniają wizerunek kart. Inny haczyk to promocje. Zniżki na zakupy ubrań, biżuterii, a nawet wyjścia do kina czy lody w kawiarni. Wystarczy tylko używać karty, zamiast płacić gotówką.

Klienci, którym uda się wcisnąć do portfela kredytówkę, często stają się dojną krową, która przysparza bankowi krociowych zysków. Bezpłatnie wydawane karty to bowiem tylko przynęta. W rzeczywistości za takimi promocjami stoją opłaty i różne prowizje.

Na przykład mało aktywnych, którzy rzadko płacą kartą, postanowił „ukarać” BPH. Gdy klient nie wykona przynajmniej dwóch operacji w miesiącu, bank pobierze od niego 4,50 zł.

Bezpłatne wydanie karty może być pułapką w PKO BP. W nowym regulaminie banku (będzie obowiązywał od 1 lutego) jest zapis, że właściciel Visa Classic czy MasterCard Standard dostanie kartę za darmo, ale musi nią wykonać operacje za 1200 zł miesięcznie! Z kolei ING Bank Śląski obniży o połowę lub całkowicie zniesie opłatę za kolejny rok użytkowania karty, jeśli dotychczasową dokonamy transakcji za – odpowiednio – minimum 9 lub 12 tys. zł.

„Bez opłat przez całe życie” – tak swą kartę reklamuje BPH. Kruczek? Właściciel karty złotej musi przez 12 miesięcy zrobić nią zakupy (lub wypłaty z bankomatu) aż za 36 tys. zł, a posiadacz srebrnej – za 18 tys. zł. BZ WBK też daje karty kredytowe bez opłaty, ale by nie płacić za ich używanie, musimy wykonać sześć transakcji w ciągu trzech miesięcy od wydania karty.

Banki windują też prowizje za wypłaty pieniędzy z bankomatów kartami kredytowymi. Tłumaczą, że do wypłacania pieniędzy „ze ściany” służą zwykłe karty debetowe związane z kontem osobistym. A kredytówek powinno się używać tylko do transakcji w sklepach. Już teraz za wypłaty bankomatowe kartą kredytową opłaty są bardzo wysokie – przeważnie wynoszą 3 lub 4 proc. wypłaty, ale nie mniej niż 7 zł. A banki jeszcze je podnoszą – ostatnio zrobił to np. BPH.

Klient idealny ma też z dala omijać oddział i wszystkie sprawy związane z kartą kredytową załatwiać telefonicznie lub przez internet. Na przykład bank Raiffeisen wprowadził prowizję za… odbiór karty w oddziale. Gdy klient pójdzie po nią osobiście, zapłaci dodatkowo 20 zł. Gdy zamówi ją pocztą – przyjdzie bezpłatnie.