Poziom koncentracji dla jednego inwestora na kontraktach terminowych na WIG20 spadł z przedziału 35% – 40% do poziomu 25% – 30% przy równoczesnym spadku liczby otwartych pozycji z 80 tys. w piątek do 66 tys. w poniedziałek. Po wtorkowej sesji okazało się, że duży inwestor roluje pozycje na następny kwartał, ale tym razem nie jest sam.
Z pierwszych opublikowanych informacji na temat poziomu koncentracji na grudniowej serii kontraktów na WIG20 wynika, że na rynku terminowym znajduje się obecnie trzech dużych graczy. Największy skupia od 40 do 45% wszystkich otwartych pozycji w tej serii, dwaj pozostali znajdują się w przedziale pomiędzy 20 a 25%. Liczba otwartych pozycji w nowej serii przekracza obecnie 35 tys.
Można przypuszczać, że dwa mniejsze portfele również należą do graczy zagranicznych. Potwierdzałaby to, znaczenie rosnąca w ostatnim tygodniu aktywność dużych graczy na rynku kasowym. Wartość zleceń powyżej 10 tys. euro w tym okresie stanowiła 75% obrotów WIG20 – najwięcej od jesieni 2008 r. Tydzień wcześniej ten parametr stanowił 58%. W ciągu ostatniego tygodnia WIG20 stracił blisko 100 pkt.
Znaczące ruchy inwestorów zagranicznych może potwierdzać duża ostatnimi czasy zmienność na rynku walutowym. Złoty w ciągu ostatniego tygodnia dość gwałtownie się osłabił, lecz po wczorajszej sesji ponownie zyskał na sile. Słabość polskiej waluty tłumaczona była informacjami o zwiększonym deficycie sektora finansów publicznych na 2010 r., ale przecież reakcja na te dane rozpoczęła się dopiero w 4 dni po ich opublikowaniu.
Ujawnione w piątek 04 września plany ministerstwa finansów nie zrobiły na inwestorach wrażenia, ponieważ w następny poniedziałek indeks WIG20 zyskał blisko 3,5% a złoty pozostał stabilny cały dzień. Dopiero następne dni przyniosły powolne, a następnie skokowe osłabienie złotego i odwrócenie wzrostowej tendencji na GPW.
Analitycy ucieczkę inwestorów zagranicznych od złotego i polskich akcji tłumaczą opóźnioną reakcją na dane o deficycie. Ale przecież to, że w 2010 r. poziom zadłużenia sektora publicznego będzie rekordowo wysoki było wiadomo od dawna. Prognozował to nam między innymi Międzynarodowy Fundusz Walutowy, a nie ukrywali i przedstawiciele rządu. Zatem można założyć, że informacje te były już wliczone w ceny. A zatem czy potwierdzenie tych doniesień jest pretekstem do realizacji zysków przez zagranicznych inwestorów?
Taki scenariusz rysował już pod koniec lipca Jacek Maliszewski z Alpha Finance Service. Jego zdaniem ostatnie półroczne zwyżki na polskiej giełdzie są udziałem zagranicznych inwestorów, którzy na jesieni mieliby zacząć realizować zyski, sprzedając przewartościowane papiery spóźnionym OFE i TFI. Jeżeli ta prognoza jest słuszna, to tylko od siły nabywczej rodzimych instytucji finansowych zależy to czy czeka nas jesienna korekta półrocznych wzrostów.
Tymczasem gwałtowne zmiany w poziomie koncentracji kontraktów terminowych na WIG20 wiążą się z terminem wygasania najbliższej serii. Będzie to miało miejsce już w ten piątek. O tym czy największy gracz na rynku terminowym w całości zroluje pozycję, czy wykorzysta okazję do jej redukcji, a być może nawet odwrócenia będzie można przekonać się obserwując rynek w ciągu najbliższych dni, które mogą okazać się kluczowe dla kierunku zmian indeksów w najbliższych miesiącach.
Jarosław Ryba / Bankier.pl
Komentarz Głównego Ekonomisty Bankier.pl
Dr Bogusław Półtorak:
Druga połowa bieżącego roku na rynkach kapitałowych może być mniej optymistyczna i mini-hossa trwająca od wiosny może się zakończyć. Wpływ na to może mieć przede wszystkim perspektywa inwestycyjna przyjęta przez inwestorów zagranicznych. Jeżeli przyjmiemy, że dominują na polskim rynku inwestorzy instytucjonalni, w tym przede wszystkim fundusze inwestycyjne, to scenariusze mogą być dwa: window dressing pod pokazanie wyników na koniec roku lub jak najszybsza realizacja zysków. Ten drugi scenariusz wydaje się bardziej prawdopodobny, bo granie współcześnie pod wyższe wyceny może zakończyć się porażką. Z punktu widzenia głównie inwestorów zagranicznych realny wydaje się scenariusz wycofania i ewentualnego powrotu na rynek w 2010 roku. Wpływ na te decyzje będzie jednak miała ogólna koniunktura globalna na rynkach i postrzeganie na tym tle polskiej gospodarki.
Źródło: Bankier.pl