Mark Mobius uważa, że rynki wschodzące utrzymają trend wzrostowy w dłuższej perspektywie. Z pewnością należy liczyć się z ryzykiem tymczasowych korekt, które mogą być jednak źródłem atrakcyjnych okazji do zakupów, jeżeli wyceny spadną do korzystnych poziomów. W dłuższej perspektywie, rynki powinny odzwierciedlać solidny wzrost gospodarczy w tych krajach.
Jakich wyników rynków wschodzących możemy się spodziewać w przyszłości?
Uważamy, że rynki wschodzące utrzymają trend wzrostowy w dłuższej perspektywie. Z pewnością należy liczyć się z ryzykiem tymczasowych korekt, które mogą być jednak źródłem atrakcyjnych okazji do zakupów, jeżeli wyceny spadną do korzystnych poziomów. W dłuższej perspektywie, rynki powinny odzwierciedlać solidny wzrost gospodarczy w tych krajach.
Czy to dobry moment na inwestowanie, czy też lepiej wstrzymać się z wejściem na rynek?
Zawsze powtarzam, że najlepszy czas na inwestowanie jest wtedy, gdy dysponujemy gotówką i tym razem nie jest inaczej. Należy jednak pamiętać, by nie rzucać się na oślep na rynki akcji ani na jakiekolwiek inne rynki. Przed podjęciem jakichkolwiek decyzji inwestycyjnych trzeba zawsze przeprowadzić dokładne analizy. Ważne jest także uśrednianie ceny kupna, czyli inwestowanie stałych kwot co miesiąc, bez względu na bieżące wyceny papierów.
Które rynki wschodzące są obecnie najbardziej niedoszacowane?
Ogólnie rzecz biorąc, najbardziej niedoszacowane są nowe rynki wschodzące („frontier markets”). Nie możemy jednak wskazać konkretnych krajów, w których wyceny papierów są najbardziej zaniżone lub zawyżone, ponieważ zajmujemy się wyszukiwaniem pojedynczych spółek, a nie krajów czy sektorów. Poza tym sądzimy, że na wszystkich rynkach można znaleźć zarówno przeszacowane, jak i niedoszacowane papiery.
W kontekście atrakcyjności rynków wschodzących, najczęściej mówi się o chińskim wzroście gospodarczym. Czy Chiny można uznać za solidną siłę napędową dynamiki gospodarczej?
Chiny to tylko fragment całego obrazu rynków wschodzących, którego integralną częścią są także Brazylia, Indie, Rosja, Tajlandia, Turcja i wiele innych krajów. Szybko rozwijają się także nowe rynki wschodzące. Dlatego nie uważamy, by atrakcyjność rynków wschodzących zależała całkowicie od Chin. Przykładowo, Indie rozwijają się obecnie w równie szybkim tempie co Chiny. Jeżeli chodzi o chińską gospodarkę, jej tempo wzrostu nadal jest solidne i nie powinno się to zmienić także w najbliższej przyszłości.
Jakie są Pana prognozy dla rynków wschodzących na najbliższe 20 lat? Czy możemy spodziewać się znaczącego wzrostu?
Spodziewam się błyskawicznego rozwoju rynków wschodzących, który powinien wzbudzić jeszcze większe zainteresowanie światowej społeczności inwestorskiej. Sporo emocji może dostarczyć nam także „młoda generacja rynków wschodzących” (tzw. „frontier markets”), gdy kraje te zaczną coraz bardziej zaznaczać swoją obecność na rynku globalnym. W ciągu nadchodzących 20 lat, strumień inwestycji kierowany na rynki wschodzące może być coraz większy, w miarę, jak kolejni inwestorzy będą dostrzegać okazje do kupna wysokiej wartości za rozsądną cenę i przy względnie niższym ryzyku w porównaniu z rynkami rozwiniętymi. Spodziewamy się znaczącego wzrostu nowych rynków wschodzących, które mogą prześcignąć inne rynki światowe. Ponadto, takie rynki wschodzące, jak Chiny, Brazylia i Indie mogą stać się najważniejszymi i najbardziej wpływowymi gospodarkami świata.
Azja Południowo-Wschodnia jest obiektem Pana fascynacji od lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, czyli czasów „azjatyckich tygrysów”, kiedy to Indonezja, Malezja, Tajlandia oraz (w mniejszym stopniu) Filipiny notowały bardzo wysoki wzrost gospodarczy. Tę dobrą passę przerwał kryzys azjatycki, jednak Pan nadal broni tego regionu (włącznie z mniejszymi rynkami, takimi jak Laos) jako źródła atrakcyjnych okazji dla inwestorów. Czy może Pan powiedzieć kilka słów o obecnym potencjale inwestycyjnym tego regionu w kontekście wzrostu gospodarczego w Chinach i Indiach?
Tacy giganci, jak Chiny czy Indie, a także rynki wschodzące z Azji Południowo-Wschodniej, których popyt na surowce stale rośnie, mają decydujący wpływ na wzrost gospodarczy w regionie. PKB Azji Południowo-Wschodniej jest mniej więcej taki sam jak PKB Indii, a w ciągu najbliższych dwudziestu lat region ten powinien mieć większą i młodszą populację niż Europa. Ponadto, kraje z tego regionu należą do wiodących eksporterów takich surowców, jak olej palmowy, ryż, tapioka, olej kokosowy czy guma. Dlatego uważam, że przed Azją Południowo-Wschodnią nadal rysują się bardzo dobre perspektywy. Takie kraje, jak Tajlandia czy Indonezja, notowały bardzo wysokie tempo wzrostu gospodarczego na przestrzeni ostatniej dekady, a nowe rynki wschodzące, np. Wietnam czy Laos, wyróżniające się dużym potencjałem wzrostowym, także wydają nam się bardzo interesujące.
Rynki wschodzące, którymi zajmuje się Państwa zespół, mają niezwykle złożoną sytuację polityczną, społeczną i ekonomiczną, nie mówiąc o kulturze prowadzenia biznesu. Jakie procesy umożliwiają Państwu podejmowanie najlepszych decyzji inwestycyjnych?
Ważne, aby zawsze mieć otwarty umysł, czyli słuchać, uczyć się i obserwować. Należy spotykać się z tak wieloma ludźmi, jak to tylko możliwe – właśnie dlatego tak dużo podróżujemy. Ludzie mogą mówić jedno, a robić coś całkowicie innego. Co najistotniejsze, dysponujemy globalnym zespołem złożonym z osób reprezentujących ponad 25 narodowości i rezydujących w 17 biurach na całym świecie. Dzięki obecności na rynkach lokalnych, nasi analitycy mają doskonały dostęp do wszelkich informacji i zasobów. Jeżeli chodzi o podejmowanie konkretnych decyzji inwestycyjnych, stosujemy bardzo szczegółową procedurę analizy spółek, która obejmuje nie tylko dogłębne badania sprawozdań finansowych, ale także wizyty w firmach, analizę konkurencji i szereg innych procesów.
Na co zwraca Pan uwagę inwestując na nowych rynkach?
Wchodząc na nowy rynek, analizujemy takie czynniki, jak rozwój rynku, obowiązujące regulacje, przejrzystość, ograniczenia dla inwestorów zagranicznych (o ile jakiekolwiek są stosowane), ryzyko finansowe, np. związane z regulacją rynku walutowego czy odpływem zysków lub kapitału, ryzyko inwestycyjne, np. związane z dostępnością informacji i standardami dotyczącymi ujawniania danych finansowych, ryzyko transakcyjne, np. związane z korupcją, nierzetelnymi lub kosztownymi usługami nadzoru czy monitorowaniem systemów transakcyjnych, system prawny, stabilność polityczna, itd. – taka lista może się ciągnąć w nieskończoność.
Dr Mark Mobius, Prezes Templeton Emerging Markets Group
Źródło: Talking Heads PR