Kolejne gospodarcze domino

Odrzucenie przez Senat USA planu ratowania Wielkiej Trójki (Ford, Chrysler, General Motors) poza oczywistą potencjalną zapaścią tych spółek na początku nadchodzącego roku, może sprawić znacznie rozleglejsze szkody w amerykańskiej gospodarce. Setki małych firm powiązanych z motoryzacyjnymi gigantami są zagrożone w porównywalnym stopniu.

O ile skala zwolnień na poziomie niemal 300 tys. (tyle według szacunków pracuje u gigantów z Detroit) jest do przełknięcia przez gospodarkę w ramach wolnorynkowych procesów, implikacje w postaci kolejnych setek tysięcy zwolnień u podwykonawców i innych powiązanych spółek wyemitują kolejne negatywne sygnały dla gospodarki.

W efekcie z rynku pracy w USA może zniknąć 2 lub 3 miliony etatów, co bardzo szybko zbliży stopę bezrobocia do 10 proc.

Poza oczywistym wpływem na osłabienie konsumpcji za Atlantykiem, negatywny sentyment z łatwością rozprzestrzeni się na całym świecie. O ile słuszne wydawać się mogą wolnorynkowe koncepcje, według których zapaść firm słabych jest naturalnym zjawiskiem, to panujący obecnie kryzys i kurczące się możliwości interwencji państw, czynią światową gospodarkę jeszcze bardziej wrażliwą niż przed upadkiem Lehman Brothers.

Michał Poła,
analityk