Klienci banku nie chcą wyjść z oddziału

Klienci internetowego mBanku od lipca mogą korzystać z tradycyjnych bankowych placówek sieci MultiBank. Internetowych instytucji, które otwierają swoje naziemne punkty kontaktu z klientem jest więcej.

W dobie unowocześniania usług bankowych i zwiększania dostępu do nich za pośrednictwem internetu jest ciągle grupa osób, która niechętnie korzysta z usług instytucji bez placówek. Również typowo internetowe instytucje chcą mieć swoje naziemne punkty kontaktu z klientem.  

System pozwalający korzystać z usług banku przez internet to dziś niezbędne minimum w ofercie każdej instytucji. I trudno się dziwić. Dzięki systemom bankowości internetowej i mobilnej można w wygodny i szybki sposób dokonać transakcji z dowolnego miejsca i o dowolnej porze. Ciągle jednak pozostaje grupa klientów, którą bankowość w wyłącznie wirtualnym wydaniu – bez możliwości skorzystania z usług placówek – męczy. Mimo rosnącej dynamicznie popularności internetu w Polsce, nadal prawie co drugi dorosły Polak nie korzysta z sieci regularnie. Jest to niewątpliwie nie lada ograniczenie dla rozwoju instytucji stawiających wyłącznie na sieć.

Z mBanku do specjalisty MultiBanku

By pozyskiwać nowych klientów i zatrzymać już obecnych, instytucje jawiące się jako typowo internetowe sięgają do tradycyjnych kanałów, stawiając na bezpośredni kontakt z klientem. Przykładem ostatnich dni jest mBank, występujący jako pierwszy i największy internetowy bank w Polsce, który od lipca umożliwia klientom obsługę eKonta w pełnym zakresie poprzez placówki MultiBanku. Posiadacze konta w mBanku mogą aktywować usługę Pakiet w jednym z trzech wariantów Intensive, Classic i Active. W ramach usługi, w zależności, od wybranego wariantu, udostępniane są między innymi:

Choć usługa pakietów do internetowego eKonta to jedynie opcja dla tych, którzy potrzebują dostępu do oddziału, a mBank nadal pozostaje wirtualny, czy nie możemy mówić o swojego rodzaju przełomie? Bank, który uchodził dotąd za typowo internetowy, sięga jednak po placówki. To ciekawe w przededniu uruchomienia Nowego mBanku, zapowiadanego jako zupełnie nowoczesny.

Nie tylko bankowość nadal w oddziale

Przykładów schodzenia wirtualnych instytucji na ziemię możemy przywołać więcej. Tendencja ta widoczna jest np. wśród ubezpieczycieli direct, którzy sprzedają już swoje polisy przez agentów i brokerów (np. AXA Direct), multiagnecje, komisy samochodowe (np. Liberty Direct), banki czy własne placówki (jak np. Link4).

Okazuje się, że dążenie do poszerzenia rynku i ułatwienia różnym klientom dostępu do swojej oferty wymusza na instytucjach elastyczność i konieczność nie tylko unowocześniania się, ale też wciąż sięgania po tradycyjne i sprawdzone metody.

Komentuje Wojciech Boczoń, ekspert sektora bankowego Bankier.pl

Placówki nie znikną, ale będzie ich mniej

Elektroniczne kanały dostępu odgrywają coraz większą rolę w bankowości detalicznej. Jak podaje Związek Banków Polskich, w ciagu ostatniego roku liczba klientów bankowości internetowej wzrosła o 2 mln osób do 18,5 mln osób. Aktywnie z e-bankowości korzysta już ponad 10 mln Polaków. Wzrost popularności elektronicznych kanałów dostępu powoduje, że zmiania się rola placówek bankowych. Zamiast tradycyjnej obsługi kasowej coraz większą rolę odgrywają usługi doradcze. Popularyzacja usług elektronicznych powoduje także, że część banków likwiduje swoje oddziały. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że w styczniu 2011 roku banki miały 7361 oddziałów (nie licząc filii). W maju 2012 roku sieć oddziałów wynosiła już „zaledwie” 6992 punktów. Na ten rok kilka banków zapowiedziało już restrukturyzację sieci placówek (m.in. Citi Handlowy czy DnB Nord). Nie oznacza to jednak, że w przyszłości tradycyjne placówki znikną. Nadal pewna grupa osób, będzie potrzebowała kontaktu z konsultantem. To nie tylko klienci nie korzystający z bankowości internetowej, ale tekże najbardziej wymagające osoby, które potrzebują wyrafinowanych produktów finansowych i osobistego kontaktu z doradcą.

Źródło: Bankier.pl