Kończą się czasy taniego kredytu

Pierwsza od ponad półtora roku zmiana stóp procentowych NBP ogłoszona właśnie przez Radę Polityki Pieniężnej nie zaskoczyła chyba nikogo. Skutki rosnącej ceny pieniądza odczuli już zarówno kredytobiorcy spłacający złotowe kredyty, jak i deponenci przechowujący w bankach swoje finansowe rezerwy.

Oczekiwania co do zmiany w kierunku polityki pieniężnej znalazły z pewnym wyprzedzeniem swoje odbicie w stawkach na rynku międzybankowym i warunkach proponowanych przez instytucje finansowe.

Podwyżka stóp procentowych o 25 punktów bazowych jest prawdopodobnie pierwszą z serii korekt planowanych przez RPP. Oznacza to, że do historii przechodzi stosunkowo długi okres rekordowo niskiej ceny pieniądza – od czerwca 2008 roku Rada obniżała stopy sześciokrotnie, sprowadzając stopę referencyjną z poziomu 7,5% do 3,5%. Dla klientów banków odwrót od luźnej polityki monetarnej oznacza przede wszystkim wyższe raty kredytowe oraz, w dalszej perspektywie, korzystniejsze warunki produktów depozytowych.

Raty kredytów w górę

Kredytobiorcy spłacający kredyty hipoteczne w polskiej walucie mogą być pewni wzrostu rat. Sztywna konstrukcja tych produktów, polegająca na uzależnieniu wysokości oprocentowania od ceny pieniądza na rynku międzybankowym (najczęściej 3-miesięcznego WIBOR-u) oznacza, że warunki kredytowania automatycznie dostosują się do nowych okoliczności. WIBOR 3M rósł od lata 2010 r., kredytobiorcy odczuli już więc, chociaż w niewielkim stopniu, rosnącą cenę bankowego pieniądza.

Wzrost WIBOR-u po decyzji RPP można uznać za pewnik, chociaż na wysokości rat zmiana ta odbije się z pewnym opóźnieniem. Banki w różny sposób rozwiązują w umowach kwestię aktualizacji oprocentowania – część robi to co miesiąc, inne w okresach kwartalnych czy nawet półrocznych.

Dla spłacających kredyt walutowe najważniejszą kwestią będzie wpływ zmiany poziomu stóp procentowych na notowania polskiej waluty. Przewidywane umocnienie się złotego spowoduje obniżenie rat kredytów denominowanych we frankach czy euro. Niewiadomą pozostaje jednak trwałość i rozmiary tego zjawiska.

Zmiana stopy lombardowej NBP pociąga za sobą wzrost maksymalnego oprocentowania kredytów i pożyczek uregulowanego przez tzw. ustawę antylichwiarską. Górna granica pobieranych odsetek przesunie się z 20% do 21%. Banki prawdopodobnie skwapliwie wykorzystają tę okazję, by podwyższyć oprocentowanie najbardziej ryzykownych produktów – kart kredytowych i pożyczek konsumpcyjnych. Korekta stóp NBP może być także sygnałem do wprowadzenia zmian w tabelach oprocentowania linii kredytowych w ROR i innych produktów, w których oprocentowanie nie jest wprost uzależnione od parametrów z rynku międzybankowego.

Oprocentowanie lokat będzie rosnąć

Skutki podwyżki stóp procentowych odczują także oszczędzający. Informacje o podwyżkach stawek proponowanych deponentom napływają z banków już od listopada. Szczególnie mniejsze banki, agresywniej konkurujące o depozyty gospodarstw domowych, chętnie podnosiły oprocentowanie lokat. Zjawisko to dotyczyło przede wszystkim produktów „blokujących” środki na średni okres – lokat 6-, 12-miesięcznych i dłuższych. W ten sposób instytucje bankowe próbowały wyprzedzić rozwój wypadków i zapewnić sobie dopływ depozytów zanim cena pieniądza pójdzie w górę.

Zmiana stóp zmusi do podwyżek oprocentowania także banki o większym udziale w rynku, z reguły dość ospale reagujące na posunięcia mniejszych konkurentów. W odróżnieniu od rynku kredytowego, gdzie zmiany cen będą widoczne stosunkowo szybko, na rynku depozytowym spodziewać się można znacznie wolniejszej i stonowanej reakcji. Niewykluczone, że znaczące zmiany w cennikach banków zobaczymy dopiero po kolejnych podwyżkach.

Źródło: Bankier.pl