Działające w naszym kraju instytucje finansowe więcej biorą pieniędzy od swoich zagranicznych spółek matek, niż trzymają u nich na rachunkach.
Spekulacje na temat niezgodnego z prawem transferu pieniędzy polskich banków do zagranicznych spółek matek pojawiły się w drugiej połowie ubiegłego roku. Nasiliły się po tym, gdy okazało się, że kolejne zagraniczne banki potrzebują finansowego wsparcia swoich rządów.
KNF ostro wzięła się za przegląd przepływów środków pomiędzy polskimi instytucjami finansowymi a ich zagranicznymi udziałowcami. Od momentu eskalacji kryzysu – czyli jesieni ubiegłego roku, komisja nakazała naszym bankom codzienne przysyłanie raportów na temat przepływu pieniędzy pomiędzy nimi a właścicielami oraz innymi spółkami właścicieli.
– Na podstawie prowadzonego codziennie monitoringu nie stwierdziliśmy transakcji mogących mieć znamiona nieuzasadnionego transferu pieniędzy do podmiotów macierzystych – brzmi oświadczenie KNF
Przy okazji komisja sprawdziła, jaka jest polityka dywidendy banków, czyli płacenia akcjonariuszom premii z zysków. Jeszcze w 2007 r. przeznaczono na ten cel ponad połowę zysku wypracowanego rok wcześniej. W 2008 roku 40 proc.
W tym roku większość banków zadeklaruje, że nie ma zamiaru dać swoim właścicielom ani grosza. Takie zapewnienie złożyły zarządy niemal wszystkich największych działających na naszym rynku instytucji finansowych – w tym np. BZ WBK, BRE, Kredyt Bank czy Millennium.
Banki coraz mniej składają także na depozytach w spółkach matkach. W ubiegłym roku trzymały tam 58 mld zł, o 13 mld zł mniej niż rok wcześniej.
Za to nasze banki coraz więcej pożyczają od głównych akcjonariuszy. W zeszłym roku ich zadłużenie wzrosło o 77 mld zł – do 160 mld zł.
Beata Tomaszkiewicz